Artykuły

Przybora z bisami

Maleńki teatrzyk piosenki - stolik, ława, kilka krzeseł, wieszak na kapelusze i trzy osobowości - zaprezentowany przez warszawskich artystów zakończyły owacje. Bisy trwały kwadrans - o recitalu piosenek Jeremiego Przybory pokazanym we Wrocławiu pisze Leszek Pułka.

Recital Magdy Umer, Piotra Machalicy i Zbigniewa Zamachowskiego był kameralną, lecz błyskotliwą rekonstrukcją "Zimy żal" - autorskiego programu Umer i Jererniego Przybory [na zdjęciu] sprzed 15 lat, przygotowanego wówczas dla PPA.

Magda Umer jest świetną narratorką. Interesujące wspominanie osoby Mistrza prowadziło słuchaczy przez godzinną podróż erotyczną-wszelką inną - to autorski podział twórczości Przybory. Słuchaliśmy kapitalnie napisanych piosenek o Polsce i Polakach, które - sądząc z entuzjastycznej reakcji sali - nadal są atrakcyjne, wzruszające, nawet gdy prezentują groteskowych bohaterów, jak w "Jeżeli kochać, to nie indywidualnie", brawurowo wyśpiewanych przez Zamachowskiego i Machalicę. Słuchaliśmy atrakcyjnej klasyki. Perełek liryki w stylu "Pani Moniki", piosenek żartobliwych jak "Na ryby", wzruszającej "Herbatki" czy zdumiewająco aktualnej - także w nowym ustroju - "Takiej gminy". Gwiazdą wieczoru był Zbigniew Zamachowski. Niezwykle muzykalny, bawiący się rytmem, swingujący, olśniewający podczas "gminnego" solo na fujarce. Skontrastowany z nim wzrostem i tembrem głosu Piotr Machalica radził sobie niezgorzej. Najmniej przekonywały wokale Magdy Umer. Ale to ona niepodzielnie panowała nad klimatem sceny. Sala żywo reagowała na każdą jej wypowiedź.

Maleńki teatrzyk piosenki - stolik, ława, kilka krzeseł, wieszak na kapelusze i trzy osobowości - zaprezentowany przez warszawskich artystów zakończyły owacje. Bisy trwały kwadrans.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji