Artykuły

Andrzej Warcaba - człowiek z maskami

- Właściwie to ja nie miałem debiutu w pełnym tego słowa znaczeniu. Przez parę sezonów grałem tylko zastępstwa, dublowałem kolegów albo dostawałem malutkie rólki. Teatr pełen był chłopaków w moim wieku, na mnie jakoś nie było pomysłu. Ćwiczyłem jednak cierpliwość i warsztat - mówi ANDRZEJ WARCABA, aktor Teatru Śląskiego w Katowicach.

Koledzy Andrzeja Warcaby mówią o nim zgrywus i profesjonalista. Aktor podbił serca śląskiej publiczności.

Ty podobno komik jesteś, młody człowieku - miał powiedzieć dyrektor Jerzy Zegalski angażując Andrzeja Warcabę do Teatru Śląskiego ponad dwadzieścia lat temu. Oko miał dobre, a podejrzenia słuszne. I potwierdzone przez Igora Przegrodzkiego, znanego aktora z Wrocławia, który młodego adepta sztuki teatralnej widział w akcji. Rzecz w tym, że talent komiczny to tylko połowa możliwości Andrzeja Warcaby. Pierwszą Złotą Maskę otrzymał za dwie role z kompletnie innej przestrzeni emocjonalnej - za Rzeźnika-Paganiniego w Rzeźni Sławomira Mrożka i Wurma w Intrydze i miłości Fryderyka Schillera. Trudne i skomplikowane postacie, rozpięte pomiędzy pozorną obojętnością a skłębionymi namiętnościami.

- Bo ja nie tyle komiczny jestem, co nadekspresyjny - mówi aktor - i dlatego najlepiej mi wychodzą takie ludzkie pokrętasy jak Paganini, albo tacy zamknięci w sobie jak Wurm.

Drugą Złotą Maskę, tę odebraną przed kilkunastoma dniami, też otrzymał za role facetów, którym w życiu bardziej pod górkę było niż z niej. A jeśli coś im się już udawało, to takie jakieś to szczęście ulotne się stawało i bardziej wyimaginowane niż rzeczywiste... Bezrobotny Braukmann ze Zdobycia bieguna południowego i ofiara polskiej transformacji ustrojowej, czyli Hubert zwany Barbarą Radziwiłłówną z Jaworzna Szczakowej podbili serca publiczności. Nad sposobem wykreowania tak żywych i pełnokrwistych postaci głowią się recenzenci. A widownia po prostu sekunduje bohaterom, bo Andrzej Warcaba lepi ich z normalnych ludzkich cech, z przywar i zalet, ze sprytu i naiwności jednocześnie. No i te ich spojrzenia, którym nie sposób się oprzeć, bo tyle w nich przymilnej prośby o wyrozumiałość i sympatię!

Na ile Andrzej Warcaba jest jednak na scenie sobą, a na ile majstrem w zawodzie? O, to już sprawa bardziej skomplikowana. Koledzy w zespołu Teatru Śląskiego na jednym oddechu mówią o Andrzeju: zgrywus i niesamowity profesjonalista. Czasem tylko zmieniają kolejność.

Anna Kadulska, z którą Warcaba często na scenie dialoguje: Rzemiosło jest w aktorstwie bardzo ważne; dla mnie zawodowiec to brzmi dumnie.

- Grałam już jego żonę, niespełnioną miłość, przyjaciółkę od serca. Zawsze w idealnym porozumieniu, co niesłychanie ułatwia budowanie scenicznych sytuacji. Bo Andrzej jest profesjonalistą. Potrafi analizować spektakl nawet pół roku po premierze, wychodząc z założenia, że każde przedstawienie jest inne. Natomiast prywatnie to człowiek-plaster; na wszystkie rany świata. Mam stuprocentową pewność, że gdyby dopadł mnie najgorszy psychiczny czy zawodowy dołek, to mogę w ciemno do Warcabów dzwonić. A oni powiedzą: przyjeżdżaj.

Właśnie - Warcabowie. Andrzej i Alicja. Aktor czasem nazywa Alicję pierwszą żoną, a czasem żoną obecną. Niezorientowani pytają, czy obydwie żony noszą takie samo imię. Zorientowani mówią: on jest jednak wyjątkowy; uwielbia teatr, ale dom, żona, dzieci nigdy na tej miłości do aktorstwa nie ucierpiały. W naszym zawodzie taki kompromis strasznie trudno osiągnąć.

To jednak nie kompromis, lecz świadoma hierarchia. Gdy Andrzej Warcaba odbierał tegoroczną Złotą Maskę, mówił o swoim sukcesie, ale głównie cieszył się z faktu, że w tym samym dniu jego córka przeszła do kolejnego etapu konkursu pianistycznego. Bo dzieci, całą czwórką, nie za tatą w aktorstwo, tylko za mamą w muzykę idą. Alicja jest flecistką; Andrzej mówi, że pięknie gra.

- Katarzyna, nasza najstarsza - opowiada aktor - też uczyła się gry na flecie, ale ostatecznie wybrała filologię klasyczną, w której się teraz doktoryzuje. Michał, lat 23, studiuje w Bydgoszczy dwa kierunki: grę na klarnecie i reżyserię dźwięku. To jest nasza starsza młodzież. Młodzież młodszą reprezentuje przyszła pianistka Małgosia i szesnastolatka Dorota, która uczy się grać na skrzypcach. Rzec można - pięcioro utalentowanych ludzi i aktor! Gdy świętował przyznanie pierwszej Złotej Maski cała rodzina odegrała mu specjalny koncert, przeplatany łacińskimi sentencjami, wygłaszanymi przez Kasię. To była, wspomina, pełnia szczęścia.

Poczucie humoru Andrzeja jest zaraźliwe, a dowcipy wymyśla na poczekaniu, także na swój temat. Ma też wyjątkową zdolność (i zamiłowanie) do scenicznych transformacji, uwielbia się charakteryzować.

Jako Józef Piłsudski w "Chryjach z Polską" Macieja Wojtyszki w ogóle siebie nie przypominał. Za Dziada w "Sędziach" Stanisława Wyspiańskiego, którego grał na dyplomie, otrzymał nagrodę na przeglądzie szkół teatralnych w Łodzi i reprymendę od swoich wrocławskich profesorek. Za to, że go na scenie nie poznały; starego i przygiętego do ziemi

- Chrypkę miałem - mówi skromnie - i to ich zmyliło.

Andrzej Warcaba pochodzi z Oleszyc, małego miasteczka w południowo-wschodniej Polsce ("Jedziesz z Katowic do Przemyśla, ale wysiadasz w Jarosławiu, a potem to już ci powiedzą którędy"). Na zawołanie przechodzi na śpiewny akcent z rodzinnych stron, twierdzi jednak, że choć chętnie wraca do domu, to miejsce urodzenia nie zdeterminowało jego życia. Chodząc do liceum w Lubaczowie, co weekend ("wtedy to była tylko sobota z niedzielą") wyjeżdżał do jakiegoś teatralnego miasta. Najpierw do Rzeszowa, potem do Krakowa, wreszcie do Wrocławia, gdzie postanowił zdawać do szkoły aktorskiej. Udało się za drugim razem, ale roku nie zmarnował - studiował uniwersyteckie kulturoznawstwo, a potem poznał Alicję i gdy oboje skończyli studia, przyjechali do Katowic.

Mimo świetnego dyplomu i zapału do pracy, swoich początków w Teatrze Śląskim nie wspomina różowo.

- Właściwie to ja nie miałem debiutu w pełnym tego słowa znaczeniu. Przez parę sezonów grałem tylko zastępstwa, dublowałem kolegów albo dostawałem malutkie rólki. Teatr pełen był chłopaków w moim wieku, na mnie jakoś nie było pomysłu. Ćwiczyłem jednak cierpliwość i warsztat. Rzemiosło jest w aktorstwie bardzo ważne; dla mnie zawodowiec to brzmi dumnie.

Pierwsze duże role natychmiast przyniosły Andrzejowi Warcabie Złotą Maskę i uznanie publiczności, która w 2006 roku wybrała go najpopularniejszym aktorem Teatru Śląskiego. Do sukcesu przyczyniła się niewątpliwie rola Stanleya w dwóch odsłonach farsy Mayday, zagrana przez aktora tyleż brawurowo co całkiem realistycznie. Listy słały wtedy do Warcaby przedstawicielki płci pięknej w każdym wieku. Ach, Ty bożyszcze tłumów i moje. P.S. Kocham pana alboBabcia do dziś wspomina te nogi, wygląda pan szykownie w szlafroku (z wpisów na stronie internetowej).

- Lubię grać tę rolę. Stanley to jest typ, którego spotkasz na każdym rogu. Może nie do końca grzeczny, ale jaki rozkoszny. Nieprawdaż? - mówi adresat powyższych czułych wyznań.

Prawda. Podobnie jak Hubert Radziwiłłówna, właściciel lombardu i niespełnionych marzeń o prawdziwej miłości. Jarosław Tumidajski - reżyser przedstawienia był przekonany, że Warcaba musiał czas jakiś w lombardzie dorabiać do aktorskiej gaży, tak przekonująco grał. Tymczasem Warcaba nigdy w życiu w czymś takim nie był.

Barbara Radziwiłłówna spadła na aktora niespodziewanie; w okolicy Babiej Góry dokładnie rzecz biorąc. W mieście Warcabowie mieszkają w bloku, od lat uciekają natomiast od świata do małego domku w górach. Od świata, bo nie ma w nim zasięgu dla telefonów komórkowych, ale nie od przyjaciół, dla których dom otwarty jest zawsze.

- Miło jest dostawać nagrody i pochwały - mówi Andrzej Warcaba - ale największą satysfakcją mojego życia jest fakt, że w każde święta i każde wakacje nasze dorosłe i samodzielne dzieci przyjeżdżają, żeby być z nami. Parę dni, ale razem. Może ktoś powie, że moje życie jest tak przewidywalne, że aż nudne, ale mnie się bardzo podoba. Ja się nie pomyliłem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji