Artykuły

Dzieci Arbatu

Wokół książki Rybakowa stoczono już niejedną batalię. Obrona podnosiła najczęściej kwestie pokoleniowego rozrachunku. Zarzuty dotyczyły uproszczeń w kręgu fabuły i historii. Spór więc niełatwy do rozstrzygnięcia, ale istotny dla oceny teatralnego przekładu. Zwłaszcza, że adaptacja Siergieja Kokowkina, ograniczając wiele powierzchownych analiz psychologicznych, zwraca szczególną uwagę na samo zjawisko stalinizmu.

Plan ten jeszcze ostrzej zaznacza spektakl Jerzego Krasowskiego na Małej Scenie Teatru Narodowego. Wewnętrzne monologi ustępują autentycznym wypowiedziom Stalina. Przypisane do losu Saszy Pankratowa, służą tragicznemu wizerunkowi ludzi tamtych lat. Zjawiają się bowiem w chwili, kiedy sprzeciw wobec bezprawia mógł być tylko aktem straceńczym. Donosy, fałszywe oskarżenia nabrały już mocy obowiązującego porządku. Pytanie, gdzie jest granica samowoli, dotyczy więc kata i ofiary. Zamiast odpowiedzi zjawiają się przykłady stalinowskiego terroru. One też wyznaczają miarę dramaturgii. Bez prymatu rodzajowych epizodów, bez demonicznego portretu wodza - odsłania się mechanizm represji. Reżyser przestrzega rytmu krótkich ujęć, szybkich zmian dialogów. Powściągliwa scenografia Krzysztofa Pankiewicza szkicuje ogólne ramy kolejnych zbliżeń. O dalszym ciągu decydują aktorzy.

Gustaw Kron chroni przed dosłownością sylwetkę Stalina. Mimo werystycznego szczegółu aktor zostawia duży margines dla sporu o racje władzy, która próbowała formować zamknięty model społeczeństwa. Wyraziście przekazywanych zdań-cytatów nie ograniczają jednoznaczne odniesienia. "U nich, u kapitalistów zamieszanie i perspektywa dalszego pogorszenia sytuacji. U nas wiara we własne siły i perspektywa dalszego polepszenia sytuacji. Gdzie tkwi tego przyczyna?". Kierując ostatnią kwestię w stronę widowni, Kron raz jeszcze akcentuje groteskowo-tragiczny kontekst prezentowanych obrazów. Co zresztą nie eliminuje samodzielnych wątków, osadzonych wprost w realiach powieści. Tu zaś, obok Krona-Stalina, zabierają głos i inni wykonawcy.

Wstrząsający, precyzyjnie skomponowany z kilku migawkowych scen portret Matki przedstawia Halina Kossobudzka. Godność Saszy Pankratowa stara się ocalić Piotr Bąk. Udręczonym aż do kresu wiary w sens naprawy zła Riazanowem jest Krzysztof Chamiec. O rejestr ważnych etapów z biografii intryganta troszczy się Zbigniew Kasprzyk (Szarok), w sedno "prawnego bezprawia" trafiają Stefan Knothe (Baulin), Lech Komornicki (Bieriezin), Jerzy Pożarowski (Diaków). Natomiast Kazimierz Wichniarz (Solc) ocala ślad ludzkiej życzliwości. Wśród młodych, którym tamten Arbat tworzył i zabierał nadzieje, wyróżnia się Wika Sławomiry Łozińskiej. Ale i widać, że terror uzależnia życiorysy. W ich tragicznym splątaniu, w stalinowskich diagnozach kształtuje się historia, jakiej rodowodu szukamy i w naszych dzisiejszych dyskusjach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji