Artykuły

Pamięci Holokaustu

"Cesarz Atlantydy/Głosy Holokaustu" w reż. Beaty Redo-Dobber w Operze Krakowskiej. Pisze Paweł Dybicz w Przeglądzie.

Opera skomponowana w 1943 r. przez uwięzionego w getcie w Teresinie Viktora Ullmanna, który rok później wraz z rodziną, zginął w Auschwitz , jest muzycznym zapisem stanu ducha oczekujących na śmierć, która nie zabiera ich z tego świata. Odnaleziona w 1975 r. to jednoaktowe przedstawienie, w którym nie ma scenerii z getta rodem i w którym nienazwany nazizm jest czymś więcej niż śmiercią, ma wiele z groteski, sztuki dell'arte, co symbolizuje choćby karuzela na scenie. Karuzela życia i śmierci.

Spektakl wyreżyserowała Beata Redo-Dobber. Widać, że doświadczenie, które wyniosła z czasów swojego grania w Starym Teatrze, przeniosła na operę, stąd dobre przygotowanie sceniczne śpiewaków, choć falliczne ruchy dobosza są mato zrozumiałe i zupełnie niepotrzebne.

Całe przedstawienie opiera się na przekazie scenicznym, opera Ullmanna bowiem nie ma muzycznych fajerwerków, wielkich arii solistów i nie jest łatwa w odbiorze, ale jako całość robi wrażenie. Tym bardziej że jej przestanie wzmacnia oratorium Eddlemana, poświęcone ofiarom Holokaustu. Powstałe w 1995 r. dzieło pobrzmiewa przejmującą muzyką napisaną do tekstów biblijnych i wykonywaną przez Żydów w getcie. Tu na plan pierwszy wysuwają się chóry (w tym dziecięcy) opery, ale i soliści mają pole do popisu. Czuło się, że Michael Polscer niezwykle przeżywa nie tylko swoją kwestię, a Adam Kruszewski i Kamila Kutakowska (występująca również w operze Ullmanna) potwierdzili kunszt i możliwości, zwłaszcza że pozwalała im na to linia melodyczna. Oba dzieła wprowadzają widza w stan zadumy, który nie ulatnia się z chwilą opuszczenia kurtyny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji