Artykuły

Kraków. "Jeszcze nie wieczór" podróżuje i wspomaga Skolimów

Kraków to po Kielcach kolejny przystanek przedpremierowych pokazów niezwykłego filmu 'Jeszcze nie wieczór'. Ci, którzy kupią bilet, wspomogą Dom Aktora w Skolimowie.

Starość to fajny okres. Musi być fajny, bo po nim nie ma już nic - mówił w środę Jan Nowicki po prasowym pokazie filmu "Jeszcze nie wieczór". Obraz wchodzi na ekrany dopiero w połowie maja, a do tego czasu będzie podróżował po Polsce.

Fabułę o Domu Aktora w Skolimowie wyreżyserował dokumentalista Jacek Bławut. Tytuł wymyślił Nowicki, który gra podstarzałego aktora trafiającego na rekonwalescencję (duchową i fizyczną) do Skolimowa. Uciekając przed śmiercią i starością, postanawia udowodnić mieszkańcom Domu Aktora, że jeszcze coś ich czeka, że to jeszcze nie czas na umieranie.

- Dotknęliśmy w tym filmie, który tak naprawdę jest nie o śmierci, ale o nadziei, jakiejś prawdy o nas samych. Dla mnie to było ogromne przeżycie. I dało mi taką radość, że ciągle jest szansa, że nawet w późnej starości ktoś może poprosić o to, żebym zagrał - tłumaczy Roman Kłosowski (zagrał pensjonariusza domu aktora Nostradamusa).

I Nowicki, i Kłosowski grają wymyślone postaci. W filmie pojawiają się prawdziwi mieszkańcy skolimowskiego domu, m.in. Irena Kwiatkowska, Danuta Szaflarska, Fabian Kiebicz, Stefan Burczyk, Zofia Wilczyńska.

- Nie było castingu. Przyjechałem z ekipą do Skolimowa i powiedziałem, że zagra każdy, kto chce. Irena Kwiatkowska nie chciała, ale gdy tylko pojawiły się kamery i światło, od razu zjawiła się na planie. I została - mówi Bławut. Reżyser przyznaje, że wielu scen w ogóle nie reżyserował. Kamera pracowała podczas prób. Nagrywała rozmowy aktorów, podpatrywała ich zachowania. - Potem okazywało się, że te ujęcia improwizowane, gdy pozwalałem im zagrać po swojemu, są najlepsze - tłumaczy. I dodaje, że przydała mu się przy kręceniu tego filmu cierpliwość dokumentalisty.

Wiele w tym filmie humoru, choć bywa on gorzki. - To dlatego, że wszystkim się wydaje, że starość to choroba, trzęsące się ręce, balkoniki do chodzenia. Owszem, to też, ale nie tylko. To także czas na śmiech, zabawę, snucie planów. Znam ludzi młodych, którzy mają te same dolegliwości, co staruszkowie, a są od nich kilkadziesiąt lat młodsi. Starość jest zwieńczeniem naszego życia. I dlatego musi być piękna - tłumaczył młodym dziennikarzom Nowicki. Kłosowski żartował: - Starość jest piękna, ale ja tam wolałbym być młodszy.

Nowicki z Kłosowskim docenili tych mieszkańców Domu Aktora, którzy wystąpili w filmie. Obaj przyznali, że w "Jeszcze nie wieczorze" ich starsi koledzy dali popis aktorskiej sztuki. Scenę, w której Danuta Szaflarska (filmowa Barbara) tańczy ze swoim chorym mężem aktorem (w tej roli cierpiący na Parkinsona Fabian Kiebicz), Nowicki uznał za oscarową. - Oni grają tak, jak dziś już rzadko ktoś gra. Mamy jakieś "aktororoby", które w serialach pokazują grę na poziomie pięt. Aktorzy ze Skolimowa i ich gra to coś niezwykłego, co, niestety, już odchodzi. I dla nich warto ten film zobaczyć - mówił Nowicki, którego za rolę Jerzego w filmie Bławuta doceniono na ubiegłorocznym Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych.

Po wczorajszym pokazie w Krakowie, film odwiedzi jeszcze 9 miast. Część dochodów z tych projekcji zostanie przekazana na potrzeby Domu Aktora Weterana w Skolimowie. Trasę zakończy pokaz w Tarnowie, gdzie "Jeszcze nie wieczór" otworzy 23. edycję Tarnowskiej Nagrody Filmowej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji