Artykuły

Jubileuszowy tryptyk

Okazja była uroczysta, 50-lecie teatru. Uznanego, cenionego, z wyrobioną pozycją, z chlubną tradycją, z zawsze zapełnioną widownią, z wyrównanym zespołem aktorskim a także z prawdziwymi aktorskimi gwiazdami.

Na tę okazję teatr jubilat - warszawskie Ateneum - przygotował specjalną premierę, nietypową dość dla profilu, jaki wmówiła tej scenie krytyka teatralna. Ów profil mianowicie to współczesność najszerzej pojęta, polska i światowa, wręcz prapremierowość. Tak było przynajmniej w dziejach powojennych teatru - od roku 1951 - chociaż i klasyka święciła w Ateneum triumfy wcale nierzadkie.

Najnowsza premiera tkwi w nurcie przecież dość obcym dotychczasowemu repertuarowi i jego dysponentom. Wystarczy stwierdzić, że nigdy dotąd - po wojnie - nie grano w Ateneum autora, po którego sięgnięto teraz, na jubileusz. Autorem tym jest Wyspiański: premierą - wybrane sceny dramatyczne z trzech dramatów tematycznie związanych z Powstaniem Listopadowym: "Noc listopadowa", "Warszawianka", "Lelewel" zmontowane w scenariusz pt. "Tryptyk listopadowy".

Wyboru i montażu tekstów dokonali wspólnie Józef Gruda i Janusz Warmiński (od r. 1952 z jedną przerwą na rok 1958 - niezmiennie kierownik artystyczny teatru Ateneum, także jego wieloletni dyrektor). Autorem inscenizacji i reżyserem "Tryptyku" jest także Janusz Warmiński, scenografię przygotował Marian Kołodziej. W spektaklu bierze udział 60 postaci, gra je 39 aktorów (na 42 osoby całego zespołu aktorskiego) w tym dwu gościnnie. Rozmach przedsięwzięcia i zestaw nazwisk wykonawców ze Śląską, Świderskim, Wołłejką, Parą, Jandą itd. oraz nazwisk realizatorów (Warmiński, Kołodziej, Gruda) budzi do "Tryptyku" raczej zaufanie, wydaje się z góry gwarantować wysoką jakość teatralnej roboty.

Rzeczywistość tę jakość - po raz n-ty w tym teatrze - potwierdza, chociaż nie daje powodów do euforii, ani nawet - bodajże - nie da zbyt wielu okazji do sporów o ten spektakl i jego wymowę.

Mimo, że przecież ważono się tu na wiele z Wyspiańskim. Na wiele i na sposób ryzykowny.

Zaczyna się wszystko jeszcze na widowni. Rząd karabinów skałkowych z bagnetami inkrustuje boczne ściany widowni a potem okaże się, że także i sceny. Ta broń, jako scenografia bardzo plastycznie wprowadza w nastrój Listopada 1830, kojarzy się ze wszystkim z czym trzeba, narzuca tonację odbioru i działa intrygująco na wyobraźnię oczekujących na przedstawienie widzów. Czeka się więc w skupieniu, aż rozsunie się cienka kurtyna z majaczącymi na niej konturami zakutego w kajdany orła ze zwieszoną nisko głową. W tle majaczą zarysy okien, zarysy łańcuchów biegnących w obie strony od nóg umęczonego ptaka. Po podniesieniu kurtyny obraz łańcuchów wyraźnieje stanowiąc od tej chwili - na cały czas trwania spektaklu - obok karabinów pod ścianami jedyne tło scenograficzne "Tryptyku listopadowego".

"Tryptyk" inauguruje Narrator (Jerzy Ramas), kończy go również. Ale właściwy spektakl otwiera Pallas Atena z pierwszych scen "Nocy Listopadowej" a zamyka Walerian Łukasiński z tejże "Nocy..." W środku jest - od początku wyliczając - spora porcja "Nocy listopadowe" z zamachem na Belweder włącznie, początek i syntetyczny skrót "Warszawianki", porcja "Lelewela" i - znowu "Noc listopadowa" ze wzmiankowaną sceną Konstantego z Krasińskim i Łukasińskim.

Przez cały spektakl na scenie działają Pallas i Hekate. Pallada pojawia się nawet już po ucieczce księcia Czartoryskiego ("Lelewel") i dopiero teraz wieszczy klęskę ("igraszką byłam w ręku boga"). Ten alians fragmentów z trzech dramatów uzasadnia zamysł reżyserski, czytelny i klarowny; pokazać epopeę powstania 1831, tak jak je widział Wyspiański, maksymalnie syntetyzując ten obraz, ujednolicając i objaśniając niejako. Operacja od początku bardzo trudna, bo choć każda z wybranych sztuk dotyczy pewnych aspektów Powstania 1831 i - choć Wyspiański poglądów na Powstanie nie zmieniał z utworu na utwór - przecież ich łączenie, to zawsze unifikacja odrębności.

"Warszawianką" z r. 1898 (a właściwie z 1893, bo wtedy zaczął ją pisać) łatwo być może grać razem z "Lelewelem" o kwartał jedynie od niej starszym (1899), chociaż i tutaj wkraczają liczące się, poważne odrębności formy i tonacji wewnętrznego rytmu wiersza, jego podskórnych emocji tak ważnych u Wyspiańskiego. "Noc listopadowa" - najdojrzalszy i najbardziej syntetyczny obraz Powstania (nieważne, że skoncentrowany tylko na pierwszej, słynnej nocy z 29 na 30 listopada) powstała ostatecznie w r. 1904, na trzy lata przed śmiercią poety. Jej forma, stylistyka, metaforyka kłóci się w sposób jednoznaczny, z dyskursywno-psychologicznym "Lelewelem", który wymaga innych niż dla "Nocy..." środków inscenizacyjnych i aktorskich.

Unifikacja była więc niezwykle trudna, nie mówiąc już o fakcie, że kluczowa, dla całości (eksponują to adaptatorzy i reżyser). "Noc..." przecież nie przypadkiem zawiera już inne ładunki wiedzy poety o tym, co trzeba pokazywać Polakom w związku z Listopadem 1830, o czym przypominać, co eksponować. "Noc..." przecież nie przypadkiem zapewne powstała na końcu jedenastoletniego łącznie myślenia i tworzenia Wyspiańskiego na ten temat. Inny już nieco musiał mieć do tego stosunek emocjonalny. Patetyczna i tragiczna "Noc..." to summa, ostateczny wynik przemyślanych od nowa goryczy narodowych. "Lelewel" i "Warszawianka" szukają winnych klęski bardziej na trzeźwo, bliższe są konkretowi, wierne historiografom tematu w tezach, ale analizują szczegóły; kolejne, istotne, owszem, ale tylko aspekty sprawy.

Pokazanie wszystkiego tego łącznie daje obraz nasycony informacjami, analitycznie bogaty, ale zubożony o nastrój. Nie jest to dla Wyspiańskiego zubożenie mało znaczące, wydaje się przeciwnie. Stąd też chłód tego spektaklu, jego narzucająca się "mózgowość", maksymalne zracjonalizowanie. Ujęty w ramy tekstu Narratora jest ten "Tryptyk" opowieścią z dystansem o tym, jak było i dlaczego. Wszelkie gradacje owego "jak", barwy, stopnie natężenia, a także wszelkie wątpliwości i nierozwiązane pytania co do "dlaczego" - wyparowały. Fakt pomieszania tekstów, przesunięcia chronologiczne (Konstanty w końcowej scenie spektaklu, kiedy w międzyczasie była już Olszynka Grochowska) i wynikające stąd pewne niekonsekwencje konstrukcyjne rażą mniej niż można byłoby oczekiwać, chociaż mogą nieco drażnić.

Osobiście nie widziałabym w tym żadnego problemu, gdyby tylko uratowano coś, co rozstrzyga o sile wizji Wyspiańskiego - poezję i emocjonalizm. Obu tych elementów w przedstawieniu - w zamyśle rzetelnym, w realizacji poprawnym - zabrakło. W paru momentach niepokój, nerwowość i pasję wnieśli w spektakl aktorzy. Najwyraźniej widać to w grze Krystyny Jandy (Maria z "Warszawianki") niezwykle ostro i pięknie budującej postać swojej bohaterki, której do szlachetności aktorka przydała charakter i inteligencję osoby, która wie o nieuchronności przeznaczeń a też i ziemskiej, ludzkiej proweniencji tych tragicznych nieuchronności.

A dalej? Aktorstwo na poziomie teatru Ateneum (krytyka nazywa to: rzemiosło ze znakiem jakości), bezbłędne, wyraziste, pozbawione elementów efekciarstwa albo poprawne, co najmniej poprawne. Może kilka pomyłek obsadowych (ilu patrzących i piszących tyle gustów indywidualnych), skazujących wybitnych aktorów na oswajanie, obcego sobie emploi.

Kluczowe role "Tryptyku" - generał Chłopicki, książę Konstanty, Lelewel - znalazły odtwórców, którzy zbudowali z nich pełne osobowości (na miarę i potrzeby ogólnej koncepcji inscenizatora). Jest nią i Jan Świderski jako Chłopicki szukający sojuszu z młodymi w "Warszawiance" i Józef Para jako Lelewel - intelektualista o wybitnie aktywnych instynktach działacza i Roman Wilhelmi wreszcie, jako bardzo nieszczęśliwy, odrażający i rozdarty wewnętrznie Konstanty.

Generalnie: świat ludzi wypadł tu o wiele lepiej niż świat bogów, tak jak i "Lelewel" - moim zdaniem - wraz ze scenami z "Warszawianki" ma więcej nerwu i prawdy niż sceny z "Nocy listopadowej".

Ale z "Nocą..." już tak jest, że bez poetyckiego i bajkowego klucza nie bardzo daje się otworzyć...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji