Artykuły

Moi Grecy, moi Żydzi

- Teatr ma rolę do spełnienia właśnie wtedy, kiedy wokół jest dużo niedomówień, można grzebać w duszy. Przy czym temat Holocaustu każdy z nas musi przepracować indywidualnie - mówi reżyser Krzysztof Warlikowski, w rozmowie z Łukaszem Drewniakiem.

Powiedziałeś niedawno, że "Holocaust to największy polski temat". Dlaczego polski? Przecież nie tylko nas powinno to dotyczyć. - On się stał "polski" bo do tej pory nie mieliśmy szansy dojrzeć do tego problemu. Funkcjonował w naszych głowach w zafałszowanej postaci. Stawiano akcent na to, że plan Zagłady obejmował także Polaków i Rosjan. Były tematy zastępcze, jak śmierć Maksymiliana Kolbego. Do mnie dopiero po jakimś czasie dotarło, że nikogo poza Żydami naziści nie palili w piecach i nie gazowali. I to jest polski temat jeszcze z jednego powodu - "bo byliśmy najbliżej".

- Kiedy zrozumiałeś, że to "twój" temat?

- Dzieciństwo spędziłem w Szczecinie, mieszkaliśmy na obrzeżach miasta, w dzielnicy robotniczej. Domyślasz się, jak tam funkcjonowało słowo "Żyd". Mój brat był "Żydem", bo miał ciemniejszą karnację. W naszej okolicy małżeństwo Gutmacherów prowadziło małą wytwórnię oranżady. Kupując u nich, kupowało się "u Żyda". Poszedłem pewnego dnia po jakąś butelkę, wracam, oddaję mamie resztę, a mama mówi: Źle ci wydali. Wracam i mówię: Oszukaliście mnie. Pani Gutmacherowa, wielka, ciepła kobieta, nie ochrzaniła mnie, tylko przez pół godziny wszystko mi tłumaczyła. Nic nie rozumiałem. Przecież mama powiedziała, że "Żyd mnie oszukał", a ta pani poświęca mi tyle czasu. Na długo został we mnie wstyd. Byłem bardzo skrytym i nieśmiałym chłopcem, a tu wobec "Żyda" nagle zrobiłem się taki odważny.

Twoim przewodnikiem po Holocauście jest Hanna Krall. Dlaczego robisz teatr z jej opowiadań, a nie ze świadectwa Borowskiego, raportu Nałkowskiej, syntez Grossa?

- Najbardziej w niej szanuję to, że została w Polsce po wojnie. Odnajdywała ludzi, spisywała historie. To, że ocalała, dało jej siłę na całe życie. I sama musiała dokopać się do swojej przeszłości. Ja też zapytałem siebie: Co jest moją przeszłością? Niczego nie odziedziczyłem, musiałem sobie swoje dziedzictwo wytworzyć. Dlatego był mi potrzebny Miłosz, Gombrowicz, Szekspir, antyk.

Pokazywanie Zagłady na scenie zawsze niesie ryzyko banału. Że będzie to albo apel poległych, albo tragedia z przyśpiewkami. Czy teatr w ogóle ma język

na taki temat?

- Oczywiście najgorsze, co może się zdarzyć, to jakaś sentymentalna wieczernica, która w niczym nie pomaga, ale usypia, w okropny sposób oswaja ze złem. Sztuka może zmierzyć się z Holocaustem tylko wtedy, kiedy jest naprawdę wysokich lotów. Hanna Krall wspaniale zapisuje losy ludzi w czasie Zagłady, ale to nie jest jeszcze teatr. W teatrze jej prawdziwi bohaterowie stają się fikcyjni. My musimy się do nich przedrzeć, na nowo wypełnić ich wnętrze. Nie możemy posłużyć się jej formą literacką do opisywania grozy, musimy szukać własnych sposobów na opowiedzenie tych historii. Kiedy zaczynałem próby do "(A)pollonii", zastanawiałem się, gdzie się zdradzić jako artysta, a gdzie nie zdradzić. Chciałem dać sobie wolność, jakiej nie miałem przy "Krumie" czy "Aniołach...". Scenariusz pisaliśmy w Grecji, to była praca zbiorowa nie mająca wiele wspólnego z teatrem. Dyskusje, wspólne myślenie, przebywanie wewnątrz pewnych historii. Kiedy weszliśmy na scenę, nagle poczułem lęk, że nie mam nic ciekawego do powiedzenia, a już nie mogę się cofnąć. Dotąd w punkcie wyjścia miewałem gotowy dramat, w którym można coś poprzestawiać, nawet zniszczyć. Tu nie miałem nic. Pomogła mi sama robota. Teatr zaczął wszystko we mnie otwierać.

Znowu powracają u ciebie motywy ofiary i tchórzostwa. Czy patrząc na życiowe wybory bohaterów opowiadań Krall, a i zderzone z wojną i Zagładą postaci z tragedii greckiej, mamy w ogóle prawo je oceniać?

- Nie. Bo oni zaprzeczają swemu człowieczeństwu w stanie barbarzyńskiego strachu. To strach, w którym przestajesz być człowiekiem. Żadna świadomość tu nie pomoże. Potem udajesz, że nic się nie stało. Nie umiem ich za to ani potępić, ani rozgrzeszyć. Bo co ja wiem o takim strachu? Czym są przy tym nasze lęki?

Nie wierzysz w te piękne słowa, że Polacy i Żydzi umierali razem?

- Owszem, to jest nasz wspólny węzeł. Jesteśmy podobni do siebie, tworzymy związek wypełniony miłością i nienawiścią. Zauważyłem, że największe wrażenie robią na mnie historie Żydów polskich, a nie holenderskich, francuskich, niemieckich. Bo to są "moi Żydzi". Długo nie uświadamiałem sobie tego, co stało się po wojnie. Dlaczego po wyzwoleniu Żydom było prawie tak samo ciężko przeżyć jak za okupacji. Słyszałem o szukaniu Żydów po pociągach, ale nie wiedziałem, że nie można było u nas przyznać się, że jest się Żydem. Że naród polski dał sobie pozwolenie polowania na Żydów.

Elisabeth Costello, tytułowa bohaterka powieści J.M. Coetzeego, mówi w twoim spektaklu, oskarżając ludzkość: "Najgorsze, że nie ma żadnej kary".

- Myślę, że kary rzeczywiście nie ma. I nie wiem, czy powinna być. Może już sama świadomość, że się zrobiło coś złego, jest karą. Można tę świadomość odrzucić, ale można też na niej zbudować coś ważnego.

A może teatr powinien raczej pomóc nam godnie zapomnieć o tym, co się zdarzyło? Żebyśmy mogli zacząć jeszcze raz od punktu zero?

- Zagląda nie powinna być złem niechcianym. Z punktu widzenia sztuki zło dziedziczone przez społeczeństwo jest cenniejsze niż dobro. Kiedy wszystko zostanie już ponaprawiane, teatr właściwie traci legitymację do zajmowania się tymi sprawami. Kiedy kilka lat temu zaczynałem próby w Holandii, opowiedziałem aktorom, o czym chciałbym zrobić spektakl. Zaproponowałem, żebyśmy drążyli takie a takie tematy. A oni, że to nie ma sensu, bo już sobie rozwiązali te problemy. - No to powinniście zamknąć teatry! - odpowiedziałem. Teatr ma swoją rolę do spełnienia właśnie wtedy, kiedy wokół jest dużo niedomówień, można grzebać w duszy. Przy czym temat Holocaustu każdy z nas musi przepracować indywidualnie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji