Artykuły

Mądzik i studenci

"Warstwy" w reż. Leszka Mądzika w Akademii Teatralnej w Białymstoku. Pisze Monika Żmijewska w Gazecie Wyborczej - Białystok.

Bez słów, w oblepiającym mroku, wśród niewyraźnych obrazów prowadzi nas Leszek Mądzik na spotkanie z Absolutem. Zobaczymy śmierć, nicość, marność. Do rzeczywistości będzie nam wrócić trudno

Przejmujące, niezwykłe widowisko od wczoraj oglądać można w Akademii Teatralnej. Wraz ze studentami AT przygotował je słynny twórca Plastycznej Sceny KUL. Mądzik dziś to gwarancja realizacji wysmakowanych, malowanych dźwiękiem i obrazem, metafizycznych. Zawsze będących wymowną metaforą ludzkiej kondycji. Jego opowieści przewiercają widza na wylot. Ledwie zgasną światła - staje się on fizyczną częścią misterium. Nie sposób od tego uciec - Mądzik i jego aktorzy, po zapadnięciu zmroku, wywołują przestrzeń, w której każdy pozostaje sam ze sobą i własnymi lękami. I tak też jest w przypadku najnowszej realizacji pt. "Warstwy".

Półgodzinne widowisko bliższe jest happeningowi plastycznemu niż tradycyjnemu teatrowi. Maleńka ciemna salka, kilkanaście krzeseł, widzowie idąc do nich niemal potykają się o siebie. Za chwilę mrok stanie się jeszcze gęstszy, poczujemy go wokół siebie prawie fizycznie. Szepty, pojedyncze dźwięki, szelesty - jeszcze spotęguje ciemność i poczucie raptownego osamotnienia. I oto odrobina światła wydobywa z mroku niewyraźne postaci. Zaczynają się sekwencje obrazów, spiętych muzyką, bez ani jednego słowa. Mrok zdaje się tu falować, postaci - zapadać, przypływać, odpływać, zmieniać w bezkształtne formy. Przed nami rozgrywa się misterium biologicznych przemian życia, dramat przemijania, śmierć, odejście w nicość.

W dwóch lekko oświetlonych gablotach z obu stron ledwie trzymetrowej sceny stoją nieruchome postaci. Czyjeś ręce wędrują po ich torsach, rozpinają guziki, z brzucha wysypuje się puch. Z twarzy - niczym pośmiertne maski - opadają kolejne warstwy. Kiedy wreszcie wyjrzy spod nich ludzka twarz - postać osuwa się na ziemię.

Inny obraz: z czeluści sceny łagodnym ruchem przypływa do widzów coś na kształt katafalku. Na nim - ułożone warstwowo kształty przypominające ciała, owinięte w dziwną materię. Zaczynają się poruszać, pełzać, usiłując wydostać. Na koniec zsuwają się powoli z konstrukcji, tocząc gdzieś w głąb (aż trudno opędzić się od myśli, że tak mogły zsypywać się ciała do anonimowych grobów w różnych zakątkach globu).

Wizje Mądzika uświadamiają nam, jak kruche i wątpliwe jest nasze poznanie, a jak bogata, choć ascetyczna, wyobraźnia artysty. Gdy konstrukcja zaczyna w mroku pulsować, żyć własnym życiem, w końcu już sami nie wiemy, co widzimy. Metafizyczny katafalk z poukładanymi ciałami to równie dobrze schody donikąd albo pobrużdżona ziemia, pełna ludzkich trucheł, którym tylko wydaje się, że żyją...

Leszek Mądzik, "Warstwy", spektakl dyplomowy studentów IV roku, Akademia Teatralna (ul. Sienkiewicza 14), wt.-pt., g. 20.30, sob.-niedz. g. 19, 20.30; Uwaga! Ilość miejsc bardzo ograniczona.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji