Artykuły

Hamlet we wsi Głucha Dolna

AKTORZY zielonogórscy mogliby narzekać na to, że nie mają warunków do pracy. Pozbawieni są na razie dużej sali (w renowacji - która się przeciąga), do dyspozycji pozostaje im bardzo kameralna widownia. Ta trudna sytuacja przyczynia się o paradoksie, do ożywienia scenicznych praktyk. Powstają przedstawienia ruchome, co jest zresztą zgodne z tendencjami współczesnych inscenizacji, które można pokazywać w różnych warunkach, osobowo nie domagając się sceny, kulis, rzędów przytwierdzonych na stałe krzeseł.

Ba! Niektórych swoich sztuk zespół nie zamierza nawet grać w konwencjonalnych budynkach teatralnych. Tak się dzieje z "Przedstawieniem Hamleta we wsi Głucha Dolna", któremu wystarcza zwykła szopa, stodoła; może być ewentualnie sala klubowa. Jest ono bowiem pomyślane jako bezpośrednie wkroczenie w teatr życia, który dostarcza najwięcej emocji.

Współczesny autor Jugosłowiański Ivo Bresan już w samym tytule swej sztuki "Przedstawienie Hamleta we wsi Głucha Dolna" przyznaje się do bezpośrednich koneksji z Szekspirem, którego twórczość jest nieustającym źródłem inspiracji. Dramaturg jugosłowiański z przewrotnym humorem i satyrycznym zacięciem ukazuje nam jak to historia się powtarza. Zmieniają się realia, tło, obyczaje. Lecz charaktery, sposoby zachowania, konflikty, namiętności - słowem sedno ludzki natury, z jej reakcjami w określonych sytuacjach jest takie samo jak w dawnych wiekach.

Stosunki panujące w chorwackiej spółdzielni produkcyjnej w Głuchej Dolnej, splot spraw prywatnych i publicznych, wynikające zeń powikłania zmieściły się dokładnie w mieszkańcy wsi Głucha Dolna chcą zagrać z odświętnej okazji "Hamleta". Mamy tu więc do czynienia z teatrem w teatrze. Lecz próby sztuki przeradzają się w nieustanne przymierzanie sytuacji scenicznych do rzeczywistości, która kipi wokół; odsłaniają rzeczy na co dzień niedopowiadane. W rezultacie aktorzy-amatorzy piszą na scenie własny dramat. I nawet nauczyciel-reżyser przedstawienia musi się zgodzić, wbrew swoim filologicznym oporom, na poprawianie Szekspira, odarcie go z królewskości.

Przedstawienie teatru zielonogórskiego można uznać za duży sukces. Tym większy, że zdobył się on jako pierwszy na wystawienie tej ciekawej, zarówno ze względu na treść jak i formę, autentycznie współczesnej sztuki. Jest to polska prapremiera.

Reżyser Andrzej Witkowski (także twórca scenografii), stworzył przedstawienie żywe, barwne. A cały zespół aktorską przedstawił się w nim od najlepszej strony, z ogromną swobodą grając swe podwójne role - mieszkańców wsi Głucha Dolna (konsultantem etnograficznym był specjalista Branko Cirlić) i bohaterów szekspirowskiego dramatu, który otworzył im oczy na własne losy i ich zbieżność z losami postaci "Hamleta". Dlatego wiejski chłopak Skoko w roli Hamleta przeżywaj własny dylemat syna występującego w obronie ojca pokrzywdzonego, niesłusznie oskarżonego przez wpływowego we wsi, będącego u władzy Bukarę - króla Klaudiusza. Dlatego każdy z wykonawców utożsamił się ze swym bohaterem.

Tego rodzaju przedstawienie może wywołać autentyczną dyskusję - nie tylko w środowisku wiejskim - o praktykach życia. Skłania do zastanowienia jacy jesteśmy, jak w określonych sytuacjach postępujemy: prowokuje do spojrzenia w głąb własnych myśli i uczynków; pobudza do refleksji na temat relacji pomiędzy prywatą i dobrem publicznym.

Stary Szekspir okazał tlą jeszcze raz mistrzowskim nauczycielem życia. A Ivo Bresan i teatr zielonogórski - pojętnymi uczniami.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji