Artykuły

Zapasiewicz - aktor inteligent z Żoliborza

Uczył się w "jedynce", mieszkał w III kolonii, w Tęczy oglądał filmy. ZBIGNIEW ZAPASIEWICZ wychował się na żoliborskim WSM-ie. Warszawskiej dzielnicy z lewicowym etosem rodzącej więcej inteligentów, artystów i naukowców niż jakiekolwiek inne miejsce w Polsce.

"Zapasiewicza spotkałem pierwszy raz w lecie 1945 r. w naszym parku Żeromskiego, jak bawił się obok ławki, na której siedziała jego matka. Miał miłą brązową twarz i czarne jak węgiel włosy. Okazało się, że mieszka na IV klatce w mieszkaniu swego wuja Jerzego Kreczmara" - wspinał Zapasiewicza, jego kolega z podwórka pisarz Jarosław Abramow-Newerly w książce "Lwy mojego podwórka" opisującej m.in. żoliborską wyjątkowość.

Zapasiewicz pochodził z rodziny związanej z teatrem. Brat jego matki Jerzy Kreczmar to reżyser teatralny, filozof i intelektualista. Drugi z wujów - Jan - był wybitnym aktorem filmowym i teatralnym, profesorem PWST.

W mieszkaniu Jerzego Kreczmara od 1942 r. ukrywał się Erwin Axer, wybitny reżyser, felietonista i teatrolog, który przedarł się ze Lwowa. Zresztą w tej części Żoliborza ukrywało się wielu Żydów, choć groziła za to śmierć.

W okupowanej Warszawie teatry dramatyczne były dla Polaków zamknięte. Działały jedynie koncesjonowane teatrzyki wystawiające szmirę. Większość aktorów, by mieć za co żyć, imała się różnych zajęć. Jan Kreczmar pracował wraz z innymi aktorami w dawnej restauracji Gastronomia przy Nowym Świecie. Tam w podziemiu odbywały się czasem nielegalne występy. W domu Jan Kreczmar, by nie wyjść z wprawy, czytał żonie literaturę. Kilkuletni Zapasiewicz był wiernym słuchaczem.

Mieszkanie Jerzego Kreczmara mieściło się w III kolonii Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej (WSM ).

Przed wojną bloki WSM-u były dumą środowisk lewicowych, także ze względu na architekturę i urbanistykę na europejskim poziomie. O wyjątkowości tego miejsca decydował przemyślany program społeczny i niezwykła aktywność mieszkańców. Życie mieszkańców WSM-u nie ograniczało się do czterech ścian mieszkań.

"Wobec szczupłych rozmiarów właściwego mieszkania, tym większego znaczenia nabierają urządzenia ogólne, które w tym wypadku nie tylko są wskazanym, lecz niezbędnym jego uzupełnieniem" - pisano w 1938 r. Instytucje WSM-mowskie przetrwały okupację i istniały jeszcze w pierwszych latach powojennych, zanim zniszczono je w czasach stalinowskich. Była biblioteka z czytelnią i świetlicą. Poradnia lekarska Zdrowie Dzieci, Turystyczna Kasa Oszczędności, przedszkole prowadzone przez żoliborski oddział Robotniczego Towarzystwa Przyjaciół Dzieci.

Wreszcie Teatrzyk Kukiełkowy "Baj". Założono go jeszcze w 1928 r. jako doraźną imprezę amatorską, ale przetrwał aż do lat powojennych.To między blokami WSM-u spędził dzieciństwo Zapasiewicz. Chodził na spektakle do teatrzyku Baj, oglądał filmy w kinie Tęcza urządzonym po wojnie w dawnej kotłowni.

Pierwsze kroki w aktorstwie stawiał w szkole, żoliborskiej "jedynce" - podstawówce przy Robotniczym Towarzystwie Przyjaciół Dzieci nr 1 na ul. Felińskiego 15.

"Chodziliśmy do tej samej szkoły. On o rok starszy, zaczynał w 1945 r. Ja od 1946 r. Tam uczyła się cała WSM-owska dzieciarnia. Starsi od nas byli m.in. Bronek Geremek i aktor Marian Jonkaitis. Młodsi o trzy lata Maciek Wierzyński, Janusz Głowacki, Tomek Kreczmar. Do jego klasy chodził kolega z podwórka Jarosław Abramow- Newerly. Do mojej m.in. Andrzej Krzysztof Wróblewski. Mama Zapasiewicza była wychowawczynią naszej klasy i nauczycielką matematyki i fizyki - wspomina historyk prof. Andrzej Garlicki.

I opowiada, że w domu Zapasiewicza panował kult ojca, który zmarł dwa lata przed wojną. Potem matka Zapasiewicza z nikim się nie związała. Wielki wpływ na wychowanie syna wywarli jej bracia Jerzy i Jan Kreczmarowie.

- Ciekawe, że mimo talentu aktorskiego pozytywizm żoliborski kazał mu zostać inżynierem, by odbudowywać Polskę, bo tu co drugie mieszkanie zajmował jakiś działacz socjalistyczny. Po maturze Zbyszek poszedł na chemię. Studiował tam jednak krótko. Dorósł do swego powołania i zdał na PWST - mówi dziennikarz Andrzej Krzysztof Wróblewski, kolega z dzieciństwa.

Ale Kreczmarowie nie zachęcali siostrzeńca do aktorstwa. Los bywa przewrotny. Zapasiewicz wspominał, że przed egzaminami na PWST radził się wuja Jana, ówczesnego rektora uczelni. W nerwach podszedł do niego spocony jak mysz. Wuj: "Synu, ale przecież ja nawet nie wiem, jak ty mówisz, bo się w ogóle nie odzywasz. Jak chcesz, to zdawaj, ale ja na twój egzamin nie przyjdę".

Zbigniew Zapasiewicz był jednym z najwybitniejszych aktorów polskich.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji