Artykuły

Agnieszka Osiecka nie chce przejść do historii

Siła poezji śpiewanej Osieckiej jest tym bardziej oczywista, im więcej lat upływa od daty jej śmierci. W tym roku obchodzimy już dwunastą rocznicę, a odbywający się w teatrze Atelier w Sopocie konkurs na interpretację piosenek tej autorki "Pamiętajmy o Osieckiej" gościł już po raz dziesiąty. Okrągły jubileusz wymusza wręcz spojrzenie w dłuższej perspektywie i daje jednocześnie, w tym konkretnym przypadku, możliwość wybiegnięcia wyobraźnią w przyszłość - pisze Tomasz Rozwadowski w Polsce Dzienniku Bałtyckim.

Żywot piosenki jest z reguły krótki. Rzadko zdarzają się piosenki długowieczne, nucone przez więcej niż jedno pokolenie, a prawdziwymi wyjątkami są te przeżywające swoich autorów. Agnieszka Osiecka napisała kilkadziesiąt takich tekstów, więc w polskiej muzyce rozrywkowej konkurować z pamięcią o niej może tylko mit Starszych Panów - poety Jeremiego Przybory i kompozytora Jerzego Wasowskiego. Osiecka współpracowała dłużej z kilkoma kompozytorami i może właśnie dlatego jej utwory do dzisiaj zaskakują różnorodnością i ogromną inwencją.

Siła poezji śpiewanej Osieckiej jest tym bardziej oczywista, im więcej lat upływa od daty jej śmierci. W tym roku obchodzimy już dwunastą rocznicę, a odbywający się w teatrze Atelier w Sopocie konkurs na interpretację piosenek tej autorki "Pamiętajmy o Osieckiej" gościł już po raz dziesiąty. Okrągły jubileusz wymusza wręcz spojrzenie w dłuższej perspektywie i daje jednocześnie, w tym konkretnym przypadku, możliwość wybiegnięcia wyobraźnią w przyszłość.

Podstawowy cel konkursu jest prosto i jednoznacznie wyrażony w jego nazwie. Jeśli tak, to misja została wykonana w ponad stu procentach - co roku kilkadziesiąt wspaniale śpiewających pięknych pań i kilku panów zgłasza się do udziału w etapie wstępnym, z którego szacowne jury wyławia dziesiątkę uczestników drugiego etapu. W tym roku tych osób było jedenaście, jedna z uczestniczek w dość dramatycznych okolicznościach musiała się wycofać. Wybrańcy biorą udział w warsztatach, prowadzonych przez znakomitego kompozytora i człowieka teatru Jerzego Satanowskiego, a później przez blisko tydzień występują przed publicznością w Atelier, prezentując po dwie wybrane piosenki.

W minioną niedzielę koncerty były dwa - po pierwszym jury w całkowicie zmienionym składzie, złożonym w większości z przedstawicieli trójmiejskich mediów, wybrało trójkę laureatów oraz podliczyło głosy publiczności, która głosowała podczas wszystkich wcześniejszych wieczorów. Ostatnia z wymienionych nagród jest szczególnie ważna - właśnie faworytka publiczności tradycyjnie rozpoczyna koncerty następnej edycji. W tym roku była to Agata Wątróbska, aktorka warszawskiego Teatru Dramatycznego, która niedawno zadebiutowała w filmie "Wojna polsko-ruska...".

Już wiemy, że w sierpniu 2010 r. koncert otworzy urocza Alicja Kalinowska, która była bliska zdobycia nagrody trzeciej. Otrzymał ją ostatecznie student Akademii Teatralnej Mateusz Rusin, jeden z dwóch panów w sfeminizowanej stawce. Drugie miejsce wywalczyła dynamiczna, ale potrafiąca zachwycić liryzmem Magdalena Lepiarczyk, a cały konkurs wygrała młodziutka, zaskakująca dojrzałym kunsztem piosenkarskim i estradową siłą wyrazu Aleksandra Kłos. W walce liczyło się aż sześciu uczestników, wyjątkowo dużo w porównaniu z minionymi latami.

Taki przebieg konkursu świadczy o coraz wyższym poziomie przygotowania młodych ludzi stających w szranki. Daje się także zauważyć, co cieszy niezwykle, przesunięcie punktu ciężkości z aktorskich interpretacji, dominujących w poprzednich latach, w kierunku pięknego śpiewu. W takim klimacie piosenki Agnieszki zakwitają najpiękniej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji