Artykuły

TVP. Powtórka "Twarzy teatru"

16 stycznia, o godz. 12.45, TVP Kraków rozpoczyna emisję cyklu Krzysztofa Miklaszewskiego "Twarze teatru", prezentację 33 portretów żyjących aktorek i aktorów (17 osób spośród 50 wybrańców Miklaszewskiego w ciągu ostatniego ćwierćwiecza zmarło). Zainauguruje cykl "twarz" Anny Dymnej [na zdjęciu]. Następni bohaterowie będą pojawiać się w kolejne niedziele o tej samej porze. A oto, co po latach napisał o swym cyklu jego autor.

Krzysztof Miklaszewski: 50-odcinkowy cykl "Twarze teatru" narodził się pośród "tsunami rozrywki", który to żywioł do dziś jest obecny w populistycznym modelu telewizji publicznej, 19 stycznia 1974 r. na antenie świeżo powołanego do życia Programu II. A zaczęła go prezentacja sylwetki młodej, wstępującej w "dorosłe życie" artystyczne - Anny Polony. Uznałem bowiem, że przeciwstawię się powszechnej dominacji aktorów warszawskich.

Stały się zatem "Twarze teatru" dokumentowanym ze szczególną troskliwością "pocztem artystycznym aktorów prowincjonalnych". Pocztem, który wydobywał ich twarze z medialnego niebytu (tak było z niesłusznie postponowanymi przez krytykę prawdziwymi mistrzami sceny w rodzaju Zofii Niwińskiej, Marii Zbyszewskiej, Sławy Kwaśniewskiej, Eugeniusza Fuldego, Stanisława Igara, Hugo Krzyskiego, Romana Stankiewicza). Pocztem, który jednocześnie lansował młodych, najzdolniejszych spoza stolicy. W tym kręgu obok wspomnianej Polony pojawiło się trzech młodzieniaszków - Jerzych: Stuhr, Radziwiłowicz i Trela, nie licząc młodziutkiej Ani Dymnej czy Zosi Walkiewicz.

Spośród 50 postaci mojego cyklu, naprzemiennie pokazywanego w latach 1974-80 na antenie telewizyjnej Jedynki i Dwójki, 26 pochodziło z Krakowa, 10 - z Gdańska, 5 - z Wrocławia, 4 - z Łodzi, po 2 - z Poznania i Szczecina, a 1 - z Kalisza. Najliczniej reprezentowany był krakowski Stary Teatr - 15 osób, potem: Teatr Wybrzeże z Gdańska - dziesiątka aktorek i aktorów, Teatr im. J. Słowackiego z Krakowa - 8, Teatr Polski z Wrocławia - 4...

Od początku celem programu było wielostronne pokazanie artysty i człowieka: poprzez jego wybitne kreacje, głosy krytyków, reżyserów i kolegów oraz rozmowy studyjne z prowadzącym program - pisała Anna Wcisło w "Życiu Literackim" (1978).

I rzeczywiście w konstruowaniu programu interesowała mnie najbardziej walka ze stereotypami tzw. wywiadów aktorskich, czyli zwierzeń gwiazd, nie mówiąc już o plotkarskich "ple, ple". Byłem szczęśliwy, że pomagali mi w tym aktywnie moi interlokutorzy. Pomagali mi tak skutecznie, że dostrzegli to najbardziej dociekliwi recenzenci telewizyjni gazet codziennych (tacy kiedyś byli!): Spotkania te poczynają sobie wyrabiać specyficzny i godny podkreślenia styl: nie kultywując czołobitności nawet wobec renomowanych aktorów, dopuszcza się do głosu krytyków ich sztuki wykonawczej, by z kolei skłonić ich do obrony własnych pozycji - uznawał Bolesław Garlicki na łamach "Dziennika Polskiego" (1975).

Sprawdziła się ponadto przepowiednia Anioła Szczęsnego Patrzydły, felietonisty "Studenta", który 30 lat temu przewidywał: Już dzisiaj teatrolodzy powinni dziękować Miklaszewskiemu za materiały, których wartość za lat kilkanaście lub kilkadziesiąt wzrośnie niepomiernie.

Tak więc po latach zapraszam na telewizyjną konfrontację z tym cyklem. Chciałbym widzów Trójki telewizyjnej przekonać, że największą moją satysfakcją jest sprawdzające się dziś, a pochopnie, zdawać by się mogło, wypowiedziane przeze mnie zdanie: 50 moich wybrańców - to Teatr Narodowy w ideale.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji