Artykuły

W obronie młodego pokolenia

Szanowny Panie Redaktorze!

Zygmunt Nowakowski przeczytawszy Marka Hłaski "Cmenatrze" i "Następny do raju" rozdziera szaty nad wulgarnością - a może więcej, niż wulgarnością - języka tego świetnego autora. Cóż? Są autorzy, którzy pragnąc przedstawić środowisko np. pasterskie, ubierali swoje utwory w formę sielanek. I są one w oczach dzisiejszych czytelników tworami tak samo sztucznymi, jak prawdopodobnie były w XVIII-tym stuleciu. Są jednak i tacy autorzy, którzy chcąc przedstawić pewne środowisko, posługują się językiem, jakiego to środowisko używa. Takim autorem jest Marek Hłasko. Nie wstydzi się żadnych wyrazów - nawet najbardziej ordynarnych - bo taki jest język opisywanego przezeń środowiska. Jeżeli będzie pisał o środowisku innym, będzie używał innego języka. Właśnie dlatego, że ma talent. Gdyby go nie miał - pisałby wszystko "na jedno kopyto". Pan Zygmunt pisze: "wydaje mi się, że inaczej nie mógłby pisać". Pytam się: a po co miałby pisać inaczej? Po co miałby się zakłamywać? Po co podkolorowywać by miał wytwornością języka opis ludzi, znajdujących się poza nawiasem nawet komunistycznego społeczeństwa ? Czy po to, aby zamiast czystego tonu zabrzmiał fałsz?

Można zresztą mieć rozmaite poglądy na tę sprawę. Gorzej jest, jeżeli usiłuje się językiem Marka Hłaski mierzyć wartość całego pokolenia Polski współczesnej. Językiem nie można zmierzyć wartości nawet środowiska, które się tym językiem posługuje! Znaną bowiem jest rzeczą, że np. w wojsku język jest tak samo "soczysty", jak w noweli Marka Hłaski "Następny do raju". Nie oznacza to wcale, by wojsko składać się miało z samych "wyrzutków społeczeństwa", którym obce są wzloty ducha. Taki pogląd jest poglądem błędnym.

Właśnie, właśnie błąd. Błąd zasadniczy w poglądzie na młode pokolenie. Z tego też, a nie innego względu piszę ten list do Redakcji.

Młode pokolenia wszystkich narodowości europejskich - a polska młodzież w szczególności - przeżywa okres załamania się wszystkich wiar. We Francji załamanie zaufania do wszystkich przywódców od Roosevelta począwszy poprzez Churchilla i Eisenhowera, a na de Gaulle'u skończywszy - dało w wyniku egzystencjalizm. Młodzież stroni od polityki. Stroni od czynnego udziału w życiu społecznym, bo nie wierzy nikomu i nie wierzy w nic. Dlatego, że ją oszukano. Dlatego, że nie spełniono żadnej z obietnic o lepszym i sprawiedliwszym świecie. Co więc tej młodzieży pozostaje? Tylko swoisty epikureizm odrodzony w egzystencjalizmie.

Tak się rzecz ma na Zachodzie. A na Wschodzie wobec jeszcze gwałtowniejszego załamania wiary - a nawet wszystkich wiar - i wobec jaskrawego zwycięstwa i panoszenia się najzwyklejszego chamstwa powstał m.in. "chuliganizm". Od niemal roku rozmawiam prawie codziennie z młodzieżą, która przyjeżdża do Paryża z Polski. Młodzież ta jest wręcz świetna. Można na niej budować nawet najtrwalsze budowle. I świetna jest właśnie dlatego, że nie ma w sobie ani krzty zakłamania. Nie ma w sobie ani śladu obrzydliwej polskiej cechy stawiania ołtarzyków i świątyniek z taniutkiego, płaczliwego patosu. Co więcej - żadnego patosu nie znosi, bo wydoroślała dostatecznie, aby nie przemilczać istniejących zjawisk. Zarówno ujemnych jak i dodatnich. Nie przemilczać, aby je rozumieć. A rozumieć po prostu dlatego, że trzeba ustalać stosunek własny do tego co istnieje . . .

Z poważaniem

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji