Artykuły

Oswajanie wilka

Paweł Dangeł, autor "Uśmiechu wilka" wystawionego przez warszawski Teatr Nowy w Piwnicy Wandy Warskiej, z bogatego dorobku Bułhakowa wybrał wątek artysty walczącego o prawo do własnego widzenia świata, i zamknął go w groteskowy nawias porewolucyjnego teatrzyku "Variete". I trzeba przyznać, ze montaż fragmentów prozy Bułhakowa (m.in. z "Powieści teatralnej", "Szkarłatnej wyspy" i "Zmowy świętoszków"), daje obraz spójnej, artystycznie niezależnej opowieści o młodym idealiście oderwanym od rzeczywistości, chcącym wystawić swoją sztuką w teatrze. Jest to oczywiście uproszczenie, ponieważ w teatrzyku "Variete" Pawła Dangla obok samotnej walki artysty została zawarta bogata charakterystyka ludzi sztuki, przystosowujących się do nowych trendów politycznych w porewolucyjnej Rosji.

Niezwykle interesującą postacią w "Uśmiechu wilka" jest dyrektor teatru (Józef Onyszkiewicz). Zewnętrznie przystosowujący się do warunków stworzonych przez sytuacją - wewnętrznie buntujący się przeciwko nim. Z jednej strony szczwany lis dbający o interesy własnego teatru, z drugiej strony CZŁOWIEK, Onyszkiewicz prowadzi swoją rolę bardzo ekspresyjnie. Jest wręcz rozszastany, narzucający się widzowi, by pod koniec spektaklu wyciszyć się, pozwolić "zagrać" klimatowi, który stworzył na scenie. Nie widzę tej roli poprowadzonej inaczej, bo nie zapominajmy - że jest to teatr w teatrze. Drugą bardzo dobrą kreacją jest cenzorka Teresy Lipowskiej. Aktorka buduje swoją rolę odmiennie. Jej Sawwa Łukicz, życiowa nieudacznica mszcząca się za własne niepowodzenia, jest bezwzględna i opanowana; wyprana z emocji. Lipowska poprzez niezwykle oszczędne, ale zamierzone środki wyrazu czyni postać cenzorki nie tyle bezduszną machiną - bo byłoby to zbyt sztampowo - ile bardzo komiczną.

Obok doborowej obsady (wymieńmy chociażby Annę Ciepielewską, Jolantę Zykuh, Ryszarda Zielińskiego i Gabriela Nehrebeckiego) zagrała w tym przedstawieniu takie dyskretna i bardzo funkcjonalna scenografia Sławomira Dębosza i Ireny Chrul, a takie wspaniała muzyka Jerzego Satanowskiego. Mieliśmy zatem okazję obejrzeć koszmarną rzeczywistość oswojoną przez groteskowy, ironiczny sposób jej pokazania.

"Uśmiech wilka" jest jedną z niewielu lżejszych, ale nie błahych pozycji na warszawskich scenach. Co prawda, można - nie uwzględniając zawartości myślowej - potraktować tę sztukę podobnie jak recenzent "Teatru" Jacek Sieradzki - jako zestaw nieuporządkowanych skeczy. Oczywiście, można, tylko te świadczyłoby to o małej wrażliwości. Jak widać, u niektórych krytyków doznania duchowe są zależne od twardości teatralnych krzeseł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji