Artykuły

U Warskiej

W nowym sezonie 1982/83 przybyła Warszawie jeszcze jedna scena, a raczej może scenka. Wanda Warska oddała bowiem w opiekę (dzierżawę?) swoją muzykującą piwnicę stołecznemu Teatrowi Nowemu, który od jesieni zmienił dyrekcję i artystyczne kierownictwo. Szefem tej placówki został były dyrektor opolskiego teatru Bohdan Cybulski, a stałymi jej współpracownikami, obok Warskiej i Kurylewicza, młodzi reżyserzy: Janusz Nyczak i Paweł Dangel, scenografowie: Irena Chrul, Sławomir Dębosz, Marcin Jarnuszkiewicz i Bogusław Schaeffer. W tym składzie rozpoczęto sezon. Na dużej scenie - premierą "Tanga" Mrożka w reżyserii Cybulskiego, mała zaś zaprasza na spektakl Pawła Dangla wg Bułhakowa.

Wnętrze teatru jest małe, nawet bardzo małe, między pierwszym rzędem krzeseł a sceną przestrzeń prawie żadna. A na scenie - teatr. Jesteśmy w pewnym rosyjskim teatrzyku Variete, do którego za chwilę przyjdzie skromny i biedny autor, by sprzedać dyrektorowi swoją "dwulicową" - jak się później okaże - sztukę. Tak więc by sprzedać sztukę, siebie nie sprzedając przy okazji.

Ramą przedstawienia jest - jak widać z tego pobieżnego streszczenia - "Szkarłatna wyspa" Bułhakowa, którą tenże reżyser pokazał przed rokiem w Gdańsku. Nie jest to przecież to samo przedstawienie, choć "teatralne" sceny - we wspaniałym, brawurowo groteskowym stylu (znakomita Anna Ciepielewska i Józef Onyszkiewicz), nieco je przypominają. Ten spektakl przystosował Dangel do miniaturowej scenki, tworząc świetną bułhakowską impresję - rzecz o człowieku, pisarzu - jogo wierności sobie i swoim bohaterom w okolicznościach najmniej temu sprzyjających.

Przez zwariowany, podniecony spodziewaną wizytą najwyższego cenzora świat teatralny przechodzą postaci jakby z innego wymiaru. Lustro, w które patrzy młody autor, nagle jakby pęka i toczyć się zaczynają monologi o wartościach, sensie pisania i jego uwarunkowaniach. Muzyka (Jerzy Satanowski) zmienia się wówczas, by po chwili wrócić do groteski, głupstwa, zabawy. Ów teatrzyk w teatrze tryska życiem, energią, aktorską świeżością. Publiczność bawi się wspaniale i tylko chwilami ten śmiech bywa wręcz groźny.

Wielkie brawa dla reżysera, teatralnej młodzieży i specjalnie dla najwyższej persony - Sawwy Łukicz. Teresa Lipowska pokazała w tej roli, że podobnych osóbek w istocie trzeba się bać. Mistrzowska jest scena powitania jej przez cały, idiotycznie przestraszony zespół i klęczącego dyrektora.

Grunt to optymistyczny finał - śpiewają aktorzy na zakończenie. Bo "wszystko jedno co jest w sztuce, grunt to optymistyczny finał". Cenzorski ołówek stojący na straży naszych dwulicowych przekonań i wywrotowych myśli zdusił anarchię. Na scenie duety i połykacze ogni.

Na Staromiejskim Rynku w Warszawie jest nowa scena, której klimat sprzyja bezpośredniości wypowiedzi. A ludzie, którzy tu działają, działają ze znawstwem. To radosne spostrzeżenie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji