Artykuły

"Mistrz i Małgorzata" przedsięwzięcie z rozmachem

Sceniczną adaptację głośnej powieści M. Bułhakowa "Mistrz i Małgorzata" w inscenizacji i reżyserii Andrzeja M. Marczewskiego, zrealizowaną przez Teatr im. J. Szaniawskiego w Płocku, miałem okazję obejrzeć w Katowicach przed 6 laty podczas IX Festiwalu Dramaturgii Rosyjskiej i Radzieckiej. To 5-godzinne przedstawienie było wówczas wydarzeniem artystycznym w kraju. Z takim rozmachem jeszcze nikt wtedy tej powieści nie zrealizował. Toteż ciekaw byłem jak wypadnie ona w konfrontacji z inscenizacją tego utworu, opracowaną przez zespół stołecznego Teatru Współczesnego. Spektakl zaprezentowano nam ze względu na możliwości sceny na deskach Teatru Rozrywki w Chorzowie.

I trzeba powiedzieć, że w adaptacji i reżyserii Macieja Englerta sztuka ta, bo w takim ujęciu można mówić już o utworze dramatycznym, nabrała wyrazistości dramaturgicznej i tym samym wywarła na widowni wrażenie, jak przed laty w Płocku.

Stało się to za sprawą świetnej gry ogromnego zespołu wykonawczego, a przede wszystkim właściwemu, a może umiejętnemu wydobyciu z Bułhakowowskiej prozy tych obrazów, które mają nośność sceniczną, a które to przełożone na język teatru jednocześnie nie zatrącają metaforycznego znaczenia. Lapidarne sekwencje a zwłaszcza sceny obyczajowe i rodzajowe, jak np. wizyta Wolanda (Krzysztof Wakuliński) u zapijaczonego Stiopy Liechodiejewa (Marcin Troński) albo rozmowa Korowiowa (Wiesław Michnikowski) z prezesem spółdzielni mieszkaniowej, Nikanorem Bosym (Krzysztof Kowalewski), czy epizody w szpitalu psychiatrycznym, biuro Varietes lub bal postaci z przeszłości - należą do majstersztyków aktorskich. Słabiej nieco wypadły sceny z Piłatem. W roli tej znany Mariusz Dmochowski był mniej przekonujący. W ogóle motyw ewangeliczny w całej kompozycji dramaturgicznej wypadł blado.

Podobała się natomiast gra: Marka Bargiełowskiego (Mistrz), Krzysztofa Tyńca (poeta Iwan Bezdomny), Adama Ferencego (Asasello), Wojciecha Wysockiego (Joszua Ha-Nocri). Tytułową Małgorzatę odtwarzają Jolanta Piętek. Ze znanych tuzów sceny mieliśmy przyjemność podziwiać grę Ryszarda Barycza, Andrzeja Stockingera, Henryka Borowskiego.

Dzisiaj zaprezentują się gospodarze, czyli zespół Teatru Śląskiego. Na macierzystej Scenie Kameralnej zobaczymy premierowy spektakl "Okrutnych kochanków" węgierskiego pisarza Borysa Patolai'a, w reż. Jerzego Żegalskiego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji