Artykuły

Miłość w świecie nienawiści

Przedstawienie "West Side Story" w Teatrze Rozrywki w Chorzowie zapada w pamięć wyrazistością i rytmem drapieżnych scen, sugestywnie zarysowanych postaci i grozą nieodwracalnej tragedii, do której prze narastająca dynamika zbiorowej agresji i nienawiści. Jak w "Romeo i Julii" Szekspira musi się ostatecznie dokonać to, co wynika z bezwzględnych reguł konfrontacji narzuconych przez zapiekłe w swej wrogości, zwalczające się strony: tam zwaśnione, panujące w Weronie rody - tu dwie nowojorskie bandy walczące o prymat i panowanie nad spornym terytorium. W tym układzie sił rodząca się wielka młodzieńcza miłość nie tylko nie stłumi zapiekłego antagonizmu, lecz jeszcze nasili potrzebę natychmiastowego starcia, skoro ona - tu pod imieniem Marija - i on, Tony, wywodzą się z rywalizujących z sobą grup. Stary schemat szekspirowskiej tragedii ożył w nowej scenerii odwiecznego konfliktu, dopóki nie spełni się wyrok losu za cenę śmierci i na pojednanie będzie znów za późno.

Musical Leonarda Barnsteina "West Side Story" z librettem Arthura Laurentsa, który miał swoją nowojorską prapremierę w roku 1957, po blisko pół wieku tryumfalnego pochodu przez sceny, nie tylko nie utracił swojej dramatycznej wymowy, lecz zyskał nowe uwarunkowania i aktualne osadzenia. Można zrozumieć zafascynowanie kompozytora tematem szekspirowskiej tragedii w nowojorskich slumsach, gdzie dochodziło do krwawych starć między miejscowymi bandami młodzieży a awanturniczymi przybyszami z Portoryko. Na problemy antagonizmów: "swój" - "obcy" Bernstein, potomek rosyjskich emigrantów pochodzenia żydowskiego, był z natury rzeczy wyczulony. W pierwszej wersji miał to być zresztą musical na tle uprzedzeń między Żydami a katolikami.

Ten problem nadrzędny "West Side Story", który wyraża kwestia "obcego", nabrał we współczesnym świecie jeszcze zasięgu i ostrości, skoro dochodzi na tym tle do akcji terrorystycznych i starć nie tylko na lokalną skalę, o czym świadczą liczne napięcia między imigrantami a ludnością rodzinną w wielu krajach Europy. Zagadnienia związane z antagonizmami na tle "obcości" i "swojskości" prowadzącymi do wzajemnych napięć i dążeń do konfrontacji, są przedmiotem badań i socjologicznych analiz. Grupa własna - i grupa obca. Poczucie obcości i braku akceptacji jako wyraz negatywnych emocji i reakcji, prowadzących w konsekwencji do agresji i żądzy odwetu. Może to dotyczyć grup etnicznych i wyznaniowych, ale i lokalnych skupisk i środowisk, na co liczne przykłady z polskiego życia. Kto jeszcze przed niewielu laty mógł przewidzieć, że także w Polsce pojawią się zorganizowane uliczne bandy a na stadionach dojdzie do regularnych wojen fanatycznych grup kibiców zwanych szalikowcami. Punki i skinheadzi, dresiarze i blokersi. A wzmożona nienawiść do Romów. A coraz częstsze demonstrancje na tle nietolerancji seksualnej i obyczajowej zwane "marszami równości". Poświęcam tym kwestiom tak wiele uwagi - i to w nawiązaniu do chorzowskiej inscenizacji "West Side Story" - bo problem ten na tle klasycznego konfliktu "swój" - "obcy" w oprawie młodzieżowej subkultury znalazł w tym znakomitym spektaklu zadzwyczaj mocną wymowę.

Trzeba w tym miejscu przypomnieć, że polska prapremiera musicalu Bernsteina miała miejsce właśnie na Śląsku w 1989 roku w Operetce Śląskiej za czasów Zbigniewa Kalemby i pod jego kierownictwem muzycznym, w reżyserii i choreografii Tadeusza Wiśniewskiego. Był to spektakl fascynujący inscenizacyjnym rozmachem, w tym znakomitymi scenami zbiorowymi z udziałem licznej grupy młodych wykonawców z własnego studia teatralnego. Przedstawienie perfekcyjne, w świetnej obsadzie, rozgrywało się wówczas jednak w innym świecie. I choć także chorzowski spektakl "West Side Story" osadzony jest w nowojorskich realiach, dzieje się jednocześnie wszędzie tam, gdzie do podobnych napięć i konfrontacji dochodzi - więc także u nas, bo trudno nie kojarzyć licznych scen i aktów zbiorowej agresji z tym, co nas na co dzień otacza a nie jest tylko kwestią pojedynczego incydentu. Dlatego chorzowskie przedstawienie ma tak drapieżną wymowę i przemawia tak aktualnym językiem. Pomiędzy rokiem 1989 a 2006 zdarzyło się zbyt wiele, by nie uwzględniać tych zmian i odczuć, choć realizatorzy chorzowskiej inscenizacji "West Side Story" starali się unikać dosłowności przez zmianę lokalizacji scenerii.

Przedstawienie w Teatrze Rozrywki jest dziełem zbiorowym nadzwyczaj trafnie dobranego zespołu realizatorów, na czele z Laco Adamikiem, reżyserem spektaklu, który zapisał już na scenach śląskich szereg wybitnych osiągnięć uhonorowanych Złotymi Maskami i tytułem "przedstawienia roku", w tym także w Teatrze Rozrywki, nagrodzony za "Dyzmę - musical". Laco Adamik jest reżyserem wszechstronnym a jako realizator przedstawień w teatrach dramatycznych i muzycznych, widowisk estradowych i spektakli telewizyjnych ma wyjątkowo bogaty dorobek. Jest także twórcą filmowym - ukończył Wydział Reżyserii Filmowej i Telewizyjnej Akademii Filmowej w Pradze. Warsztat reżysera filmowego i doświadczenia twórcze w tej dziedzinie rzutują na jego dokonania teatralne odznaczające się płynnym rytmem zwartych scen, kompozycją wyraziście zarysowanych planów, z uwzględnieniem przestrzeni i gry świateł.

Nadzwyczaj ważną rolę spełnia w tym spektaklu choreograf Jarosław Staniek, który ma w swoim dorobku m.in. współudział w wystawieniu "West Side Story" w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Jego choreografia w chorzowskim przedstawieniu odznacza się wyjątkową dynamiką i ekspresją scen zbiorowych, wymagających wręcz akrobatycznego przygotowania. "Wojny uliczne" i towarzyszące im wstępne przygrywki są na granicy niemal autentycznych starć. Wrażenie to podkreślają kostiumy Doroty Roqueplo z rynsztunku młodzieżowych subkultur. Sugestywną a przy tym funkcjonalną scenografię zaprojektował prażanin Milan Dawid, również autor prac architektonicznych i fotografik. Dawid stworzył dekoracje wychodzące na proscenium. Tu po jednej stronie znajdzie się dom Mariji, po przeciwnej - lokal ojca Tony'ego (osiadłego tu Polaka). Środek sceny przecina ulica, z obu stron obudowana pochyłymi podestami przypominającymi nasypy trybun. Wrażenie tego miejsca zaznaczają maszty świetlne. W głębi scenę zamykają przeszklone witryny sklepów. W tak zabudowanej scenografii rozegra się spektakl.

Po jednej stronie banda JETY oraz ich dziewczyny. Po drugiej rekrutujący się z Portorykańczyków SHARKI i ich dziewczyny. Otwarty konflikt na tle dominacji, prowokacje i wzrastająca agresja. I w tym nienawistnym układzie dwu wrogich obozów oni: Marija i Tony. Ich miłość jeszcze zaostrzy napięcia, a desperacka próba załagodzenia wypowiedzianej sobie przez oba gangi wojny, nie tylko nie powiedzie się, lecz jak w "Romeo i Julii" skończy się tragicznie i Tony okaże się mordercą brata Mariji. W tych rolach wystąpili dobrze śpiewający, pełni scenicznego uroku Łukasz Skrodzki i Joanna Trafas (oglądałem drugie przedstawienie 8 kwietnia; dzień wcześniej wystąpili Michał Gasz i Anna Ozner). Trzeba przyznać, że dyrektor Dariusz Miłkowski zaangażował najlepszych wykonawców z całej Polski, w większości pierwszoplanowych ról to artyści występujący gościnnie. Trzeba by w tym miejscu wymienić wielu świetnych wykonawców - a już na pewno dwie znakomite role: Wojciecha Piegata (drapieżny, bezwzględny Riff) i fascynującą Anybodys Izabelli Malik - jednocześnie wulgarną, zaczepną, ale i wzruszająco oddaną swej grupie.

Wielkim walorem spektaklu jest przygotowanie wokalne i świetnie grająca orkiestra. Kierownik muzyczny Jerzy Jarosik przez cały czas trzyma spektakl w ryzach, ale i wydobywa wiele muzycznych piękności. A przecież popisowe "numery" są znane powszechnie, to zaś wzmaga oczekiwania. Soliści chorzowskiego "West Side Story" zapewniają i tę satysfakcję.

Przedstawienie chorzowskie jest gęste od kontrastów i zmian tonacji, po szokujących grozą scenach zbiorowych - obrazy pełne liryki i bezbronności, bo z góry wiemy, że w tej miłości nie będzie happy endu. Konfrontacji dwu rywalizujących z sobą gangów młodzieżowych nie uśmierzą brutalny komisarz Schrank (w tej roli świetny Jacenty Jędrusik) i policjant Krupkę (Adam Szymura). Miłość w świecie nienawiści zawsze przegrywa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji