Artykuły

Komedia ze... szczyptą nostalgii

"Rosyjska ruletka" w reż. Dariusza Starczewskiego w Teatrze im. Żeromskiego w Kielcach. Pisze Lidia Cichocka w Echu Dnia.

Wizja Raskolnikowa, który chadza do salonu masażu, spędzając czas pod dwiema Murzynkami, czy teksty w stylu: "kobiety trzeba zmieniać jak skarpetki - co trzy tygodnie" sprawiły, że publiczność premierowego spektaklu "Rosyjskiej ruletki" Rafafa Kmity śmiała się w głos.

Dariusz Starczewski, aktor tej grupy kabaretowej Rafała Kmity, tym razem występujący w roli reżysera, który dokonał wyboru tekstów i spiął je wspólnym bohaterem, chciał zrobić komedię i to mu się udało.

Przy tekstach Rafała Kmity, który swe skecze pisał zainspirowany twórczością Gogola, Dostojewskiego, Tołstoja inaczej być nie mogło. W kolejnych scenach jak w kalejdoskopie widzowie przenoszą się z miejsca na miejsce, a błyskawiczne zmiany dekoracji dokonujące się przy otwartej kurtynie w rytm bardzo skocznej muzyki wrażenie kalejdoskopu potęgują. Jesteśmy więc w dziecięcej sypialni, gdzie niania Awdotia wyśpiewuje ociekająca krwią kołysankę, w cyrkule, który przypomina cyrk, w gabinecie wydawcy, który poprawia klasyków, przy łożu umierającego, w salonie jaśnie pana, którego poniża służąca. Wszędzie jest strasznie i śmiesznie.

Po tych światach prowadzi nas Narrator, a pretekstem do podróży jest znaleziony przez niego, połatany płaszcz (jak w utworze Gogola). Wprowadzenie Narratora miało luźne kabaretowe skecze połączyć w opowieść. Tak się jednak nie stało. Mimo wysiłków Mirosława Bielińskiego to ciągle luźne sceny przeplatane piosenkami. Każda z nich (scenek) jest ciekawa, dobrze grana, z tempem, czego nie można powiedzieć o piosenkach - przerywnikach. Niektóre, chociaż ładnie zaśpiewane, można by bez żalu, a nawet z pożytkiem dla widzów usunąć, bo spektakl trwa długo (premierowy 2.40 minut). Zwłaszcza że skecz kończący pierwszy akt, "Rosyjska ruletka", kiedy na scenie zjawia się Rewizor i rekwiruje scenariusz (jak u Monty Pythona) można odbierać jako naturalne zakończenie spektaklu.

Nie odmawiając Kmicie błyskotliwego poczucia humoru, Starczewskiemu podobnie jak kieleckim aktorom talentu można polecić wizytę w Teatrze Żeromskiego osobom, które lubią się śmiać i są cierpliwe. Nawet, jeśli cierpliwość ćwiczą siedząc codziennie przed telewizorem. Taka odmiana dobrze im zrobi, a może w skeczu "Nuda" dostrzegą siebie?

Na zdjęciu: próba spektaklu

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji