Artykuły

Czwarta siostra

Być może miało być tak jak chciał autor. I smutno i śmiesznie. Sentymentalna opowieść o siostrach z elementami groteski,cytatu literackiego i teatralnego, zabawami w rozmaite konwencje stylistyczne w tle. Ta swoista gra Głowackiego między "prawdą postaci" a "konwencją sytuacji" nie znalazła po raz kolejny przekonywującej realizacji. Iwona Kempa we wcześniejszych przedstawieniach dawała liczne dowody na to, że jest uważną czytelniczką dramatów: np. "Końcówki" Becketta. Tym razem nie udało się. Nie było ani śmiesznie, ani smutno. Powstał dość szczególny "komiks" sceniczny, który zagubił się w swych szarościach, nic nie było wyraziste, ani prawda sióstr, ani groteskowość tła. Przedstawienie ożywało jedynie wtedy, gdy ze sceny padały wulgarne słowa. Wydawało się, że częściej niż u autora. Rzucane niczym granaty na widownię, powodowały żywszą reakcję. Szczególnie wśród żołnierzy, którzy w sile co najmniej dwóch plutonów, wybuchali salwami śmiechu. I, z zadowoleniem pociągając z różnych puszek krzepiące napoje, czekali na następne petardy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji