Artykuły

Hit: Łatwo chwalić mistrzów [fragm.]

Łatwo chwalić mistrzów. Łatwo pisać: "...i znów nasz wielki artysta pokazał, wykazał, zachwycił, wychwycił...". Rzadko kiedy ma się jednak ochotę dodać: "...i nawet mnie to cokolwiek obeszło". Tym właśnie "Tango" w reżyserii Jerzego Jarockiego różni się od większości spektakli, którym stawia się sześć gwiazdek na podstawie samej obsady i nazwiska twórcy. "Tango" obchodzi. Przejmuje. Nie "znów", nie "nadal", nie "pomimo upływu czasu", ale "właśnie tu i teraz". Jest w nim poczucie nieznośnej lekkości bytu.jest strach przed światem, w którym nic nie może się już wydarzyć na poważnie. Hamletyczny Artur (Marcin Hycnar) pragnie rzeczy istotnych zamiast "opcji". Chce, żeby jego decyzje pociągały za sobą konsekwencje, chce płacić za błędy i poczuwać się do odpowiedzialności. Terroryzuje rodzinę, by zmusić ją do wytyczenia mu jakichś zasad, ograniczeń, postawienia tamy w bagnie płynnej ponowoczesności. Reżyser nie tworzy jednak z Artura karykaturalnego ideologa. Dostrzega i dopuszcza do głosu jego słabości, wstyd, niepewność. Z wyrozumiałością i ciepłem traktuje jego wiecznie młodych, wiecznie zbuntowanych rodziców (Grażyna Szapołowska, Jan Frycz). Z Ali (Kamila Baar) nie robi bezrozumnej "galerianki". "Tango" to dramat dobrych intencji. Nie sposób znaleźć w nim winnego ostatecznych tragedii. Odbija niepokoje pokolenia, któremu nawet nie chce się już śmiać ze starych zasad i tabu, a które dojmująco przeżywa ich brak.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji