Artykuły

Generacja młodych

"Generacja" w reż. Piotra Łazarkiewicza - dyplom IV roku Wydziału Aktorskiego Akademii Teatralnej na scenie Teatru Collegium Nobilium w Warszawie. Pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.

Premiera dyplomowego przedstawienia "Generacja" [na zdjęciu] na scenie Collegium Nobilium była wydarzeniem nie tylko dlatego, że po raz pierwszy studenci Akademii Teatralnej zagrali w sztukach napisanych specjalnie dla nich.

Wydarzeniem był charakter tych tekstów, odmienny od klasyki, na której młodzi aktorzy z ulicy Miodowej ćwiczyli dotąd swe umiejętności. Współcześni dramatopisarze, których zaprosił do współpracy reżyser Piotr Łazarkiewicz (m.in. Krzysztof Bizio, Tomasz Man, Maria Spiss, Patrycja Nowak), piszą językiem, którego nie używa się na kolokwiach uniwersyteckich, za to słyszy na ulicy, w klubie i autobusie.

Chwała Łazarkiewiczowi za pomysł takiego przedsięwzięcia, chwała profesorom z Miodowej, że zdecydowali się złamać schemat dyplomów i zderzyć młodych aktorów ze współczesnym repertuarem, który być może przyjdzie im wkrótce grać na zawodowych scenach.

Problem w tym, że studenci obecnego IV roku nie zawsze umieją odnaleźć się w świecie, który opisują nowi dramaturdzy. W ich aktorstwie nie ma co prawda recytatorskiej maniery, która jest zmorą absolwentów tego wydziału, ale w jej miejsce nie pojawiła się nowa wartość. Aktorzy nie potrafią przemawiać w imieniu swoich bohaterów, choć są im równi wiekiem i zapewne - doświadczeniem. W tłumie, kiedy skandują hasła i śpiewają pieśni, są świetni. Kiedy zostają na scenie sami, podkreślają swoją intelektualną wyższość nad bohaterami, którymi są pracoholicy, zidiociali copywriterzy czy blokersi.

Często walczą ze wstydem, kiedy muszą rzucić grubym słowem albo zagrać scenę erotyczną. Najbardziej komicznie wypada na scenie nagość, otóż według standardów z Miodowej naga aktorka to aktorka w męskiej koszuli i rajstopach.

W jednej z miniatur bohaterka ma się rozebrać dla swojego chłopaka, aktorka owszem, rozbiera się, ale okazuje się, że jest szczelnie owinięta bandażem elastycznym. Nie chcę przez to powiedzieć, że w programie Akademii Teatralnej brakuje przedmiotu pt. "Ekshibicjonizm" czy ćwiczeń z przekleństw i wulgaryzmów, bo nie to jest istotą nowej dramaturgii. Brakuje raczej myślenia kategoriami postaci, które nie są intelektualnym rebusem, ale żywym cytatem z rzeczywistości. W tej trudnej sztuce najlepsze okazały się aktorki: Anna Buczek w monologu świetnie podpatrzonej nastolatki ze sztuki Krzysztofa Bizia "Lament", która za kasę na nowy ciuch jest gotowa na wszystko, i Marta Chodorowska jako samotna dziewczyna ze sztuki Patrycji Nowak "Trzy minuty zmiana", która na wieczorku towarzyskim usiłuje znaleźć ojca dla swego dziecka.

Inną sprawą był dobór tekstów. Scena Anny Burzyńskiej o wymóżdżonych

facetach, licytujących się, kto z kim i ile razy, czy niektóre miniatury Krzysztofa Bizia (zwłaszcza ta o kobiecie, która odkrywa, że jej kochanek był kobietą) przekraczały próg żenady. Ale taka jest cena za pionierską działalność.

Miejmy nadzieję, że to nieostatni dyplom z dramatu współczesnego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji