Artykuły

Szaniawski- jubilat

Dzisiejsze przedstawienie ostatniej sztuki Szaniawskiego na tej scenie, która przypomina wędrowny wóz Tespisa, a może więcej jeszcze kruchą łódź kołyszącą się na obcych wodach - to przedstawienie "Kowala, pieniędzy i gwiazd" jest przedstawieniem jubileuszowym. Szczególny to jubileusz. Można by powiedzieć: jubileusz zaoczny. Odbywa się pod nieobecność solenizanta, na dystans setek kilometrów, poprzez które przerzuca się nikła, przelotna nić mojego głosu. Myślę jednak że ten szczególny charakter nie umniejsza wagi i wymowy wieczoru ale je podwyższa. Nie ma w nim nic z tego co nieraz pobudzało prześmiewców do kpiny: nic ze zdawkowości, utartej konwencji, szablonowej formy. Podyktowała tę uroczystość potrzeba serca, poczucie związku z dalekim pisarzem i dalekim Krajem. Jest w niej prosta, nieodparta oczywistość aktu świadomości. Jest to też święto bardzo skromne, bardzo wewnętrzne, jakby domowe. I tym przystaje do stylu Szaniawskiego, do stylu jego osobowości ludzkiej i stylu jego artystycznego dokonania.

Pierwszą swoją sztukę "Murzyn" wystawił Szaniawski w Teatrze Polskim w Warszawie 40, ściśle licząc bez mała 41 lat temu, w maju 1917. Mimo że grali w niej Maria Dulębianka i Aleksander Węgierko, sztuka padła. Szła wszystkiego sześć razy. Ale w rok później - bez udziału autora który może na chwilę zwątpił o sobie - rozbłysła niespodzianie w Krakowie i stąd pewnym krokiem przeszła na inne sceny. Następny utwór, już w pełni dojrzały, ukazał się w trzy lata później i nazywał się "Papierowy kochanek". Odtąd w odstępach rocznych, niekiedy kilkuletnich, na deski teatrów wchodziły dyskretnie, jakby stąpając na palcach, z nieśmiałym uśmiechem, w smudze delikatnej poezji dzieła osobliwe, samoswoje, coraz doskonalsze, coraz wyrazistsze, a naznaczone jednym, niewątpliwym piętnem ojcostwa. Wraz z ostatnim, które za chwilę zacznie się rozgrywać na tej scenie, narodziło się ich 18 (wraz z dwoma - "Krysią" i "Srebrnymi lichtarzami" - które przepadły w czasie wojny). Wiele z nich, nie tracąc nic ze swego baśniowego czaru, zdobyło sceny zagraniczne.

W tym nienatrętnym, powściągliwym ciągu twórczości są dwie ciemne wyrwy: wojna i późniejsze lata powojenne. W czasie wojny niemieccy okupanci wypłoszyli ciszę z rodzinnego, dziś już na pół legendarnego dworku pisarza w Zegrzynku nad Narwią, pięknymi starodrukami zbieranymi przez jego ojca palili w piecach jak drzewem. Bezpośrednio po wojnie Szaniawski był jednym z najczęściej grywanych autorów dramatycznych, a jego przejmująca sztuka "Dwa teatry" stała się katalizatorem wezbranych uczuć, wyrazem panujących nastrojów. Potem na długie lata przykryła go fala milczenia: ten poeta teatru, czystej krwi idealista nie mieścił się w ciasnych, prostackich schematach socrealizmu. W czarnym okresie odcięcia Szaniawskiego od sceny, osamotnienia, bardziej niż ewangelicznego ubóstwa, grano go tylko na emigracji. Spełniając jedno ze swoich zadań teatr emigracyjny wystawił dwie sztuki: "Ptaka" i "Most". Ma on więc dodatkowy tytuł moralny by święcić święto pisarza, którego wielkość jest dzisiaj niesporna dla wszystkich.

"Ja wierzę że teatr to wielka sztuka" - wyznał niedawno Szaniawski. Jest on dla niego przełęczą między rzeczywistym życiem a marzeniem o czymś innym, pragnieniem czegoś innego, dążeniem do czegoś innego - lepszego, piękniejszego, doskonalszego. Wolno to może uznać za najprostszą formułę ogarniającą całe dzieło. Od "Murzyna" do "Kowala, pieniędzy i gwiazd", od początku do dziś obchodzi Szaniawskiego głębszy sens życia, ukryty walor świata, tego dotykalnego świata, tego najpowszedniejszego życia, które nas otacza i przez nas przepływa. Na wiele sposobów, w rozmaitych losach, w coraz to innych układach, poprzez bohaterów z różnych środowisk ukazuje Szaniawski ten ludzki, arcyludzki popęd nakazujący człowiekowi dążyć do czegoś poza sobą, ponad sobą, nakazujący budować nad szarym codziennym życiem inne życie, znajdować w nim miejsce na to co w "Papierowym kochanku" nosi nazwę "kwadransa duszy".

Dlatego w utworach Szaniawskiego tak często mówi się o sztuce, o teatrze który jest dla niego sztuką nad sztukami. Dlatego ciągle zaprząta go stosunek sztuki do życia, jej rola, jej znaczenie, jej słabości i jej cudotwórcze moce. W "Fortepianie" zaczyna się wszystko dopiero na końcu, gdy unosi się w górę trumiennie zamknięte wieko i milczący dotąd instrument włącza swój głos w symfonię istnienia.

Teatr Szaniawskiego jest teatrem symbolicznym. Chodzi w nim o coś utajonego poza zasłoną rzeczy, zdarzeń, słów i gestów. Chodzi o jakąś skrytą prawdę, o to by złudzeń i pozorów, rzeczy przelotnych i zawodnych nie brać za rzeczywistość, by nie tłumić instynktu wewnętrznego. Ale symbole tego symbolicznego teatru wyrastają z humusu powszedniości jak kwiaty mecenasa w "Adwokacie i różach", wyrażają się językiem najzwyczajniejszym, najprostszym, choć delikatnie modulowanym. Można by powiedzieć i nieraz to mówiono że teatr Szaniawskiego jest teatrem romantycznym, ale od romantyzmu w obiegowym znaczeniu różni go bardzo wiele. Jest to teatr bez pióropusza, teatr z tłumikiem, teatr ściszeń, półtonów, niedopowiedzeń, pełen najczulszego umiaru. W tym teatrze głos podnosi się rzadko, prawie nigdy. I nawet wtedy gdy wzbiera w nim falą gwar, rozpala się krzyk, nad gwarem i krzykiem góruje głośniejsze, wymowniejsze milczenie, to milczenie w którym u końca "żeglarza" kapitan Nut pochyla głowę przed potęgą sztuki.

W tym sensie jest to teatr muzyczny. Pauza znaczy w nim tyle samo co dźwięk a czasem znaczy więcej. Ten teatr nie oszołamia, nie olśniewa, ale budzi w duszy echa powrotne i długotrwałe, trwa w nas refleksją jak melodią, której nie można pozbyć się z pamięci.

W Szaniawskim nie ma nic z człowieka agory, nic z wodza, nic z trybuna. Jest to raczej dyskretny, zadumany, skupiony w sobie świadek życia i ludzkiego losu, ktoś głęboko współczujący i niezmiernie wyrozumiały. Patrzy na świat z cichym smutkiem, z dobrotliwym, życzliwym uśmiechem. Jest jednako daleki od rozpaczliwego czarnowidztwa, jak i bezzasadnej euforii. Wczesne sztuki, jak "Lekkoduch", kończyły się akcentem pesymistycznym: po odlocie lotnika-czarodzieja cud baśni zwyciężała szara banalność. Ale im dalej, tym teatr Szaniawskiego staje się coraz bardziej, choć zawsze powściągliwie, rozumnie, jakby rezygnacyjnie optymistyczny. Widziany od tej strony jest to teatr wstydliwego męstwa, które nie lubi się sobą chwalić, teatr cichego bohaterstwa, które nie widzi w sobie nic nadzwyczajnego. Ten ton zabrzmi dziś w ostatnich słowach kowala: "Wasza prawda co jej nie pod niebem szukacie, ale tu na ziemi. Prawdę mówicie: jednego zwali, drugi się narodzi. Stary kowal odejdzie, młody stanie przy kowadle i kuć będzie żelazo. I zawsze gdzieś będzie wesele".

Mówiąc o dokonaniu Szaniawskiego, ogarniając dorobek 40 lat z lotu ptaka czy raczej z wyżyny eteru, używałem słowa "teatr", choć Szaniawski nigdy nie miał teatru, nigdy nim nie kierował. Ale ma to swoje istotne uzasadnienie. Jego dramat, każde jego słowo, jest pomyślane dla teatru, jest niejako usłyszane na scenie zanim jeszcze dzięki niej rozkwitnie w pełny wyraz. Człowiek rozbrajająco skromny, nieśmiały, milkliwy, nie mający w sobie nic z "cygana", nic z człowieka teatru w banalnym, trywialnym znaczeniu, Szaniawski miał i ma wśród ludzi teatru wiernych przyjaciół. Gdyby tu był między nami, na pewno by mówił o nich, bo o sobie nie lubi mówić i nie umie. Dlatego wydaje mi się słuszne wspomnieć przynajmniej trzech, którzy nie tylko grali role w sztukach Szaniawskiego, ale także odegrali doniosłą rolę w jego twórczym życiu. Są to: Aleksander Zelwerowicz, Juliusz Osterwa i Stefan Jaracz. Wszyscy należą już do świata cieniów, wszyscy są po drugiej, nieprzekraczalnej stronie rampy.

"Zelwer" zaważył znacząco na owym debiucie sprzed 40 lat. To on podjął leżącego na płask "Murzyna" i pchnął go na drogę powodzenia. Być może rozstrzygnął że Szaniawski stał się tym czym jest dzisiaj: największym żyjącym dramatopisarzem polskim. Grał potem w pięciu jego sztukach: "żałuję że nie we wszystkich... - wspomni później Szaniawski. - Porozumienie między Zelwerowiczem a mną było zupełne". W założonej przez Osterwę Reducie Szaniawski był drugim- obok Żeromskiego - pisarzem uprzywilejowanym. Nadała ona trzem jego sztukom kształt odkrywczy, niebywały dotąd i często niepowtarzalny. "Lekkoduch" był w swoim młodzieńczym uniesieniu, w wiosennym porywie czymś jedynym jak poezja polska tego czasu. Wszystkie sztuki Szaniawskiego Osterwa cyzelował z miłością i uporem szlifierza, grał w nich główne role i został im wierny przez wiele lat i zmiennych kolei życia.

Jaracz z innych względów, przez swoją zewnętrzną pospolitość, szarość i wewnętrzną, odbrzmiewającą z dna głębię, był kongenialnym odtwórcą ról w sztukach Szaniawskiego. W "Ptaku" obok Studenta-Osterwy i starego Frenkla - Burmistrza, był Sekretarzem. Stworzył niezapomnianą postać Gajowego w "Dziewczynie z lasu". "Żeglarza" reżyserował w Rozmaitościach i rolą kapitana Nuta zakończył, już pod bombami lecącymi na Warszawę w r. 1939, swoje życie teatralne.

Tak oto w tym jubileuszowym słowie o Szaniawskim naturalnie skojarzyła się literatura z teatrem. I gdy przychodzi składać na odległość życzenia, przez moje usta zgodnie składają je ludzie pióra zrzeszeni w Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie i ludzie teatru zrzeszeni w Związku Artystów Scen Polskich za Granicą. Wraz z nimi chyli się w pokłonie publiczność zebrana w tej sali i reprezentowana na afiszu dzisiejszego przedstawienia przez Tow. Przyjaciół Teatru Polskiego. My wszyscy, których los zatrzymał poza Krajem, upatrujemy w Jerzym Szaniawskim wcielenie szlachetności, wierności sobie i sztuce, niepokazowej ale niezłomnej godności. Jest gorącym, szczerym pragnieniem nas wszystkich, aby to co się sprzęgło z imieniem i dziełem Szaniawskiego, żyło jak najdłużej na chwałę, na dobro, na urodę, na wewnętrzną siłę Polski i polskości.

*) Przemówienie wygłoszone w Londynie 14 kwietnia b.r. przed przedstawieniem sztuki Jerzego Szaniawskiego "Kowal, pieniądze i gwiazdy".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji