Artykuły

Spowiedź w obliczu zagłady

"On". "Powrót Odysa" w reż. Jerzego Grzegorzewskiego w Teatrze Narodowym. Pisze Jan Bończa-Szabłowski w Rzeczpospolitej.

Ostatnia premiera Teatru Narodowego to kolejna fascynująca podróż w świat wyobraźni Jerzego Grzegorzewskiego. Wyobraźni niezwykłej i niepokojącej. Pojawiają się znane z jego wcześniejszych przedstawień niepokoje, demony, obsesje. Przeczucie śmierci i poczucie pustki. Jest też sen o Wenecji, czyli nieustająca tęsknota za arkadią. To bardzo osobisty rozrachunek artysty z życiem i twórczością. Spowiedź w obliczu zagłady.

Spektakl rozpoczyna monolog głównego bohatera napisany przez Antoninę Grzegorzewską. Poruszająca, wręcz wstrząsająca opowieść o człowieku obdarzonym wielką wrażliwością, który zupełnie nie radzi sobie w dzisiejszej rzeczywistości. On, outsider z wyboru, nie stroni od alkoholu, przelotnych romansów, kobiet, które szybko stają się dlań muzami. Nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo rani tych, którzy darzą go prawdziwą miłością. Autorka sięga tu zresztą do koltesowskiej teorii o niemożności porozumienia między dwiema osobami, wbrew ich intencjom.

Jerzy Grzegorzewski zawsze unikał w swym teatrze ckliwości, więc monolog głównego bohatera wypowiedziany jest przez Jerzego Radziwiłowicza z niezwykłą rytmicznością. Nie ma w nim miejsca na sentymenty. Cóż bowiem może być bardziej żałosnego od alkoholika, który lituje się nad własnym losem.

Od lat Grzegorzewski zanurza się w świecie dawnych mistrzów i towarzyszy mu przekonanie, że w dzisiejszych czasach coraz mniej miejsca jest na prawdziwą sztukę. W każdym prawie spektaklu powraca motyw Wenecji. Jest ona krainą artystów, która powoli zatapia się i po chwili będzie już tylko wspomnieniem. Motyw Wenecji pojawia się także w opowieści Onego.

Wskazując na bezkompromisowość artysty, Grzegorzewski sięga do dwóch znamiennych postaci teatru i plastyki: Tadeusza Kantora i Stanisława Wyspiańskiego. Tadeusz Kantor w interpretacji Jana Englerta przybiera tu postać Mistrza Sinobrodego. Widzimy go, jak przygotowuje "Powrót Odysa" i bardzo narzeka, że trudno być jednocześnie reżyserem i aktorem. Sam Odys (w interpretacji Wojciecha Malajkata) - jako bohater dramatu Stanisława Wyspiańskiego - pojawia się kilkakrotnie. Jest przewodnikiem głównego bohatera po dzisiejszym świecie. To spotkanie nie przynosi mu jednak ukojenia. Odys wraz z chórem syren przekonują, że to może nadejść jedynie ze śmiercią.

Grzegorzewski zawsze unikał patosu. Mówiąc o śmierci i o tym, że świat zmierza ku zagładzie (niezwykłe wrażenie robi scenografia Barbary Hanickiej, zwłaszcza powywracane fotele teatralne, które wypełniają część widowni), znajduje też odpowiedni kontrapunkt. Ten pojawia się wraz z postacią zagubionego komedianta (Igor Przegrodzki).

Spektakl aż roi się od znaczeń. Jest niewątpliwie elitarny, dla widza o bardzo wysmakowanym guście, a przede wszystkim - wyobraźni.

Na zdjęciu scena z przedstawienia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji