Artykuły

Otworzenie klatki

15 LAT mija od doby opisanej przez Leona Kruczkowskiego w jego nowej sztuce "Ostatni dzień wolności", wystawionej przez Teatr Współczesny w reżyserii Erwina Axera i scenografii Wojciecha Krakowskiego. Dzieło jednak robi wrażenie rozprawy z tematem, który musiał długo dręczyć autora, nim go wypisał w dziele. Sztuka obrazuje pierwsze wrażenia oficerów wypuszczonych po wojnie z Oflagu, w którym spędzili pięć lat - właśnie jak autor.

"Pierwszy dzień wolności" jest sztuką gorzką. Kruczkowski zdecydował się powiedzieć kilka surowych prawd o człowieku. Jest więc to sztuka rzeczywiście realistyczna i różni się pod tym względem zasadniczo od jego przedostatniej sztuki - "Odwiedziny" - gdzie jakby się cofał przed dopowiadaniem niejednej sprawy do końca w imię tego jak być powinno, a nie jak jest, a więc idealizując. Ale nie tylko dlatego "Pierwszy dzień wolności" będzie przyjęty lepiej niż "Odwiedziny", że jest po prostu lepszą sztuką. Większą rangę zapewni tej sztuce także to, że mocny brudnozielony jej koloryt zarysowuje się jaskrawo na pstrym barwnym tle repertuarowym w kraju, podczas gdy "Odwiedziny" wtapiały się w monotonne tło podobnych sztuk, o podobnej tendencji, nie pozwalających na wyróżnik.

Są w nowej sztuce Kruczkowskiego sceny o dużym napięciu dramatycznym, zwłaszcza w III akcie. Do nich należy scena zbuntowanej i uciekającej Ingi, zagrana przez Śląską w sposób wstrząsający. Są także sceny rozwleczone, na przykład monolog przed "Galateą" w postaci manekina krawieckiego. Cóż... nie mniej głośni dramatopisarze, jak na przykład Korniejczuk, pozwalali sobie na podobne monologi z czaszką (mam na myśli sztukę "Płaton Kreczet"). Jest to rezultat zbyt skrupulatnej chęci wypowiedzenia się do końca. Rzeczą teatru było podkreślić sytuacje bardziej dramatyczne, zaś stuszować (nawet bez skreśleń) bardziej... nudne. Niestety, reżyser wiele rzeczy porozwlekał, nie tyle w tekście, co w sytuacjach.

Zupełnie nieuzasadniona była rezygnacja z kurtyny w sztuce całkowicie realistycznej, psychologicznej i rozgrywanej w ścianach pokoju. To pretensjonalne silenie się na domieszkę "współczesności", tej w cudzysłowie, rozbijało tempo. Na próżno reżyser starał się dać dystans umownego teatru obrazom, które scenograf osadził w rysach grubego autentyzmu.

Niemniej obok wymienionej już Śląskiej, zapamięta się wszystkie kreacje aktorskie.

Łomnicki w najtrudniejszej, tragicznej roli Jana, który najprzód jest gorączkującym i przygnębionym rannym, zagubionym w lesie życia, później stara się o rację odzyskanej wolności w postaci prawa do wyboru postępowania i wreszcie musi zrezygnować z wszechobejmującego świat przebaczenia - zaznaczył dokładnie zmienność ludzkich odruchów w świetle okoliczności.

Bylczyński i Kalina Jędrusik-Dygatówa, jako Michał i Lorchen, grali w sposób naturalny dwoje ludzi o zniszczonym życiu, spotykających się na ruinie dotychczasowego świata, z tym, że Bylczyński po męsku tonował ekspresję, Jędrusik po kobiecemu ją akcentowała.

Rudzki, jako porucznik Hieronim, przekazał całą nerwowość i inteligencję tego człowieka prawidłowych odruchów i jasnych wniosków.

Pluciński i Zapasiewicz prawidłowo imitowali rodzajowe postacie spragnionych życia młodych podporuczników, zaś Daczyński wycyzelował do najdrobniejszych szczegółów postać doktora niemieckiego, który po przewaleniu się nad jego głową frontu, został sam w miasteczku i korzysta z ochrony byłych jeńców wracających z oflagu przed gwałtem grożącym jego córkom.

Dziecięcą postać Lorchen zagrała wzruszająco, osóbka oznaczona trzema gwiazdkami, zaś Kondrat i Opaliński stworzyli postacie niemal portretowe Polaka Anzelma i Niemca Grimma, którzy z całkowicie innych pozycji dochodzą do tej samej konkluzji, że są wypadki, gdy posłuszeństwo dyscyplinie przynosi nie tylko zgubę, ale nie pozwala także wybrnąć ze zbrodni.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji