Artykuły

Kraków. Sto lat dla Schaeffera na finał Audio Artu

"Kiedyś widziałem, jak pianiście grającemu z uczuciem, szczęka ohydnie opadała" - te słowa Bogusława Schaeffera przypomniał ku radości zgromadzonych Jacek Szerszenowicz, wykładowca AM w Łodzi, podczas sesji "Możliwości muzyki", w krakowskiej AM.

Sesja zorganizowana dla uczczenia 80. urodzin Bogusława Schaeffera była częścią zakończonej w niedzielę 17. edycji festiwalu Audio Art. Podczas festiwalu przedstawione zostały koncerty, instalacje, happeningi i spektakle. Mogliśmy m.in. wziąć udział w kursie latania, zwiedzić ciało człowieka od wewnątrz i poznać jego wewnętrzną muzykę oraz obejrzeć taniec sprzężony z wideo i muzyką.

Głównym bohaterem tegorocznego Audio Art stał się Bogusław Schaeffer kompozytor, dramaturg, pianista, filozof, autor ponad 560 kompozycji i 46 sztuk teatralnych. Dlatego festiwal, który przyniósł 27 różnych imprez w wykonaniu artystów z wielu krajów, rozpoczął się i zakończył twórczością Schaeffera.

W sztuce tego twórcy niczego nie da się przewidzieć, nic nie jest oczywiste, a każda minuta przynosi zaskakujące zwroty akcji. Dlatego sesja naukowa w krakowskiej AM przybierała czasem niespotykaną formę. Jacek Szerszenowicz przedstawiał wykład "...jak gilotyna..." równolegle do prezentacji filmu o Schaefferze. Czasem akcje tych dwóch działań stanowiły wspólną całość, lecz często rozchodziły się stanowiąc dla siebie konkurencję.

Teatralną grą w stylu Schaeffera okazała się prezentacja studentów AM w Krakowie. Barbara Bogunia z III roku mówiła na temat "Schaeffer/Ginsberg: Howl". Podczas wykładu na widowni zaczęły się dziać dziwne rzeczy, a to ktoś się śmiał, ktoś krzyczał, mężczyzna w garniturze zaczął grać w koszykówkę, a pianistka z lubością przechadzała się wokół fortepianu.

- Pamiętam takie prezentacje muzyki Schaeffera, gdzie wykonawca wskakiwał na fortepian. Chodziło przecież o desakralizację fortepianu w Polsce Chopina - mówił prof. Mieczysław Tomaszewski. - Pamiętam też, jak Schaeffer chodził z papierową torbą i rozsypywał groch po sali. Wtedy przeszedłem do sceptyków. Od tego czasu obserwuję Schaeffera, ale z dystansu.

Prof. Tomaszewski, który w latach 50. i 60. jako szef PWM był wydawcą utworów i książek Schaeffera, wówczas entuzjasta tego artysty, zauważył, że w tamtym czasie Schaeffer był jednym z niewielu, który "potrafił powiedzieć cokolwiek o nowej muzyce".

Na finał festiwalu Pilch Music-Guartet zaprezentował muzykę Jubilata i z jego udziałem. Minikoncert poprzedzony został prezentacją najnowszej sztuki Bogusława Schaeffera "Multimedialne coś". W spektaklu, obok trojga aktorów: Marka Frąckowiaka, Waldemara Obłozy, Agnieszki Wielgosz, na scenie za fortepianem zasiadł autor. I - jak to u Schaeffera - było śmiesznie i zaskakująco, ale i poważnie.

Na koniec rozbawiona publiczność wzniosła toast za zdrowie Jubilata odśpiewując mu "sto lat".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji