Artykuły

Fredro i komóra

Z kim jak z kim, ale z Fredrą "komóra" nikomu się nie kojarzy. Wszyscy, którzy - tak jak ja - sceptycznie podchodzą do ubierania klasycznych dzieł we współczesny kostium przekonają się jednak, że on ani bez telefonu komórkowego, ani bez auta, ani nawet bez nagrań Ricky'ego Martina obejść się po prostu nie może...

Na inaugurację VI Festiwalu Sztuk Przyjemnych poznański Teatr Nowy przywiózł "Fredrę dla dorosłych według "Męża i żony". Reżyser Eugeniusz Korin udowodnił, że od początków XIX wieku nic się nie zmieniło w mechanizmach rządzących damsko-męskimi układami. Żony dzisiejszych biznesmenów nudzą się tak samo jak dawne hrabiny. Przyjaciele bywają najlepszymi zastępcami mężów, gosposie świetnie mieszczą się w roli pań domu i tak jakoś się kręci... A że kręcą wszyscy, że szukają emocji, erotycznych podniet, potwierdzenia swojej klasy i pozycji, to wszak oczywiste. Tylko sceneria i język się zmienia, dowodzą twórcy Ale jeśli dołożyć współczesne rekwizyty, to nawet mowa sprzed prawie dwu wieków nie tyle razi, co dobitnie potwierdza, że wszystko już było.

Zgrabna, ze smakiem i gustem obmyślona, zabawa z Fredrą rozpoczęła festiwal (odbywający się w Teatrze Powszechnym) tym celniej, że mieliśmy na scenie aktorów z klasą. Wyśmienitym hrabią Wacławem był Mariusz Sabiniewicz, rozkoszną Justysią - Barbara Kałużna. Robiła wrażenie pani hrabina - Małgorzata Łodej, a uroki roztaczał modelowy playboy Alfred-Grzegorz Chołuj.

Za tydzień na festiwalowej scenie znów zjawi się Fredro. Tym razem w nterpretacji kontrowersyjnego twórcy Grzegorza Jarzyny. Aktorzy Teatru Rozmaitości z Warszawy przywiozą "Magnetyzm serc" (według "Ślubów panieńskich") - inscenizacja doczekała się określenia: "kultowa".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji