Artykuły

Penelopa i mandarynki (fragm.)

Pławowice, leżące w pobliżu Kra­kowa, w ziemi proszowskiej, stały się dla mnie uniwersytetem antyku. Gdy tam bywałam, w teatrach polskich święciła triumfy "Obrona Ksantypy" Morstina, który ją w Pławowicach napisał. Sztuka ta stała się wielkim sukcesem teatralnym dwudziestolecia i do dziś dnia utrzymuje się w repertuarze naszych teatrów. Pisał Morstin w Pławowi­cach, ale wydumał w Krakowie. Pamiętam, jak zdawał sprawę z pierwszego pomysłu, siedząc na ław­ce na Plantach, u stóp Wawelu. Był już wtedy autorem nigdy nie granej sztuki wierszem pod tytułem "Panteja" o greckiej królowej tego imie­nia, jej miłości i królu Cyrusie. Do­piero w parę lat po napisaniu tego poematu pewien historyk sztuki wy­jaśnił, że wiszące w pławowickiej sieni osiemnastowieczne malowidło przedstawia właśnie - śmierć Pantei.

Krakowskie przedstawienie "Ksantypy" ze wspaniałą kreacją Zofii Jaroszewskiej w roli tytuło­wej i Kazimierza Opalińskiego jako Sokratesa (jakże przejmująco tań­czył) wpłynęło na moje niezłomne odtąd postanowienie zwiedzenia Grecji. W rozmowach pławowickich, obracających się przez jakiś czas w kręgu realiów tej sztuki - pozna­łam Ateny, prawie że widziałam je "oczyma duszy". Morstin, o dziwo, nigdy w Grecji nie był, ale znał tam każdy kątek, każdą piędź zie­mi i tak sugestywnie opowiadał, że wywołana przez niego wizja trwa we mnie niezniszczalna, chociaż - widziałam już i rzeczywiste Ate­ny. Jeżeli wszystkich szczegółów tej wizji nie odnalazłam w istniejącej rzeczywistości, to tylko dlatego, że tymczasem upłynęło prawie dwa i pół tysiąca lat. Morstin znał Ate­ny Peryklesa.

Widząc mój entuzjazm, ojciec mój podarował mi wtedy uroczą książką prof. Sinki "Od Olimpu do Olimpii", wrażenia i rozważania, jak brzmiał podtytuł z podróży greckiej w roku 1928 podjętej w towarzystwie dwóch krakowskich filologów, Rozmarynowicza i Skiminy; ten ostatni to mój nauczyciel łaciny, o którym już wspomniałam. Prof. Sinko nie jest typem sokratycznym, przeciwnie, jest to uczony jak najbardziej nowoczesnego typu. Olbrzymia erudycja i pracowitość, sceptycyzm wyładowujący się w zja­dliwym niekiedy dowcipie, a jedno­cześnie ta sama pasja do antyku, co u tamtych. Dzieło jego życia, to "Historia literatury greckiej". Zbyteczne powtarzać, że jest to praca nie mająca równych sobie w Pol­sce, a być może i na świecie.

Ruchliwy i wszechstronny profe­sor nie ograniczał się do uniwersyteckiej katedry, pisywał recenzje teatralne i literackie, wydawał książkę po książce i w latach przed drugą wojną światową był między innymi tym, który na umysłowości krakowian wywierał tak zwane piętno. Drżeli przed jego krytycz­nym dowcipem aktorzy i autorzy, był obecny na każdej premierze i, skłonniejszy do krytyki niż do zachwytu, nie przepuścił żadnej sła­bej strony, sam natomiast miał wy­raźną słabość do Grecji.

Nie pamiętam, czy był obecny w maju roku 1939 na premierze "Antygony" Sofoklesa w Pławowicach, Morstin przełożył tę tragedię, ale nie mógł na nią namówić żadnego teatru, odpowiadano mu, że ryzy­ko za wielkie, że zabraknie widzów. W rzeczywistości, prócz może jed­nego Osterwy, nikt z ludzi teatru nie interesował się problemem. Je­dnocześnie zgłosiło się do Morstina koło dziewcząt wiejskich z Pławowic z prośbą o wybranie im sztuki do grania. Morstin, nie namyślając się odczytał im "Antygonę", dziew­częta również bez namysłu zdecy­dowały się grać. Nie chciały uwie­rzyć, że to nie jest sztuka Morsti­na i wiadomość, że została napisa­na w V. wieku przed n. e. przyjęły chóralnym wybuchem śmiechu, ja­ko dowcip. Morstin podjął się reży­serii, zakupił bele perkalu na kostiumy, a na scenę zaproponował taras przed własnym domem. Na tle klasycyzującego pałacu z epoki kró­la Stasia, pośród strzelistych ko­lumn, skomponowanych przez ar­chitekta na wzór Partenonu, w po­godne majowe popołudnie odegrały wiejskie dziewczęta tragedię dzieci Edypa. Były pełne prostoty i bar­dzo przejęte. Jeszcze bardziej prze­jęta była publiczność. Poza szczupłym gronem przyjaciół tłumacza składali się na nią mieszkańcy oko­licznych wsi, proszowscy chłopi. Idącą na śmierć Antygonę odprowa­dzał płacz wiejskich płaczek tak szczery, jakiego nigdy żadna Anty­gona na polskiej scenie nie słysza­ła. Najdziwniejsze, że i ta prosta i nieuczona publiczność także odczu­wała sztukę jako współczesną. Że współczesności "Antygony" dowiodą najbliższe lata, jeszcze się nikomu wtedy nie śniło.

Opowiadając o tych przeżyciach ojcu, snułam marzenia o podróży do Grecji, widocznie zaraźliwe, skoro mój ojciec westchnąwszy: "Kto wie" powiedział "może i ja bym się wy­brał... Jeżeli..." - Zdania jednak nie skończył, w przyszłość różową nie wierzył. Minęło kilka miesięcy, a znalazł się razem z innymi profesorami Uniwersytetu Jagiellońskiego w miejscu, które było zaprzecze­niem greckich ideałów i greckiej kultury, brutalnym aktem już nie barbarzyństwa, lecz zwyrodnienia. Innymi słowy znalazł się z kolega­mi w hitlerowskim obozie koncentracyjnym w Sachsenhausen - tyl­ko dlatego, że był profesorem Uniwersytetu Jagiellońskiego, przed­stawicielem polskiej kultury i nau­ki. Jak większość najstarszych tam już pozostał, nigdy nie wrócił. Ma­rzenia uleciały jak to bywa z ma­rzeniami - z dymem, okrutne la­ta przekreśliły grecką bajkę.

A jednak Grecja przypominała się przyjaciołom. Choćby dlatego, że dzieliła nasz los, byliśmy - jakże by inaczej - po tej samej stronie barykady. W roku 1940 Włosi zaa­takowali Grecję od strony Albanii. Mały kraik, jak za czasów wojen perskich, nie tylko odpiera atak, ale zajmuje południową Albanię. Dla nas w Polsce było to promieniem nadziei. Niestety wkrótce po agresji niemieckiej na Jugosławię cała Gre­cja ulega okupacji hitlerowskiej. Do końca wojny nie poddają się je­dnak Grecy, trwa partyzantka. W Polsce Morstin pisze sztukę o Penelopie, przenosząc przyjaciół, którym czyta utwór w czas wolny od kosz­maru: wydający się jakże dalekim. Pocieszamy się baśnią, za złe nam tego brać nie można, wszystko jest dobre co dodaje sił... Nadchodzi wreszcie rok 1945, koniec wojny... lata trudne, jednak lata realizacji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji