Hamlet w Dramatycznym
Każda kolejna inscenizacja "Hamleta" jest nie tylko nową wersją tragicznych wydarzeń w Elsynorze, ale także sposobem widzenia świata i teatru przez następne pokolenia reżyserów, scenografów, aktorów. To ostatnie zastrzeżenie niezbędne jest zwłaszcza w przypadku najnowszej inscenizacji w warszawskim Teatrze Dramatycznym. Przygotował ją Andrzej Domalik. "Hamlet" w Dramatycznym ma dwóch "współczesnych" ojców - Barańczaka i Domalika. Poeta-tłumacz w sposób perfekcyjny połączył cztery elementy - wierność, zrozumiałość, poetyckość i sceniczność. Wypada do nich dorzucić niezmiernie ważną współczesność języka przekładu, która powoduje, że problemy duńskiego księcia stają się nam bliższe. Jeszcze bardziej współczesna jest teatralna wizja Domalika. Młody reżyser znając reguły percepcji widza (przydało się doświadczenie filmowe) skraca monologi i kondensuje akcję i wydarzenia. Ale zachowane są prawie wszystkie najważniejsza wątki, najsławniejsze teksty dramatu. Domalik bardzo nowocześnie traktuje przestrzeń sceniczną - wychodzi na widownię, nawet na balkon, a dźwięki i odgłosy docierają do publiczności także z foyer. Wie, że teatr potrzebuje widowiskowości - proponuje więc finał z wkroczeniem wojsk Fortynbrasa rodem z filmu pirackiego. Rolę tytułową reżyser zaproponował aktorowi młodemu i utalentowanemu - Mariuszowi Bonaszewskiemu. I siłą tej roli jest właśnie autentyczna młodość i energia. Podobne walory ma Małgorzata Rudzka, choć siłą granej przez nią Ofelii jest wewnętrzne, ściszone rozdarcie. Ale w tym spektaklu gra nie tylko młodość - również tak doświadczony aktor jak Marek Walczewski pokazał, jak inaczej można zagrać Poloniusza. A do współczesnych elementów należy zaliczyć także bardzo dynamizującą widowisko muzykę Jerzego Satanowskiego i ciekawą scenografię Jagny Janickiej przedstawiającą wysokie żebrowe sklepienia zamku-katedry.