Artykuły

Kultura kreuje pozytywny wizerunek miasta

Rok w kulturze udany. Wystartowało kilka nowych instytucji i niezależnych inicjatyw z doprawdy obiecującymi projektami, trwa ferment w teatrze, którym tak Lublin się niegdyś chlubił, patrzymy na sztukę nie tylko w Unii ale chcemy kooperować również ze Wschodem. Kultura wciąż pozostaje najważniejszym czynnikiem kreującym pozytywny wizerunek miasta - pisze Grzegorz Józefczuk w Gazecie Wyborczej - Lublin.

Nie da się napisać podsumowania roku kulturalnego tak, aby kogoś nie skrzywdzić. Kiedy sięgam do archiwum pisanego i elektronicznego i dodatkowo przywołuję w pamięci aurę dziesiątek i setek (a przecież było ich tysiące) wydarzeń kulturalnych, jakimi 2009 rok obrodził w Lublinie, wydaje mi się, że bardzo wiele z nich ma swoje ważne miejsce w którymś z elementów wielkiego tygla kultury lubelskiej, polskiej, nawet europejskiej (...)

Wybory zrewiduje czas. Warto pod rozwagę i ku zastanowieniu wymienić, jak Lublin pojawił się mocno w telewizjach ogólnopolskich w ostatnim dniu roku 2009. 31 grudnia TVP Kultura zaprezentowała nie starzejące się spektakle Teatru Wizji i Ruchu zmarłego przed ponad rokiem Jerzego Leszczyńskiego - "Krzesła" i "Follow Me Dream" w telewizyjnej reżyserii Jerzego Gruzy z muzyką SBB. A w relacjach z masowych imprez noworocznych Beata Kozidrak, która z Bajmem była atrakcją Sylwestra w Szczecinie, powiedziała słowo o "rodzinnym Lublinie".

Tomasz Stańko i kołysanki młodych babek

Festiwal "Kody" (pierwsza edycja 21-23 maja) odkrył to, co przecież wiemy i co nie jest dla nas nowe: że ścieranie się i konfrontowanie tradycji i nowoczesności w muzyce daje wspaniałe efekty. A jednak ten sztandarowy festiwalowy projekt nowo powołanej miejskiej instytucji kultury pod nazwą Ośrodek Międzykulturowych Inicjatyw Twórczych "Rozdroża" okazał się oryginalny i ożywczy (...) Nie chodzi o to, że mamy nowy festiwal, bo festiwale są tylko rodzajem strukturyzacji wydarzeń. Tutaj chodzi o jakość wydarzeń, jakie "Kody" zaproponowały i wizję wykorzystania samego Lublina jako miejsca festiwalu. Okazało się, że Mirosław Haponiuk jako dyrektor i Jan Bernad jako artystyczny filar wyrosły z "Muzyki Kresów" nie lękali się zaprosić do Lublina artystów, o jakich mogliśmy wcześniej tylko marzyć (...) Lecz w mojej opinii coś jeszcze innego świadczy o rodzącej się wielkości tego festiwalu, opartego nie na samej finansowej możliwości sprowadzania artystów (wiadomo, że kto ma kasę, ten może zaprosić kogo chce). Za najważniejszy, za wydarzenie roku uważam wspólny koncert Tomasza Stańki i Zespołu Międzynarodowej Szkoły Muzyki Tradycyjnej (założonej przez "Muzykę Kresów"), jaki odbył się na finał "Kodów" w sali Filharmonii Lubelskiej. Dziewięć młodych dziewczyn usiadło w zacienionym kręgu i śpiewało kołysanki takie i tak, jak przez wieki śpiewa się na wsiach. Stańko odpowiadał im melodią i emocją improwizowanych dźwięków instrumentu, którego jest królem. Śpiew z otchłani przeszłości delikatnie rezonował z mistrzowskimi dźwiękami trąbki. Był to koncert, jakiego nie można powtórzyć nigdzie indziej. I to bodaj jedyny przypadek wspólnego przedsięwzięcia artysty tej rangi i sławy w artystycznej kooperacji z lubelskim ansamblem, tutaj zrodzonym i tutaj powstałym jako efekt długoletniej pracy (...) Trzymam kciuki! Być może "Kody" staną się festiwalem, którego zacznie nam zazdrościć Polska, a tym samym zadadzą kłam tezom, że prowincja przestała być generatorem kultury, a to co najważniejsze i twórcze rodzi się w wypasionych centrach (...) .

Artyści z miasta Lemberg w Warsztatach Kultury

Każde miasto w Polsce jest bramą na Wschód, przede wszystkim - bramą na Ukrainę, deklaruje to zarówno Szczecin, Poznań, Wrocław, Warszawa, Rzeszów jak i Lublin. I figa z tego wychodzi, co wynika z różnych przyczyn. Dotychczas Lwów kochaliśmy stawiając lwy na placu Zamkowym. Współpraca kulturalna kończyła się na deklaracjach.

I oto 3 kwietnia otwarto wielką, kto wie, czy w ostatnich latach nie największą w Polsce, wystawę młodej sztuki ukraińskiej "Potęgowanie kultury Lublina i Lwowa" w Warsztatach Kultury, nowej filii Centrum Kultury. Powstanie tej filii samo w sobie jest wydarzeniem, bo zostało wymuszone przez najmłodsze pokolenie menedżerów i animatorów kultury, ludzi wcale nie urodzonych w Lublinie, którzy po ukończeniu studiów postanowili tu pozostać dając miastu daninę nowej krwi (...)

Teatr repertuarowy i młodzi zdolni

Teatr im. Juliusza Osterwy miał świetny rok, tu wspomnijmy o dwóch premierach. 31 stycznia zobaczyliśmy "Widnokrąg" [na zdjęciu] Wiesława Myśliwskiego w adaptacji i reżyserii Bogdana Toszy ze scenografią Jerzego Kaliny. Powieść, za którą Wiesław Myśliwski otrzymał w 1997 roku pierwszą Nagrodę Nike, wcześniej adaptowana była tylko raz na potrzeby telewizji. Lubelska inscenizacja jest więc prapremierą - a co najważniejsze: bardzo wysoko ustawiającą poprzeczkę. To wybitny spektakl i znakomicie przyjmowany przez publiczność, przejmujący, zwarty, sceniczne lustro prozy Myśliwskiego. To teatr szlachetny i wielki. Toszy opowieść o dojrzewaniu bohatera "Widnokręgu" odkrywa magiczność w codzienności. Jest refleksją o przejmującej samotności, która znamionuje ludzką kondycję i wrażliwość, samotności wśród innych, a jednak bardzo osobistej, wręcz intymnej. Przyznanie Mikołajowi Roznerskiemu za rolę Piotra nagrody ZASP za debiut w teatrze dramatycznym jest formą uznania dla tej inscenizacji. Nie można zapomnieć o drugiej prapremierze, o "Nocy wielkiego sezonu" według Brunona Schulza w adaptacji i reżyserii Krzysztofa Babickiego. Schulz jest dla teatru wyzwaniem, Babicki dał tej prozie autonomiczny walor sceniczny.

Jakby po przeciwnej stronie lubelskiej sceny teatralnej rozwija się nowe zjawisko młodych zespołów, które mają ożywić teatr w Centrum Kultury. Poza silnym środowiskiem teatrów tańca chodzi o dwa rozwojowe projekty, jakie radykalnie zmieniają lubelski krajobraz teatralny: Scena InVitro Łukasza Witt-Michałowskiego i neTTheatre Pawła Passiniego. "Ostatni taki ojciec" Sceny InVitro miał premierę 14 lutego i już cztery miesiące później spektakl otrzymał aż cztery nagrody na XV Ogólnopolskim Konkursie na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej. W październiku sztuka została uhonorowana drugą nagrodą na VIII Festiwalu Prapremier Bydgoszcz 2009 (wyróżnieni zostali twórcy przedstawienia: Artur Pałyga (tekst), reżyser Łukasz Witt-Michałowski i autor muzyki Max Kowalski oraz aktorzy). O ile Michałowski bliższy jest oszczędnemu teatrowi faktu, o tyle teatr Pawła Passiniego operuje zupełnie inną estetyką, podejmuje zaskakujące tematy "nie z tego świata" i skupia się na poszukiwaniu sensów i symboli. Passini zrobił niedocenionego "U.F.O. Spotykacza", a ostatnio pokazał "Turandot", rzecz fascynującą swą wielowarstwowością w penetracji granic geniuszu i zła. Zarazem Passini podjął się realizacji projektu Daf Yomi, który ma być rodzajem włączenia się w dyskurs kultury żydowskiej, która w Lublinie dotychczas wydawała się historią.

Po prostu: Robert Kuśmirowski

Jest to chyba najbardziej pracowity twórca swego pokolenia - i do tego związany z Lublinem; wciąż jest ofensywny, krytyczny, przekracza coraz to nowe bariery i odnajduje dla siebie nowe drogi twórczości. Robert Kuśmirowski, laureat Paszportu "Polityki", debiutował w 2002 roku w Galerii Białej, ale teraz sam też występuje w roli kuratora i galernika. Uwielbia wprowadzać odbiorców sztuki w zaskoczenie i zakłopotanie, jest mistrzem manipulowania rzeczywistością poprzez stwarzanie jej kopii, które okazują się pozornie wtórne wobec oryginału - bo jednak żyją własnym życiem (...) .

Lublin w czterystu odsłonach

Wystawa jakoś przeszła bez większego echa, a przecież była tak dla nas pierwszorzędnie ważna - i szybko się nie powtórzy. Czerwcowa wystawa "Portret miasta. Lublin w malarstwie, rysunku i grafice 1618-1939" była największą ekspozycją w Muzeum Lubelskim (kurator Renata Bartnik) poświęconą naszemu miastu (...) .

Panderecki jak w Jerozolimie

2 kwietnia w Filharmonii Lubelskiej wykonano VII Symfonię "Siedem Bram Jerozolimy" Krzysztofa Pendereckiego - z udziałem kompozytora i najwybitniejszych polskich solistów oraz wielu chórów. W wywiadzie dla Gazety kompozytor powiedział: - Dwa lata temu po wykonaniu w Lublinie mojego Requiem, bardzo udanym zresztą, rozmawialiśmy z panią dyrektor Teresą Księską-Falger na temat ewentualnego przyszłego koncertu i ja wówczas powiedziałem tak ad hoc, że chciałbym tu zrobić "Siedem bram". Każde wykonanie tego dzieła jest dużym wyzwaniem dla filharmonii, bo w żadnej nie ma tylu muzyków, nie ma tak dużego chóru. Cieszę się, że doszło do tego wykonania i że mogłem publiczności lubelskiej przedstawić jeden z moich najważniejszych utworów (...)

Julia Hartwig lublinianką

Było to starania długotrwałe. Nieprzypadkowe, bo rodzina Hartwigów wpisała się złotymi zgłoskami w historię Lublina. Przed ponad pięciu laty, dokładnie 5 listopada 2004 roku, z inicjatywy Ośrodka Brama Grodzka - Teatr NN, przejście między ulicą Kowalską a placem Rybnym (sławne schodki uwiecznione na fotografii Edwarda Hartwiga) otrzymało oficjalną nazwę Zaułka Hartwigów. W maju 2006 roku Julia Hartwig przygotowała zbiór swych wierszy lubelskich, książkę o tytule "Zaułek Hartwigów". Poetka znowu przyjechała do Lublina, przygotowano dla niej bardzo sentymentalny spacer śladami... jej rodziny oraz trasą, którą można by nazwać czechowiczowską.

15 października 2009 roku rada miasta podjęła stosowną uchwałę. Wraz z Julią Hartwig tytuł honorowego obywatela Lublina otrzymali też kompozytor Andrzej Nikodemowicz i lekarka Wanda Półtawska. Uroczystość nadania tytułu odbyła się 27 października. Ośrodek w Bramie Grodzkiej uhonorował damę polskiej poezji nagrodą "Kamienia" (...)

Urny, czyli jak pamiętać początek wolności

Sztuka w służbie społecznie ważnych idei nic nie traci ze swej wartości konceptualnej i artystycznej, jest poszukiwaniem formy dla treści ponadindywidualnych. 4 czerwca świętowaliśmy 20 rocznicę wolności, czyli pamiętnych wyborów 4 czerwca 1989 roku, które otworzyły polską drogę do przemian. Tomasz Pietrasiewicz, dyrektor Ośrodka "Brama Grodzka - Teatr NN" zaprojektował instalację, która okazała się najciekawszym sposobem uczczenia tej daty. Na placu Litewskim ustawił 170 pudeł symbolizujących urny wyborcze, miały napis: "Made in Poland", "Uwaga delikatne - Duch Wolności" i "Wybory 4 czerwca 1989". To symboliczne działanie w przestrzeni miasta miały przypomnieć, że przemiany po wyborach są dziełem tych wszystkich, którzy 4 czerwca 1989 roku poszli głosować - wyjaśniał autor pomysłu.

Część urn... wysłano. Cztery z nich zostały zaadresowane do miast, w których jesienią 1989 r. nastąpiły dramatyczne przesilenia związane z upadkiem komunizmu (Pragi, Berlina, Budapesztu i Bukaresztu). Jedna przesyłka została wysłana do Brukseli na adres Komisji Europejskiej. Jedna zaś - zaadresowana do Chin w związku z krwawym stłumieniem demonstracji 4 czerwca 1989 r. na placu Tiananmen w Pekinie. Ostatnia przesyłka trafiła do Mińska na Białoruś. Na każdej z tych niezwykłych przesyłek znalazł się napis: "Uwaga delikatne - Duch Wolności" (...)

Ten niezwykły Nigel

Nigel Kennedy, uczeń Yehudi Menuhina, jest artystą bardzo popularnym i bardzo drogim, dlatego kilka agencji z obawą przymierzało się do organizacji w Lublinie koncertu tego światowej sławy skrzypka. W Polsce Kennedy stał się dodatkowo popularny od czasu, kiedy wydał w 2003 r. płytę "East Meets East" z fenomenalną krakowską grupą Kroke; zresztą Kraków uwiódł muzyka i w tym mieście bywa on bardzo często. I oto w 2009 roku słyszeliśmy Nigela Kennedy'ego w Lublinie aż dwa razy, przy pełnych i wiwatujących salach (...)

I gdyby było tu więcej miejsca...

To napisałbym chociaż po kilka zdań o takich ważnych wydarzeniach, które tworzyły barwną tkankę kulturalnego roku 2009, jak: wystawy lubelskiej Zachęty poświęcone fotografii, przygotowane przez studentów Pythonalia, wystawa "W hołdzie Hartwigowi" zorganizowana przez Krzysztofa Kuzko, nagroda Triennale Grafiki w Krakowie dla Tadeusza Mysłowskiego, książki z cyklu Scriptores poświęcone Józefowi Czechowiczowi i Władysławowi Panasowi, "Straszny dwór" Teatru Muzycznego wystawiony na placu Litewskim, premiera "Pszczółki Mai" w Teatrze Hansa Christiana Andersena, OPT Gardzienice w Norwegii, wystawy poświęcone Brunonowi Schulzowi, w tym ta Leszka Mądzika, niebywała aktywność klubu Tektura, konkurs na upamiętnienie pomnikowej lubelskiego Umszlagplatzu, festiwal "Inne Brzmienia", tłumy na wykładach prof. Wodzińskiego, kolejne edycje Konfrontacji Teatralnych i Sąsiadów, 10 lecie Galerii Wirydarz i wiele, wiele innych, jak choćby - nagrody za Jarmark Jagielloński i euforie Nocy Kultury.

O obawach przed powrotem budżetowej mizerii, o powrocie czasów cięć wydatków na kulturę, lepiej tu nie wspominać. Lepiej trzymajmy kciuki, że do 30 sierpnia napiszemy aplikację konkursową Europejskiej Stolicy Kultury 2016.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji