Artykuły

Dwa razy trzy siostry (fragm.)

"TRZY SIOSTRY", jeden z najpo­pularniejszych utworów Czechowa, to sztuka wielowarstwowa. Warstwa pierwsza poświęcona jest smętnemu bytowaniu na prowincji trzech sióstr, więdną­cych w tęsknocie za tym, aby się przenieść do Moskwy, zaznać wielkomiejskich doznań i emocji. Wszy­stkie trzy nie uświadamiają sobie, że w Moskwie żyłyby zapewne ta­kim samym szarym, nieciekawym życiem, jak na głębokiej prowincji. Warstwa druga, to oficerowie, wcho­dzący w skład: miejscowego garnizo­nu. I oni, podobnie jak trzy siostry, tęsknią za szerokim światem, również nie zdając sobie sprawy, że nie do­rośli do niego wewnętrznie. Warstwa trzecia, to tępa, egoistyczna mieszczka, (gra ją przepysznie Barbara Drapińska) która w trosce o zdrowie i dobrobyt swego synka Bobika bez skrupułów pozbawiłaby trzy siostry dachu nad głową i kawałka chleba. Pęta się jeszcze wśród tych ża­łobnych postaci belfer gimnazjalny, zamykający oczy na zdradę żony oraz niewydarzony baron, który chciałby pracować, ale nie wie do­brze, jak się do tego zabrać.

Erwin Axer, reżyser sztuki w Tea­trze Współczesnym, słusznie chyba nie wysunął żadnego z wątków na plan pierwszy, uwzględnił wszystkie elementy, zawarte w "Siostrach", dał barwną szeroką panoramę tęsknot i agonii partykularza rosyjskiego ubiegłego stulecia. Może w drugiej części obraz jest zbyt szczegółowy, tempo poszczególnych scen zbyt wolne, całość jednak przynosi inscenizatorowi zaszczyt, widzowi zaś daje niemałe zadowolenie artystyczne.

Strona aktorska axerowskich ,,Sióstr" stanowi chyba w przedstawieniu pozycję najmocniejszą. Kilka ról znalazło wykonawców wręcz idealnych. Na pierwszym miejscu

należałoby postawić Zbigniewa Zapasiewicza w roli Andrzeja, wykolejeńca o wielkich aspiracjach nauko­wych, który jednak bez większego trudu godzi się z marną posadką urzędniczą i z rolą pantoflarza przy boku tępej gęsi mieszczańskiej. Obok niego na czoło wysuwa się Tadeusz Łomnicki w roli nieszczęsnego sztabskapitana. Ten jego Solony jest w swej niedźwiedziowatej brutalno­ści rozbrajająco śmieszny, szkoda tylko, że w scenie wyznania mi­łosnego pod adresem młodziutkiej Iriny artysta nie ukazał, że pod maską brutalności i chamstwa kryje się człowiek nieporadny i głęboko nieszczęśliwy. Maleńką rólkę woźnego ziemskiego gra przepysznie Ta­deusz Fijewski. Typowym nauczy­cielem gimnazjalnym owych czasów, któremu cytaty łacińskie zaćmiły niewielki móżdżek jest Henryk Bo­rowski. Lekarza wojskowego, analfabetę i pijaczynę, wyposażonego w zdrowy, chłopski rozum, poczucie rzeczywistości i humoru, gra z nie­zwykłą wyrazistością i rozmachem Kazimierz Opaliński. Skoro mowa o wykonawcach ról męskich, to nie bardzo poradził sobie z postacią do­wódcy brygady, Janusz Bylczyński. Trudno uwierzyć, żeby samo jego zjawienie się zafascynowało, poraziło uczuciem i namiętnością jedną z sióstr, żonę profesora łacinnika.

Jakże się przedstawiają siostry? Pięknie, romantycznie zgodnie z klimatem epoki, cierpi, wzdycha, ko­cha i nienawidzi Zofia Mrozowska. Więdnąca na naszych oczach nauczycielka znalazła w Halinie Mikołajskiej wykonawczynię arcyświetną. Artystka pozbyła się maniery, ce­chującej jej kreacje z lat ostatnich, dała postać bardzo prostą, prawdzi­wą i przekonywającą. Młodziutką Irinę, jedyną w sztuce postać, która wierzy w lepsze jutro i wyrywa się z szarzyzny domu rodzinnego kreuje niedawna adeptka szkoły teatralnej Marta Lipińska z wielką szczerością i prostotą.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji