Artykuły

Znakomici aktorzy w bardzo smętnych sztukach (fragm.)

Kontrowersyjnie nato­miast, oceniany bywa spektakl "Trzech sióstr" Czechowa, wyreżyserowany przez Macieja En­glerta w jego Teatrze Współczesnym; bodaj pierwsza to w Warszawie inscenizacja "Trzech sióstr" od czasu wodewilowej interpretacji Hanuszkiewicza w Narodowym przed trzyna­stu laty, inscenizacja powracająca do trady­cyjnej formuły przedstawienia tak smętnego i nużącego, jak egzystencja trzech bohaterek sztuki w małym miasteczku, "daleko od Mo­skwy".

Niektórzy zarzucają Englertowi, iż nie ma w jego koncepcji sztuki właściwej atmosfe­ry, że zagubił się Czechow, a została rozwle­kłość i nuda, zaś aktorzy jeśli nawet dźwiga­ją swe role, to każdy dźwiga w swoją stro­nę... Co do mnie jednak, to oglądałem te "Trzy siostry" z dużym zainteresowaniem i dużą satysfakcją, a zważywszy bardzo gorącą reakcję widowni po - jakby nie było - trzygodzinnym przedstawieniu, sądzę, że nie byłem w swych odczuciach osamotniony. Przemawiało do mnie aktorstwo trzech sce­nicznych sióstr: Mai Komorowskiej (Olga), Marty Lipińskiej (Masza) i debiutującej w tym znakomitym gronie aktorskim niedawnej ab­solwentki PWST, Katarzyny Figury (Irina), bardzo podobały mi się role Czesława Wołłejki (Czebutykin), Krzysztofa Wakulińskiego (Tuzenbach), Grzegorza Wonsa (Solony), Ma­rii Pakulnis (Natalia), uważam, że znakomitą scenografię zaprojektowała Krystyna Zachwa­towicz.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji