Artykuły

Statua godności

Przerażająca i przygnębiająca zarazem jest wizja świata kreślona przez brytyjskiego dramaturga Edwarda Bonda, którego "Kobietę" w tłumaczeniu Gustawa Gottesmana i w realizacji Macieja Englerta gra obecnie Teatr Współczesny - w siedem lat po pamiętnym "Lirze" z Tadeuszem Łomnickim w roli tytułowej. I tym razem Bond nie oszczędza publiczności, snując przed nami wstrząsający, okrutny, skrajnie pesymistyczny obraz historii ludzkości. I trudno się temu dziwić. Refleksje historiozoficzne na temat wojny trojańskiej skierowały autora ku rozmyślaniom o funkcjonowaniu polityki i ideologii, władzy i moralności. Przemówił ze sceny cynizm i demagogia, siła oręża i okrucieństwo człowieka. W tym świecie nie ma posłuchu dla rozpaczliwego krzyku Ismeny: "Nigdy więcej cierpień zadawanych przez ludzi!". W tym świecie jedynie kalectwo i obłęd mogą być azylem resztek człowieczeństwa.

Maciej Englert z całą konsekwencją przenosi na scenę, brutalną, ostrą, bezwzględną historię Bonda. Nie ma zamiaru oszczędzać publiczności. Nie obawia się znużenia, sprzeciwu widowni. Ulega tezie angielskiego dramaturga i rzuca nam w twarz okrutną prawdę: jakże niewiele różni się nasz świat od okrucieństwa przeszłych cywilizacji. I nie ma na to rady; każdy, kto ogląda to przedstawienie musi przyznać, że życie coraz więcej przynosi nam tego dowodów.

Wraz z czołówką aktorską Teatru Współczesnego. Maciej Englert bardzo precyzyjnie kreśli zbiorowe i indywidualne postawy pozostających w sporze narodów: greckiego i trojańskiego. Maluje zaborczość, cynizm polityczny i ideologiczne zaślepienie Greków. Ukazuje samobójczą odwagę, desperacką wiarę i poczucie narodowej godności Trojan. Po jednej stronie stawia Jana Englerta jako Herosa, Henryka Borowskiego jako Nestora, wodzów i kapłanów greckich - opanowanych nieprzejednaną żądzą zwycięstwa za wszelką cenę, w imię - odzyskania świętego palladionu. Z drugiej strony ukazuje niedobitki trojańskiej rodziny królewskiej, przygotowanej na męczeństwo w imię obrony narodowej godności.

Bohaterką swojego obrazu wojny trojańskiej uczynił Bond Hekabe, wdowę po Priamie, ujętej tu jako symbol godności narodu skazanego na zagładę. Zofia Mrozowska jest w tej roli typową tragiczną heroiną, uosobieniem męczeństwa, dramatycznej bezsilności, a zarazem nieprzejednanej woli przetrwania w obliczu potęgi militarnej i ideologicznego zaślepienia greckiego najeźdźcy. Wielka to rola znakomitej aktorki, choć niepotrzebnie już wzmacniana przez reżysera zewnętrznymi znamionami Bondowskiego okrucieństwa (naturalizm samooślepienia Hekabe napawa wręcz niesmakiem).

Wśród wielu innych, odnotować trzeba jeszcze kreacje Barbary Sołtysik w roli lsmeny i Wiesława Michnikowskiego w roli Człowieka. Obłęd Ismeny w II akcie i kalectwo Człowieka wygrane zostały przez oboje aktorów znakomicie, wnosząc zarazem na scenę nieco zwykłego ludzkiego ciepła w ów antyczny świat posągowych demonów i aniołów. Nad świstem tym jednak góruje zwycięsko Hekabe Bonda i Mrozowskiej - statua godności. I to przede wszystkim usprawiedliwia dziś nową sztukę Bonda w repertuarze Teatru Współczesnego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji