Artykuły

Człowiek i idea

Edwarda Bonda, angielskiego dramaturga uważanego za jednego z przedstawicieli tzw. teatru okrucieństwa, zna już polska publiczność. Między innymi z wystawionego przed siedmiu laty w warszawskim Teatrze Współczesnym "Lira" z Tadeuszem Łomnickim w roli tytułowej. W tym samym teatrze, zasłużonym dla prezentacji współczesnej dramaturgii zachodniej, odbyła się ostatnio premiera nowej sztuki angielskiego autora, zatytułowanej "Kobieta". Jest to osnuta wokół dalekiej parafrazy historii wojny trojańskiej rzecz o charakterze przypowieści czy wielowarstwowej metafory.

Od pięciu już lat oblegają Troję ateńscy wojownicy pod wodzą pięknego i walecznego Herosa. Ich celem jest nie tylko zdobycie i zniszczenie miasta, ale również odebranie mieszkańcom Troi posągu bogini szczęścia. Sztuka rozpoczyna się w momencie, który powinien okazać się przełomowy dla losów wojny. Umiera bowiem stary król Troi, Priam. Wodzowie ateńscy wiedzą jednak, że od dawna rządzi niezdobytym miastem żona Priama - znacznie odeń młodsza i bardziej przebiegła Hekabe. Postanawiają wysłać do niej posłów, którzy mają obiecać, że wojska ateńskie odejdą, nie szukając zemsty na mieszkańcach Troi, jeśli ci ostatni wydadzą im posąg bogini. Przyspieszyć zgodę Hekabe na takie rozwiązanie powinna panująca od niedawna w mieście zaraza. W skład misji poselskiej wejdzie też kobieta - żona Herosa, inteligentna Ismena. Jak się okazuje, właśnie dwie kobiety, Hekabe i Ismena, znajdują wspólny język. Obydwie nie chcą dalszej wojny, która każdej stronie przynosi śmierć i nieszczęścia. Ismena postanawia zostać w oblężonym mieście jako zakładniczka. Chociaż wie dobrze (tak samo zresztą jak Hekabe), że obietnice jej męża i innych Greków są tylko wojennym podstępem. Ateńczycy pragną posągu bogini, ale żołnierze są też po pięcioletniej wojnie żądni bogatych łupów, które spodziewają się zdobyć w mieście.

W sztuce Bonda nie chodzi o przeciwstawienie męskiej logice i racji stanu - kobiecej uczuciowości; sprowadzenie treści "Kobiety" do opozycji między pojmowaniem świata przez dwie płci byłoby znacznym zubożeniem utworu. Idzie tu przecież także o siłę bezwzględnych praw wojny, a może nawet historii, którym ulegają wszyscy: również i Hekabe, władczyni Troi. Dopiero gdy utraci władzę, a potem w dniu klęski wydłubie sobie - jak Edyp - oczy, Hekabe przejrzy. Ślepa - to paradoks znany ze starożytnej tragedii, która jest przecież ważną inspiracją Bonda - zobaczy więcej, zrozumie lepiej sens życia. Wyzwolona od władzy, od związanych z nią konieczności - stanie się wolna. Podobnie Ismena. Po przejściach wojennych postrada pamięć, lecz zyska za to spokój.

Sztuka Bonda jest także opowieścią o zaślepieniu ideą. Grecy zdobyli posąg bogini, ale szybko go utracili. Nie zdołali go nawet dostarczyć do Aten - utonął w czasie morskiej przeprawy. Heros który osiągnął prawie wszystko - zwycięstwo, a potem władzę, nie może jednak żyć bez posągu. To jego idee fixe. Ona doprowadzi go do klęski i śmierci. Herosa pokona Człowiek, uciekinier z kopalni srebra, uosobienie zwyczajności. Lecz przecież na takich jak on, więźniach pracujących i żyjących jak zwierzęta, opierają swą potęgę szczęśliwe Ateny. Za pięknymi hasłami i słowami Herosa ukrywa się ludzka nędza, wyzysk i poniżenie.

Demistyfikacja, ironia odgrywa ważną rolę w sztuce Bonda. Stale poszukuje on prawdy, choćby była niezbyt budująca i miła, pod warstwą legendy historycznej czy stereotypowej wizji świata. Monolog Człowieka o tych, na których barkach opiera się republika ateńska, można potraktować jako ironiczny komentarz do wielu współczesnych nam demokracji. Zresztą większość prawd Bonda ma charakter uniwersalny. Przeciwstawienie praw ludzkich i praw wojny czy polityki, podkreślone dodatkowo przez przedrukowanie w programie do spektaklu ONZ-owskiej "Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka", jest w pełni zrozumiałe, przecież prawa ludzkie dziś też są łamane - w naszych czasach.

Spektakl w Teatrze Współczesnym wyreżyserowanym przez Macieja Englerta jest wierny ideom sztuki. Reżyser dał spójną i rzetelną koncepcję inscenizacyjną, wiele miejsca zostawiając też dla indywidualnych kreacji aktorskich. W roli Hekabe zobaczyliśmy Zofię Mrozowską. To znakomita aktorka. Rolą najnowszą potwierdziła swój kunszt. Nie nadużywając środków ekspresji potrafiła zagrać świetnie królową Troi, znalazła też dramatyczny sposób przekazania momentu zawalenia się jej świata. Szczególnie podobała mi się w części drugiej, w której dała prawdziwą i bardzo sugestywną kreację niewidomej Hekabe. Potwierdził też swoje umiejętności Wiesław Michnikowski w dość krótkiej roli Człowieka. Poprzez podkreślenie kontrastu między pokręconą sylwetką bohatera a jego ludzkim odczuwaniem wydobył dramatyzm postaci. Dobre role stworzyli także Barbara Sołtysik (Ismena), Jan Englert (Heros) i Henryk Borowski (Nestor).

Teatr Współczesny w Warszawie. Edward Bond: "Kobieta. Sceny o wojnie i wolności". Przekład: Gustaw Gottesman. Reżyseria: Maciej Englert. Dekoracje: Jerzy Juk-Kowarski. Kostiumy: Irena Biegańska. Muzyka: Jerzy Satanowski.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji