Artykuły

U schyłku epok (fragm.)

"Trzy siostry" rozgrywane są jak gdyby w zwolnionym rytmie, niespiesznie. Pierwszy akt tchnie optymizmem-siostry wracają do życia, bo kończy się czas żałoby po śmierci ojca. Są imieniny Iriny, więc domownicy i goście wesoło snują plany na przyszłość, są wobec siebie serdeczni. Wreszcie wspólnie zasiadają przy stole. Pogodny nastrój mąci jedynie zły humor Maszy. Akt drugi jakby rwał się co chwila. Rozgrywa się mnóstwo drobnych, ale nie­przyjemnych zdarzeń. Pokrzykując krząta się Natasza - do niedawna nieśmiała i za­hukana, teraz w roli domowego żandar­ma. Irina daje kosza Solonemu. Wierszynin wyznaje miłość Maszy, ale za chwilę okazuje się, że jego żona próbowała po­pełnić samobójstwo. Wieczorna zabawa z przebierańcami nie udaje się, bo nie zostają wpuszczeni do domu. Postaci przemykają się nerwowo, pospiesznie, jakby ukradkiem. Odsłania się zagracone i ciasne wnętrze pokoju Olgi i Iriny. Zaczy­nają do niego wchodzić ludzie i odnosi się wrażenie jak gdyby wszystkim brakowało oddechu. Na zewnątrz przygasa pożar. Ta tragedia powoduje ujawnienie się kale­kich wnętrz bohaterów sztuki. W finale będzie już tylko martwy, jesienny pejzaż - miejsce pożegnania. Bowiem katastrofa dopełnia się. Wykształcone, mające wy­soki status społeczny siostry rozjeżdżają się w różne strony świata, a na ich miej­scu, w ich domu rodzinnym zostanie triumfująca, agresywna, mieszczańska Natasza, która tylko czeka na wyjazd domowników, by wszystko ułożyć po swoje­mu. Nieodparcie nasuwa się tu skojarzenie z "Wiśniowym sadem". Rozbita rodzina zostaje wyrzucona ze swego gniazda na jej miejsce wchodzi nowa, o innych tradycjach (a może bez tradycji), innym stylu życia i dążeniach. Kończy się pewna for­macja - społeczna, obyczajowa.

Punkt ciężkości przedstawienia spo­czywa oczywiście na barkach aktorek grających role tytułowe. A więc skupiona, poważna, jakby chwilami nieobecna Olga Kazimiery Nogajówny; z początku pełna dziewczęcej radości, potem rozgoryczo­na i zgorzkniała Irina Grażyny Wolszczak; wreszcie Masza Marii Maj, która mnie podobała się najbardziej - niepokojąca, emocjonalna, ledwie panująca nad sobą, w miarę trwania przedstawienia - posza­rzała, ściszona.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji