Artykuły

88 razy Smerfowisko

Czy teatr może wykorzystywać nagrany na taśmie śpiew swego byłego pracownika, roz­strzygnie sąd.

Była solistka łódzkiego Teatru Mu­zycznego pozwała teatr do sądu. Śpie­waczka twierdzi, że operetka bezpraw­nie wykorzystuje w przedstawieniach na­granie jej głosu. Domaga się 115 tys. zł zadośćuczynienia i odszkodowania oraz zakazania teatrowi wykorzystywania taś­my z jej śpiewem.

Artystka przez kilka lat pracowała w Te­atrze Muzycznym. Grała m.in. jedną z ról w spektaklu dla dzieci "Smerfowisko". Twierdzi, że w trakcie pracy nad przedstawieniem zarejestrowano na taśmie magnetofonowej jej rolę. Kilka lat temu solistka rozstała się z łódzką sceną. Ta jed­nak nadal wystawiała "Smerfowisko" wykorzystując - jak twierdzi artystka - na­granie jej głosu jako playback dla aktora występującego na scenie. - Niemal przez siedem lat nikt nie zapytał mnie, czy wyrażam na to zgodę, ani nawet o tym nie poinformował - pożaliła się solistka w piśmie do dyrekcji, a jej adwokat wezwał teatr do zapłaty ponad 90 tys. zł za narusze­nie praw autorskich. Teatr odpisał, że "nie znajduje podstaw prawnych ani uzasad­nienia do zapłaty żądanej kwoty".

Sprawa trafiła więc do sądu. Pełnomoc­nik śpiewaczki napisał, że świadome wy­korzystywanie jej głosu w przedstawie­niach, wystawianych już po odejściu so­listki z pracy i bez jej wiedzy i zgody, to naruszenie praw autorskich i dóbr osobistych. "Jej śpiew permanentnie przed­stawiany jako playback dla odgrywają­cego rolę aktora deprecjonuje artystycz­ne wykonanie" - przekonuje w pozwie pełnomocnik.

Uważa, że artystka powinna dostać 10 tys. zł zadośćuczynienia i 105 tys. zł odszkodowania. To ostatnie obliczono usta­lając, że za zawinione naruszenie praw autorskich twórcy należy się trzykrotność wynagrodzenia. Śpiewaczka dosta­wała 400 zł za spektakl, a "Smerfowi­sko" wystawiono 88 razy.

Na razie sąd kazał sprawdzić, czy Te­atr Muzyczny może być stroną procesu (odpowiedzi musi udzielić Ministerstwo Kultury). Ale niezależnie od tego dyrek­cja placówki uważa, że operetka miała prawo wykorzystać nagranie. - Teatr, ja­ko producent spektaklu, jest od chwili premiery właścicielem praw autorskich. A nagranie zostało wykonane, gdy po­wódka była naszym pracownikiem - mó­wi Wiesław Ostojski, dyrektor Teatru Muzycznego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji