Artykuły

Klan gwiazd na zabrzańskiej scenie

"Lekcja szaleństwa" w reż. Waldemara Śmigasiewicza w Teatrze Nowym w Zabrzu. Pisze Anna Wróblowska w Gazecie Wyborczej - Katowice.

Serialowa gwiazda w spektaklu teatralnym zawsze gwarantuje frekwencyjny sukces. Dobrze o tym wiedzą w Teatrze Nowym w Zabrzu, zapraszając do "Lekcji szaleństwa" znane z "Klanu" Joannę Żółkowską i Paulinę Holtz (...)

Eugene Ionesco (...) bohaterem wielu swych dramatów uczynił język. Piętnował bezmyślność, z jaką się wyrażamy, wyśmiewał używanie wyświechtanych, pustych frazesów, wszechobecność kalek w naszej mowie. Sprawy języka zostały wydobyte na plan pierwszy także w "Lekcji" i "Szaleństwie we dwoje", które złożyły się na zabrzańską "Lekcję szaleństwa" w reżyserii Waldemara Śmigasiewicza. Można było mieć wrażenie, że reżyser pokusił się o połączenie tych dramatów w jeden tekst sceniczny. Nic z tego! Zamiast obiecanej "Lekcji szaleństwa" dostajemy "Lekcję" i "Szaleństwo we dwoje" z odrębnymi fabułami, postaciami i scenografiami, rozdzielone antraktem.

Bohaterami "Lekcji" są stary profesor, jego młodziutka uczennica i służąca profesora. Śmigasiewicz wymieszał jednak wszystko, co wymieszać się dało. Rolę profesora powierzył najmłodszej w obsadzie Paulinie Holtz, uczennicą została dojrzała Joanna Żółkowska zaś służącą... Wojciech Leśniak. Takie rozdzielenie ról odziera dramat z podtekstów erotycznych, jakie można odnaleźć w relacjach między starym profesorem a jego uczennicą. Na szczęście decyzje obsadowe mają swoje uzasadnienie. Postać służącej grana przez mężczyznę tworzy kolejny poziom komizmu, zaś odwrócenie wieku profesora i uczennicy może być odczytywane jako aluzja do współczesnego społeczeństwa, w którym starsi muszą uczyć się od młodszych, by móc funkcjonować. Holtz i Żółkowskiej dobrze udało się oddać parodię wiedzy szkolnej, zawartą w tekście Ionesco. Gorzej szło im z zapamiętywaniem tekstu. Jak na spektakl, którego premiera początkowo miała odbyć się w październiku, pomyłek było zdecydowanie za dużo.

Znacznie lepiej, jeśli chodzi o opanowanie tekstu, wypadło "Szaleństwo we dwoje" z Żółkowską i Leśniakiem jako kochankami z 17-letnim stażem. Ona i On to para, jakich wiele: nie potrafią się porozumieć, zarówno w najbardziej banalnych, jak i fundamentalnych kwestiach, a mimo to nie mogą się rozstać (...) Pretekstem do piętrzenia "małżeńskich" nieporozumień jest spór, który toczą od 17 lat - czy ślimak i żółw to jedno i to samo stworzenie. Paradoks sytuacji polega na tym, że racja zostaje przyznana osobie, która nie ma racji, ale za to potrafi sprawniej posługiwać się językiem i w logiczny sposób uargumentować swój dalece nielogiczny pogląd. Niezwykle precyzyjnie skonstruowany tekst z doskonale rozplanowanymi akcentami komicznymi w interpretacji Żółkowskiej i Leśniaka zyskuje także swojski wymiar. Ona i On są niczym Kargul i Pawlak: mogą drzeć koty o przysłowiową miedzę, by po chwili paść sobie w objęcia.

Ograniczona do kilku podstawowych elementów scenografia Macieja Preyera, sprawne aktorstwo całej obsady, kilka dobrych pomysłów reżysera to zalety zabrzańskiej inscenizacji. Całość psuje jednak brak pomysłu na powiązanie obu tekstów Ionesco. "Lekcja szaleństwa" to jedno z tych przedstawień, które ogląda się lekko, łatwo i przyjemnie, ale zapomina się o nim w pół godziny po wyjściu z teatru.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji