Artykuły

Zagrają to jeszcze nieraz

Na kolejną premierę w kaliskim teatrze widzowie oczekiwali z apetytem i niepokojem. Oczywiście, zapowiedź wystawienia sztuki "Zagraj to jeszcze raz" Woody Allena - autora dobrze w Polsce znanego, choć głównie z filmów - podziałała na wielu elektryzująco a równocześnie trudno było uwolnić się od obaw czy rolę, którą Allen wymyślił dla siebie, może ktokolwiek inny zagrać przekonywająco, nie uciekając się do naśladownictwa.

Decyzje obsadowe Jana Buchwalda raczej nie budziły zdziwienia. Budowanie centralnej postaci komedii reżyser powierzył Jakubowi Ulewiczowi, który - jak pamiętamy - błysnął w minionym sezonie w "Paradach" Jana Potockiego, choć ma na swoim koncie również porażki artystyczne ("Miłość i gniew" Johna Osbornea).

Mariusz Michalski na pewno nie miał w gronie kolegów z zespołu konkurentów do roli fantomu Humphreya Bogarta. Gdybyż jeszcze zechciał wzorem jednego z kandydatów na prezydenta wyostrzyć sobie rysy krótkotrwałym postem...

Obydwaj panowie nie zawiedli pokładanych w nich nadziei, aczkolwiek skala trudności nie była jednakowa. Tylko przez pierwszych kilka minut przedstawienia J. Ulewicz sprawiał wrażenie jakby wciąż jeszcze szukał klucza do postaci Allena w doświadczeniach z "Lotu nad kukułczym gniazdem", później już było zupełnie dobrze, a chwilami - wybornie M. Michalski uwypuklił w scenicznym Bogarcie to, co widział w nim Allen - cechy twardziela z komiksu. I tak to dokładnie powinno wyglądać.

Lindę - kobietę w której uczuciowość i wiara w psychoanalityka biorą zdecydowanie górę nad intelektem - Agnieszka Dzięcielska zagrała dyskretnie, zjednując dla tej postaci sympatię. Zadaniem Moniki Szalaty było po prostu atrakcyjnie i za każdym razem inaczej wyglądać, z czym aktorka poradziła sobie koncertowo. Stworzyła sześć godnych zapamiętania epizodów, nie zaniedbując funkcji asystenta reżysera. Czy to mało?

W teatralnym foyer krążyła złośliwość, że najciekawszym elementem kaliskiej inscenizacji "Zagraj to jeszcze raz" są fragmenty "Casablanki" widoczne na ekranie ustawionego na scenie telewizora. Zaręczam solennie państwa, ze to nieprawda. Reżyserowi, Janowi Buchwaldowi, nie zabrakło ani pomysłów, ani woli dopracowania najdrobniejszych detali, które ostatecznie rozstrzygają o jakości przedstawienia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji