Artykuły

Teatr powinien być czuły

- Nie toleruję w teatrze wszystkiego, co jest obsceniczne, wulgarne. Teatr, który przekazał mi dyrektor Tejkowski, bardzo mi odpowiada. Będę kontynuował jego dokonania. Ale dyrektor teatru jest też zobowiązany do odciśnięcia swojego piętna na teatrze, dlatego będzie tez dużo nowych pomysłów - mówi WALDEMAR MATUSZEWSKI, nowy dyrektor Teatru im. Siemaszkowej w Rzeszowie.

Jest pan dyrektorem artystycznym rzeszowskiego teatru od kilkunastu dni. Ma pan już za sobą pierwszą premierę "O dwóch takich, co ukradli księżyc". Spektakl bardzo się podoba To dobry początek pana dyrektorowania

- Dyrektor Przemysław Tejkowski ustawił repertuar na ten sezon, więc ja tylko nadzoruję, jak na razie, realizację planu. Premiera odbyła się pod koniec stycznia i rzeczywiście spektakl bardzo się publiczności spodobał. To znakomity początek mojej pracy w Rzeszowie.

Zainaugurował pan razem z byłym dyrektorem Tejkowskim Rzeszowskie Spotkania Karnawałowe.

- Poprosiłem dyrektora Tejkowskiego, a obecnie już wiceprezesa TVP.żeby.jeżeli tylko będzie mógł. przyjeżdżał na premiery i inne wydarzenia w teatrze. Te spotkania tworzył on i jego pracownicy. Uznałem, że nie może go zabraknąć na inauguracji. Bardzo się cieszę, że mogłem z nim stanąć na jednej scenie i zaprosić publiczność na te spotkania. W przyszłym karnawale toja będę wybierał repertuar na spotkania, mam nadzieję, że to, co zaproponuję, spodoba się publiczności.

Pan zna Przemysława Tejkowskiego od lat?

- Poznaliśmy się, gdy on był młodym aktorem i pracował w tarnowskim teatrze. Ja tam wtedy reżyserowałem. Po latach zaprosił mnie do Rzeszowa, żebym wyreżyserował "Sługę dwóch panów". Zrobiłem to z przyjemnością, bo mamy podobne spojrzenie na teatr, podobnie go postrzegamy, dlatego dobrze nam się współpracuje. Próbowałem namówić dyrektora na zagranie w tej sztuce, ale się nie udało. Teraz, gdy został wiceprezesem, będzie to zapewne niemożliwe, a szkoda, bo uważam, że to dobry aktor.

Czy to Przemysław Tejkowski zaproponował panu objęcie posady dyrektora artystycznego?

- Tak, rozmawialiśmy o tym. Pytał, czy gdyby poszedł do pracy do telewizji, to czy ja byłbym zainteresowany prowadzeniem rzeszowskiego teatru. Powiedziałem, że tak. Byłem już dyrektorem teatru, mam doświadczenie. No i wyszło tak, że zostałem dyrektorem.

Ma pan już sprecyzowane plany na przyszły sezon?

- Częściowo tak. Sezon we wrześniu otworzymy premierą sztuki "Odprawa posłów greckich". Potem Remigiusz Caban wyreżyseruje spektakl, do którego napisał scenariusz. To będzie historia czarnoskórego aktora, który przyjeżdża do Łodzi, żeby zagrać Otella, ale tuż przed premierą umiera. To jest autentyczna historia. Ten aktor został pochowany na łódzkim cmentarzu. Akcja tego dra-

matu rozgrywa się w XIX wieku. Myślę, że to będzie ogromna gratka dla miłośników teatru.

Reżyserował pan w rzeszowskim teatrze sztukę "Sługa dwóch panów". Zna pan zespół tego teatru. Jak pan go ocenia?

- To bardzo dobra ekipa, zarówno aktorska, jak i techniczna. Bardzo dobrze mi się tutaj pracowało. Jest dobra atmosfera i mam nadzieję, że nadal tak będzie. Tu są ludzie teatru - pasjonaci. Jurek Lubas, kierownik techniczny, to jeden z filarów tego teatru. Bez takich ludzi trudno byłoby pracować twórczo. Poza tym, ten teatr ma ogromne możliwości techniczne. I ma też Szajnę, Jego Galerię. Jest jeszcze Grotowski, Kantor. To wszystko składa się na ogromny potencjał, który tu jest. Nie mogę nie wspomnieć o ogromnej kolekcji plakatów teatralnych, które tu się znajdują. Byłem tym faktem ogromnie zaskoczony. Myślałem, że tylko w Wilanowie jest tak duża kolekcja, a okazało się, że Rzeszów też ma się czym poszczycić. Chciałbym tę kolekcję zarchiwizować w formie elektronicznej. Myślę, że jest to do zrobienia. Zaskoczyła mnie też teatralna gazeta, którą się tu wydaje. Jest na profesjonalnym poziomie, inni dyrektorzy zazdroszczą takiej gazety rzeszowskiemu teatrowi.

Jaki teatr jest panu bliski? Jaki teatr będzie pan tworzył w Rzeszowie?

- Powiem tak, teatr powinien być czuły. Widz powinien dobrze się w nim czuć. Dobrze i bezpiecznie. Teatr jest sprawą intymną. Nie toleruję w teatrze wszystkiego, co jest obsceniczne, wulgarne. Teatr, który przekazał mi dyrektor Tejkowski, bardzo mi odpowiada. Będę kontynuował jego dokonania. Ale dyrektor teatru jest też zobowiązany do odciśnięcia swojego piętna na teatrze, którym kieruje. Dlatego będzie tez dużo nowych pomysłów. Mam nadzieję, że pierwszy spektakl, jaki zrealizuje w tym teatrze to będzie musical. Na razie nic więcej nie powiem.

Jest pan także radnym w Brwinowie w województwie mazowieckim. Da się pogodzić pracę radnego z pełnieniem funkcji dyrektora?

- Sesje Rady Miasta odbywają się raz w miesiącu, w poniedziałek, a to w teatrze jest dzień wolny od przedstawień i prób, więc nie będzie problemu. Na szczęście, macie tutaj lotnisko i samoloty do Warszawy. Samolot leci około godziny, więc nie ma mowy, żeby nie dało się tego pogodzić.

Jakie wrażenie zrobił na panu Rzeszów ? To ładne miasto, przyjazne?

- Reżyserowałem w Rzeszowie, więc trochę udało mi się poznać to miasto. Jednego złego słowa nie powiem. Same komplementy mogę prawić. Czyste, zadbane, zielone. Piękny Rynek. Odnowione kamieniczki. Myślę, że to dobre miejsce do życia i tworzenia.

***

WALDEMAR MATUSZEWSKI ma 56 lat. Jest reżyserem teatralnym i radiowym. Absolwent wydziału filologii polskiej na Uniwersytecie Warszawskim i reżyserii dramatu w warszawskiej PWST. Spektakle dyplomowy przygotował pod opieką Tadeusza Łomnickiego w Teatrze Na Woli. Ma w dorobku 40 wyreżyserowanych spektakli. Był dyektorem teatru w Zielonej Górze i Poznaniu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji