Artykuły

Autorski spektakl Mierzyńskiego

Monodram albo teatr jednego aktora, w którym artysta pozostaje na scenie sam z kreowaną postacią, bez wsparcia zespołu, mimo trudności scenicznej formy jest często wybierany przez ludzi teatru.

Witold Mierzyński ma w swoim dorobku kilka monodramów. Teraz na płockiej małej scenie (scena inicjatyw aktorskich) postanowił zmierzyć się z wyjątkowym dziełem Jana Pawła II "Tryptyk Rzymski".

Wybór tematu podyktowały niewątpliwie zainteresowania Mierzyńskiego poezją w ogóle. Sam jest autorem wierszy zebranych w kilku tomikach. Jednak "Tryptyk Rzymski" to poezja trudna, niezwykła, którą refleksje filozoficzne i religijne uczyniły jednym z najważniejszych wydarzeń lat ostatnich, nie tylko w dziedzinie poezji. Na całym świecie przyjęto poemat papieża jako rodzaj poetyckiego testamentu, napisanego przez największego ze współcześnie żyjących ludzi. W czasie wielu prezentacji tekstu, "Tryptyk Rzymski" czytali najwybitniejsi aktorzy. Komentowali go bibliści i literaturoznawcy, ale wciąż pozostaje zagadką.

Witold Mierzyński określa swój spektakl jako autorski. Jego inscenizacja opiera się nie tyle na interpretacji tekstu poetyckiego, raczej na refleksji i medytacji, w której pomóc miały: rekwizyty, kostium i scenografia. Tak jak w oryginale, w trzech częściach poematu aktor jest najpierw urzeczonym pięknem gór turystą, później księdzem pielgrzymem, zachwyconym arcydziełem, jakim jest Biblia. To właśnie stojąc na progu Kaplicy Sykstyńskiej podziwia dzieło Michała Anioła i jednocześnie dzieło Stwórcy. W scenografii wykorzystano reprodukcje malarstwa Kaplicy Sykstyńskiej i obraz Wzgórza Moria. Muzykę opracował Krzysztof Wierzbicki.

W programie do spektaklu aktor dzieli się z widzami następującym komentarzem: - Mamy iść pod prąd ku Źródłu? Ale czy my możemy je ratować? Zbyt wiele postanowiliśmy sobie fałszywych znaków na ścieżce ku źródłu, żeby je odnaleźć. Nic nam nie pozostało, tylko zdumienie nad swoim upadkiem i proszenie istot, które istnieją, przemijają i się nie zdumiewają, o przebaczenie. - Takie są widać pobudki, dla których sięgnął po "Tryptyk". Czy wystarczyły na spektakl - odpowiedź pozostawiam widzom.

Na zdjęciu: okładka polskiego wydania "Tryptyku Rzymskiego".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji