Artykuły

Współczesność z mroków średniowiecza

"Teatr, który nie umie grać Szekspira, nie podoła "Dziadom" - pisał 36 lat temu Bohdan Korzeniewski, dopominając się o "rozpoczęcie prac, które doprowadzą nas do romantycznego aktora, romantycznego inscenizatora, romantycznego scenografa". Ale nie tylko w Polsce przez cały prawie wiek XX przetrwała w teatrach romantyczna recepcja Szekspira. Grane w najrozmaitszych estetykach dzieła renesansowego dramaturga niosły romantyczną wykładnię tragizmu. Odstępstwo, idące w kierunku teatru psychologicznego w uwierzytelnionym historycznie tle, jako pierwsi uczynili Anglicy w drugiej serii "Dzieł wszystkich", realizowanej przez BBC. Większość widowisk tego cyklu pozbawia Szekspirowskie sztuki wysokich tonów i patosu. Ich świat sprowadzony zostaje do wymiarów ludzkich, a postaci jakby straciły format renesansowych tytanów. Kilkanaście przedstawień BBC oglądała polska widownia. Z tego doświadczenia realizatorskiego oraz aspiracji naszych aktorów, wychowanych w kulcie tradycji teatralnej i wielkiej klasyki, zrodziły się w ostatnich latach trzy najbardziej znaczące ekranizacje telewizyjne tragedii i kronik. "Otello" z Danielem Olbrychskim w roli tytułowej i Piotrem Fronczewskim - Jagonem, "Makbet" z Joanną Szczepkowską i Olbrychskim oraz najnowsza premiera krakowskiego ośrodka TVP - "Ryszard III" w reżyserii Feliksa Falka z gościnnie występującym Andrzejem Sewerynem.

Spektakl ten, idealnie zespolony w koncepcji budowania obrazu i usytuowania aktora, miał charakter metafory i zarazem żywej przypowieści o szaleństwach władzy. Zachowując podstawowe układy "teatru szekspirowskiego" - balkon i proscenium, piramida schodów z tronem na szczycie - reżyser podkreślał umowność zdarzeń na ekranie. Ale ograniczone bryłami kolumn i ciężarem niskich sklepień wnętrza zamkowego labiryntu osaczają zagrożonych przez tyrana. Zaufani umierającego Edwarda przebywają jeszcze w górnych komnatach zamku, polityczne oszustwa bezprawie, skrytobójcze wyroki Ryszarda mają za przestrzeń podziemia. Mury muszą przed ludem osłaniać zbrodniczą przewrotność króla by możliwa była maskarada legalności władzy.

Czym ten ponury dramat jest dla publiczności, zależy zawsze od aktorskiego ujęcia tytułowej postaci. Anglicy woleli wyjątkowością, osoby "czarnego króla" przesłaniać swoją krwawą historię. Grali Ryszarda III tragicy, wspaniali i groźni jak Laurence Olivier. Grali patologię wielkiego zbrodniarza. W pamiętnym przedstawieniu Teatru Ateneum Jacek Woszczerowicz środkami aktora komicznego pokazał tyrana-błazna Przed publicznością, mającą w świeżej pamięci stalinizm, aktor drwił z potwora "Błazenada jest najwyższą formą pogardy" - pisano o efekcie tej kreacji. Trudniejsze zadanie przyjął na siebie Andrzej Seweryn, który tą właśnie rolą chciał po ośmiu latach przypomnieć się polskiej widowni. Tylko że historia nie jest już dla tej widowni Wielkim Mechanizmem, sumą zdeterminowanych zjawisk, kroniką narodzin i upadków tyranów. Jest procesem, którego fazy określa siła nieustających starć wymierzonych przeciw przewrotności władzy. Depcząc uświęcone wartości - sprawiedliwość, moralność, porządek praw - Ryszard osiąga tron, ale nie na długo, bo za nim podążają sprzymierzeńcy następnego pretendenta do władzy.

Przeobrażenia postaci, cynizm, triumf, a później strach Seweryn rozwija z niemałym kunsztem aktorskim. Złość karła inteligencję, odwagę i bluźnierstwo, a także racje wzgardzonego kaleki i najmłodszego z królewskich synów uzasadnia psychologicznie i w szerszym planie skojarzeniowym. Bo Ryszard Seweryna ucharakteryzowany wg średniowiecznych wizerunków koronowanych głów, pokazuje twarz dzisiejszego polityka. Nie demonizuje jej żaden grymas ani maska Głos ściszony i naturalny, bez pisków i patosu, przenosi wszystkie kwestie Ryszarda w czas, gdzie okrucieństwo i wyrachowanie ma "cywilizowane" oblicze. W tej interpretacji Ryszard III jest może bliższy francuskiej tradycji scenicznej, która królewskie jatki z Szekspirowskich kronik czy własnej historii łagodzi dyskrecją aktorskich środków. Trzy królowe wdowy złorzeczące, tragiczne, także podatne są na narkotyk władzy. Sypią przekleństwa na głowę Ryszarda ale znają wagę seksu i cenę przywilejów. Wśród zarażonych żądzą władzy nawet ofiary są winne. Historia nie ma początku, a śmiech i zbrodnię jednakowo rodzi natura ludzka od wieków. Tyran pada wśród bagien, na śnieżnej równinie, co także jest dla Polaków przypomnieniem ponurych zimowych nocy. Ta noc ledwie przemija i następny kandydat do tronu mówi o pokoju i przebaczeniu, o sprawiedliwości.

Doskonała była w krakowskim przedstawieniu "Ryszarda III" praca kamer i reżysera światła Reflektory umieszczone od tyłu sceny-studia dały efekt gry cieni i pewnej niezwykłości materii obrazu. Również sposób kadrowania poszczególnych ujęć nadawał całości pożądaną dynamikę. Tylko czy koniecznie szekspirowskie przedstawienia w naszej TV muszą być aż tak długie?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji