Artykuły

Zmarł prof. Skubiszewski. Mąż stanu z Poznania

To był urodzony dyplomata. Wywoływał też serdeczny uśmiech u wszystkich ludzi, którzy cenili sobie dobre maniery. Mógł służyć jako przykład tego, jak należy się zachowywać, mówić, ubierać, jakich rzeczy używać. Pióro wieczne, teczka, buty, skarpety - wszystko było wypielęgnowane i z najwyższej półki. Nawet podszewka w teczce - zażartowałam kiedyś, żeby pokazał jaką ma, bo chcę wiedzieć, co należy nosić - wspomina Izabella Cywińska.

Osoba światowa, z ogromną wiedzą, bywał wszędzie, wszędzie był znany. A zarazem - mieszkał w ciasnym pokoju z ciemną kuchnią przy ul. Słowiańskiej, spotykałam go w sklepie na zakupach, przychodził do mnie na telewizję - prof. Krzysztofa Skubiszewskiego wspominają jego poznańscy współpracownicy i uczniowie. Krzysztof Skubiszewski urodził się 8 października 1926 r. w Poznaniu. Ukończył wydział prawno-ekonomiczny Uniwersytetu Poznańskiego, przez lata wykładał na UAM. Po 1989 r. był ministrem spraw zagranicznych w czterech rządach.

Izabella Cywińska, reżyser teatralny, minister kultury i sztuki w rządzie Tadeusza Mazowieckiego:

Na początku był moim adoratorem. Myślę, że on takiego słowa by właśnie użył: "adorator". Byłam na pierwszym roku studiów. W mojej paczce był młodszy brat Krzysia i tak się poznaliśmy. Krzyś był starszy od nas o 10 lat i wydawał mi się wtedy starszym panem. Miał taki staroświecki styl, wszyscy chodzili w krótkich spodniach, a on w takich "galotach" do kolan i śmiesznej furażerce. Śmiałyśmy się z niego trochę. Kiedy mnie adorował - uciekałam.

Później, gdy byłam już dyrektorem teatru, spotykaliśmy się czasem, byłam zafascynowana jego mądrością, językiem, sposobem bycia.

Po raz trzeci spotkaliśmy się w rządzie Tadeusza Mazowieckiego. Bardzo się przyjaźniliśmy.

To był urodzony dyplomata. Wywoływał też serdeczny uśmiech u wszystkich ludzi, którzy cenili sobie dobre maniery. Mógł służyć jako przykład tego, jak należy się zachowywać, mówić, ubierać, jakich rzeczy używać. Pióro wieczne, teczka, buty, skarpety - wszystko było wypielęgnowane i z najwyższej półki. Nawet podszewka w teczce - zażartowałam kiedyś, żeby pokazał jaką ma, bo chcę wiedzieć, co należy nosić. Nasza znajomość na takie żarty pozwalała. Spotykaliśmy się często w pociągu z Poznania do Warszawy, rozmawialiśmy wtedy przez kilka godzin. Ostatni raz widziałam Krzysztofa 12 września, na uroczystości 20. rocznicy powstania rządu Tadeusza Mazowieckiego. Wydawało mi się, że jest w dobrej formie, piliśmy kawę i wino.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji