Artykuły

Warszawa. Koncerty na scenie Och-Teatru

Symetrycznie czy nie. Intymnie czy w stronę publiczności. Muzyków, którzy wystąpią na nowej, nietypowej scenie Och-teatru na Ochocie, czeka niecodzienne wyzwanie. Z korzyścią dla ich fanów!

Maria Seweryn spełnia swoje marzenia. Najpierw przez pół roku czuwała nad adaptacją kina na teatr. Teraz, obok spektakli, zamierza w nim organizować koncerty. - Zadzwoniłam do Bartka Waglewskiego i powiedziałam, że spełniam moje marzenie i zapraszam go do Och-Teatru na koncert. Musi jednak wiedzieć, że na sali są tylko miejsca siedzące. Na szczęście zgodził się. Fisz Emade Tworzywo już w sobotę - mówi Maria Seweryn.

Gdy odwiedzam Och-Teatr, panuje tam spory ruch. Na scenie kilka osób zastanawia się, jak nagłośnić koncerty. A nie jest to łatwa sprawa, po dwóch stronach sceny znajduje się widownia, muzycy trafią między dwa ognie publiczności. - Może nie być łatwo, ale to ciekawe wyzwanie. Nigdy wcześniej nie grałam koncertu w takiej sytuacji, jeszcze nie wiem, jak ustawię muzyków - mówi mi Maria Peszek, którą spotykam w teatrze na przedkoncertowej próbie. Maria wystąpi tam w piątek 19 lutego. Wcześniej na scenie Och-teatru pojawią się wspomniani już Fisz i Emade oraz Urszula Dudziak (dwa koncerty 14 lutego) i Katarzyna Nosowska ze swoim projektem poświęconym Agnieszce Osieckiej (18 lutego).

- Gdy tylko kontaktowaliśmy się z muzykami z propozycją koncertów w Och-teatrze, wysyłaliśmy też plan sali, żeby wiedzieli, że mają do czynienia z nietypową, symetryczną salą - mówi Maria Seweryn. Część artystów odmówiła, większość potraktowała to ambicjonalnie. Również akustycy i technicy podeszli do sprawy bardzo poważnie, przygotowali kilka możliwych wersji nagłośnienia, symetrycznego, zróżnicowanego zależnie od strony widowni. Niektórzy planują ustawić muzyków naprzeciwko wokalisty, narzucając intymny, kameralny nastrój. Inni chcą, żeby frontman był w samym środku, a muzycy byli porozrzucani Pomysłów jest mnóstwo. - Kompletnie się na tym nie znam, ale widzę, że ich to niesamowicie kręci. I to mnie cieszy, bo dzięki ich zaangażowaniu wiem, że ta scena daje ogromne możliwości, a nie ograniczenia - mówi Maria Seweryn.

Kolejnym wyzwaniem dla muzyków będzie to, że 450 miejsc na widowni to krzesła na stałe przymocowane do podłogi. Artyści przyzwyczajeni do sal, w których fani tańczą, żywiołowo reagują na muzykę, będą musieli zmierzyć się z sytuacją, w której ich muzyka, słowa zderzą się ze statyczną publicznością, skupioną, wsłuchaną. - To jednak jest sytuacja teatralna. Słowo wyjdzie na pierwsze miejsce, tekst, sens. Ale teatralna nie znaczy cicha i spięta. Proszę mi wierzyć, że tę salę rozsadzą słowa, muzyka i emocje publiczności! - śmieje się Maria Seweryn. Pomysłów na kolejne koncerty jej nie brakuje. Już w kwietniu kolejna seria występów, tym razem artystów ze starszego pokolenia niż Peszek czy bracia Waglewscy. (...)

Całość w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji