Artykuły

Z miłości do poezji

"Nie-Boska komedia" w reż. Krzysztofa Prusa w Teatrze im. Osterwy w Gorzowie Wlkp. Pisze Renata Ochwat w Gazecie Lubuskiej.

Kolejny dramat romantyczny - "Nie-Boską Komedię" Zygmunta Krasińskiego zagrali aktorzy gorzowskiego Teatru Osterwy. Znakomicie! Tylko ten język autora...

Dla tych, co nie pamiętają dawnej lektury szkolnej, słówko przypomnienia. Hrabia Henryk żeni się z Marią. Ale w dniu wesela słyszy demona - Dziewicy, która przypomina mu o pragnieniu zostania Poetą. I od tej chwili hrabią targają olbrzymie emocje, z jednej strony miłość do żony, z drugiej do poezji. Maria czuje się zaniedbywana, rodzi syna Orcia, ale trafia do szpitala dla obłąkanych i umiera. Na chwilę przed śmiercią wieszczy wielką rewolucję. Potem umiera Orcio i rzeczywiście rozpętuje się chaos.

Reżyser Krzysztof Prus znacznie skondensował dramat, wymyślił dla niego bardzo jednolitą formułę. Wszystko dzieje się bowiem w domu hrabiego Henryka, a owa rewolucja zdaje się być wyobrażeniem w jego głowie, ostatecznym pogrążeniem się w chaosie uczuć, które nim targają. Do tego dołożył staranną scenografię i kostiumy, rewelacyjnie ustawione światła i natchnioną muzykę. Znakomicie też poprowadził gorzowskich aktorów. Grający Henryka Artur Nełkowski już bardzo dawno nie błyszczał tak, jak w tej roli. Wycieniował postać, znakomicie j oddał targające Henrykiem nastroje i napięcia. Pola nie ustępuje mu Adrianna Góralska - Maria. Do bólu mechanicznego i precyzyjnego Kamerdynera zagrał też Przemysław Kapsa, a demoniczną Dziewicę Marzena Wieczorek.

Powinno być więc jasnym, że skoro grają wszystkie elementy, to spektakl jest udany. Otóż nie. "Nie-Boska Komedia" się nie broni. A to za sprawą tekstu. Dramat Krasińskiego bowiem okrutnie się zestarzał, wszystkie kwestie brzmią w ustach aktorów fałszywie. Nie przekonują do tamtego świata, nie pozwalają w niego uwierzyć. Nie udało się tym razem ożywić romantycznych rojeń hrabiego Krasińskiego. Tym bardziej to smutne, że akurat Osterwa ma dobre patenty na klasykę, że przypomnieć "Balladynę", "Dziady" czy "Kasię z Heilbronnu".

Inscenizacja K. Prusa dobitnie pokazała, że "Nie-Boska" dziś to literacki lamus, do którego z coraz większą niechęcią zaglądają nawet poloniści.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji