Artykuły

Jak się kochają w niższych sferach?

TEN sensacyjny tytuł zwabi do Teatru "Wybrzeże" wielu zwolenników dobrej rozrywki którą gwarantuje ALAN AYCKBOURN, współczesny komediopisarz angielski, autor ponad czterdziestu pełnospektaklowych sztuk, które cieszą się niesłabnącym powodzeniem w Wielkiej Brytanii i na scenach całego świata (przetłumaczono je na 24 języki).

Debiutował jako dramaturg w 1961 r. sztuką "Tylko miejsca stojące"; następnie był "Pan byle kto" wystawiony w Aris Theatre w 1964, ale prawdziwy sukces przyniosła mu komedia "Relativel Spealang" (1967) grana w wielu teatrach angielskich, w samym Londynie odbyło się aż 365 przedstawień. Wśród wielu znakomitych komedii Ayckbourna na szczególną uwagę zasługuje sztuka "JAK SIĘ KOCHAJĄ W NIŻSZYCH SFERACH". Premiera jej odbyła się w 1970 roku w Londynie, jedną z głównych ról grał Robert Morley. Po premierze recenzent "Plays and Players" napisał: "Tylko zatwardziały malkontent i nudziarz nie śmiałby się oglądając tę ostatnią propozycję. Ayckbourn posiada wyjątkową inteligencję teatralną, wyrażającą się m.in. w cynicznym sposobie żartowania i niesentymentalnym stosunku do swoich papierowych postaci. Na pewno bardzo trudno jest polubić jakąkolwiek z nich. Wszystkich bohaterów "Jak się kochają w niższych sferach" łączy jedno: praca w firmie, dzielą różnice społeczno-majątkowe".

Na scenie zobaczymy trzy małżeństwa. Ach, znowu komedia o małżeństwach! - powie ktoś. Nic dziwnego, można by odpowiedzieć, dopóki istnieje instytucja małżeńska, nic dziwnego, że o niej piszą, a wielka trybuna jaką jest scena to szansa dla dramaturgów. Jak pisał niezrównany Boy-Żeleński: "To, że sytuacje, w których niegdyś mąż wydzierał kochankowi serce i dawał je zjeść wiarołomnej to nie, że sytuacje takie dziś rozwiązuje się często z uprzejmym uśmiechem na ustach to zawdzięczamy w znacznej mierze Molierowi, Beumarchaisowi i innym". Złote słowa, ale że czasy i ludzie się zmieniają komediopisarzom pozostało coś jeszcze do zrobienia, bo temat jest niewyczerpany. Każdy kraj, każda sfera muszą go rozwiązywać na swój sposób: nie ma ogólnych wzorów. Są małżeństwa pierwszej, drugiej i trzeciej klasy, jak w pociągu. Takie małżeńskie klasy, ukazuje Ayckbourn w swojej komedii: w pierwszej klasie znajduje się Frank Foster supergentleman z żoną amerykańskiego pochodzenia, która ma romans z... W klasie drugiej Bob Phillips, który z żelazną konsekwencją i bez skrupułów robi karierę, a jego wciąż narzekająca żona nie jest wymarzoną partnerką dla mężczyzny chcącego zrobić karierę. Ale jaka powinna być ta idealna żona? Pytanie aktualne dla wielu pań na widowni. Klasa trzecia to dwa kozły ofiarne William Featherston i jego żona Mary. Całe to towarzystwo bawi się opowiadaniem brodatych dowcipów i... (ale nie zdradzajmy akcji!).

Komedia ta jest właściwie bardzo angielska: aby należycie docenić jej wszystkie zuchwalstwa i wszystkie finezje trzeba być Anglikiem, na szczęście sytuacje są miejscami tak dowcipne, a dialogi tak zabawne, że na przedstawieniu bawić się świetnie będą wszyscy. Dodam jeszcze, że niezwykły zabieg inscenizacyjny polegający na przemieszaniu salonu Forsterów i living roomu Phillipsów na jednej scenie, przez usunięcie umownej ścianki działowej, tak że na sofie są poduszki Phillipsów i poduszki Fosterów, wywodzi się w prostej linii z teatru awangardowego. Poranne dialogi Phillipsów i Fosterów przywodzą na myśl "Lekcję" Ionesco.

Pomysł ten rozszerza panice małego światki bohaterów i odsłania mechanizmy rządzące warstwami społecznymi. Bohaterowie komedii zamknięci w określonych ramach i formach poddają się idiotycznym rytuałom naśladując fałszywe wartości, którym przypisują jakieś znaczenie. Featherstowie naśladują Phillipsów, Phillipsowie Fosterów. A widzowie podpatrywać będą jak zachowują się ludzie w sytuacjach standardowych choć jednocześnie "egzotycznych" (ach ten Zachód). Porównywać, krytykować lub aprobować. Może dlatego tak chętnie chodzimy na sztuki obyczajowe?

Alan Ayckbourn jeden z najbardziej pomysłowych twórców komedii salonowej i sytuacyjnej napisał sztukę zabawną (co nie jest regułą komedii współczesnej) i świetnie skonstruowaną w której połączył szkołę komediopisania z teatrem awangardowym.

Właściwie po cóż więcej mówić o tej sztuce? To, że jest zabawna i wesoła i że będzie miała powodzenie, to już wszyscy wiedzą; a szczegóły? Niech wam wystarczy, mili widzowie, znakomity autor doąd nie znany na Wybrzeżu, świetnie napisana sztuka, w której aktorzy mogą zajaśnieć pełnym blaskiem swego talentu. Jeśli dodam jeszcze, że udział biorą: JOANNA BOGACKA, ELŻBIETA GOETEL, EWA KASPRZYK, DOROTA KOLAK, HENRYK BISTA, JERZY ŁAPIŃSKI i ZBIGNIEW OLSZEWSKI to nikt z państwa nie będzie się dziwił kolejkom przed kasą Teatru "Wybrzeże". Spektakl reżyseruje KRZYSZTOF BUKOWSKI, scenografia - MAŁGORZATA ŻAK-ISZORO.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji