Artykuły

Warszawa. Otwarcie Teatru 6. Piętro w sobotę

W sobotę w Pałacu Kultury i Nauki zacznie działać teatr 6. Piętro Eugeniusza Korina i Michała Żebrowskiego. To piąta prywatna scena, którą może pochwalić się stolica.

Realizacje sztuk Woody'ego Allena, Aleksandra Fredry, współczesne monodramy i klasy mistrzowskie - to pomysły właścicieli Korina i Żebrowskiego na nowy teatr. Scena ma działać również w wakacje jako sala koncertowa.

- Chcemy prowokować do myślenia, nie nudząc, wzruszać, nie popadając w ckliwość oraz bawić, nie błaznując - mówi Żebrowski, dyrektor artystyczny.

Teatr na wyższym poziomie

- jak się reklamuje scena - otwiera sztuka Woody'ego Allena "Zagraj to jeszcze raz, Sam". Bilety są wyprzedane, choć kosztują nawet 100 zł. Trudno jednak nie zastanawiać się, czy widzów do 6. Piętra przyciąga bardziej Allen, czy udział w spektaklu showmana i dziennikarza Kuby Wojewódzkiego.

Inicjatywa spółki Żebrowski & Korin ProSkene ma działać na zasadzie partnerstwa publiczno-prywatnego. Ratusz zainwestował 700 tys. zł w remont sali i jej wyposażenie. Teatr, którego partnerem jest hotel Marriott, ma zwrócić tę kwotę w ciągu trzech lat i utrzymywać się bez dotacji: z biletów i wsparcia sponsorów. - W Europie teatry działają w bardziej zróżnicowanych formach prawnych. Partnerstwo publiczno-prywatne jest rodzajem eksperymentu, sprawdzenia, jak mogą funkcjonować sceny proponujące repertuar, który łatwiej znajdzie widza niż przedsięwzięcia artystyczne - mówi Marek Kraszewski, szef miejskiego Biura Kultury.

Wsparcie, ale dla kogo?

Ratusz łoży przede wszystkim na miejskie teatry, których jest 19. W tym roku na ich utrzymanie wyda ponad 87 mln zł. Najmniej dostał Kwadrat (1,2 mln zł), a najwięcej Dramatyczny (ok. 10,2 mln zł). Inne sceny, których jest ok. 15, też mogą liczyć na dotacje. W ubiegłym roku Kraszewski zapowiadał reformę finansowania teatrów. Dotacje miałyby stracić teatry "rozrywkowe", takie jak Kwadrat, Komedia i Syrena. Docelowo w 2020 r. miasto utrzymywałoby kilka scen o charakterze najbardziej kulturotwórczym i artystycznym.

Być albo nie być

Prywatne sceny zakładają głównie znani, firmując je nazwiskami. 6. Piętro jest już piątym takim teatrem. Szlaki przetarła Krystyna Janda. Jesienią 2005 r. jej fundacja stworzyła teatr Polonia. W ubiegłym roku odwiedziło go ponad 120 tys. widzów, a letnie spektakle na pl. Konstytucji zobaczyły 24 tys. osób. - Teatr musi się rozwijać.

W planach mieliśmy coraz więcej tytułów. 266-osobowa widownia Polonii pozwoliła na utrzymywanie się, ale już nie na nowe produkcje - mówi Krystyna Janda, szefowa fundacji. W styczniu 2010 r. ruszyła więc jej druga scena - Och-Teatr. Bilety sprzedają się na pniu, a działanie teatru, którego repertuar adresowany jest głównie do młodych, wzbogacają m.in. koncerty. Wyraźne sprecyzowanie profilu miejsca to metoda stosowana także przez Emiliana Kamińskiego w teatrze Kamienica i Annę Gornostaj, która wraz z mężem Stanisławem Mączyńskim założyła Capitol. - Wszystkie teatry tworzą ludzie, którzy dobrze znają gusty widzów i ich oczekiwania - podkreśla Gornostaj.

Jej Capitol, choć gra tylko cztery razy w tygodniu, w tym sezonie odwiedziło ok. 50 tys. widzów. - My nie możemy ryzykować i tak jak teatr państwowy pozwolić sobie na niepowodzenie. O naszym "być albo nie być" decyduje rachunek ekonomiczny. Jeszcze większym eksperymentem niż partnerstwo publiczno-prywatne jest przekazanie sceny w ręce organizacji pozarządowej. Tak ma się stać z Teatrem Ochoty. Prace nad tym trwają od ponad roku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji