Artykuły

Gombrowicz odświeżony przez Węgra

"Iwona, księżniczka Burgunda" w reż. Attili Keresztesa w Teatrze Śląskim w Katowicach. Pisze Danuta Lubina-Cipińska w Rzeczpospolitej.

Wyrafinowana forma i aktorstwo - to atuty zaskakującej inscenizacji "Iwony, księżniczki Burgunda" w Katowicach.

Spektakl Teatru Śląskiego powstał pod patronatem Unii Teatrów Europy, a odczytania dramatu podjął się Attila Keresztes, węgierski artysta z Rumunii. Półtora roku temu, prowadząc warsztat reżyserski z Gombrowicza, zetknął się z nim dyrektor Tadeusz Bradecki i zaprosił do Katowic. Wraz z nim przyjechała scenografka Bianca Imelda Jeremias. Stworzyli intrygujące przedstawienie.

Do galerii Gombrowiczowskich osób dramatu reżyser dopisał rolę wiedźmy - upostaciowienie zła. Grająca ją Joanna Wawrzyńska inicjuje każdy z aktów mową w niezrozumiałym języku. Złorzeczy światu, aż wieje grozą. Tym zabiegiem "Iwona" wpisuje się w tradycję szekspirowskich rozważań na temat namiętności, z których najsilniejszą zdaje się być władza.

Zepsuci mężczyźni

W interpretacji Keresztesa "Iwonę" zdominowali zepsuci do cna, ale i niedojrzali do pełnienia przywódczej roli mężczyźni. Taki jest Król Ignacy w kreacji Grzegorza Przybyła, takie jest otoczenie jego syna, takim - choć próbuje się temu przeciwstawić - staje się Książę Filip Michała Rolnickiego. Ignacy ma legitymację do rządzenia, ale wykazuje zupełny brak kompetencji.

Demiurgiem zdarzeń pałacowych jest zatem przewrotny i inteligentny Szambelan Jerzego Głybina. W kobiecym gorsecie, z kolczykiem w uchu i boa z piór na szyi pociąga za pałacowe sznurki. Tylko Walenty Romana Michalskiego zdaje się być całkowicie niezależny - godnie kroczy przez scenę, jakby to on był faktycznym monarchą.

Bunt kobiet

Kobiety są natomiast jedynie męską igraszką. Pozostają im intrygi lub - jak Królowej Małgorzacie (rewelacyjna Anna Kadulska) - egzaltacja i grafomania. Albo też - jak Izie w interpretacji Barbary Lubos - uległość oraz maska pustej lalki.

Tytułowa Iwona Agnieszki Radzikowskiej pojawia się jak wyrzut sumienia dla Ignacego i jego otoczenia. Jej inność to rodzaj nieprzystosowania do reguł zepsutego dworu, tremy przed światem, który domaga się spektakularnych sukcesów. Iwona nie chce być uległa, naśladować innych. Jest w niej także bunt kobiety, która nie chce być bezwolną zabawką w rękach mężczyzn.

Inscenizacja Keresztesa i Jeremias opiera się na kontrastach. Zimna i surowa scenografia kontrastuje z barokowymi szatami dworu, bierna i milcząca Iwona - z rozplotkowanym i lubiącym perwersję dworem, pobielone jak u klaunów twarze rodziny królewskiej i dworzan - z naturalną cerą Iwony, sztuczność i nieszczerość zachowań jej otoczenia - z manifestem niezależności kobiety, która chce być traktowana po partnersku.

Dominuje biel i czerń, którą tylko w pierwszej i ostatniej scenie zalewa czerwień poświaty zachodzącego słońca i bezkrwawej zbrodni.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji