Artykuły

Witkacy w obłędzie

Kiedy wchodzimy na widownię Teatru Studio scena jest już "przygotowana''. Centralne miejsce w jej głębi zajmuje żywy obraz dobrze znanego nam Witkacowego "autoportretu wielokrotnego w lustrach" (pięciu jednakowo ubranych w wojskowe szynele mężczyzn siedzi nieruchomo wokół stołu). Zaś z prawej strony, bliżej proscenium, na górskiej skale wypoczywa dwoje ludzi: kobieta i mężczyzna. W tle natomiast, na tylnej ścianie, przez duży czworokątny otwór w rodzaju okna widać brzozowy las. Całość oświetlona subtelnie tworzy ładny malarski obrazek.

Po chwili figurki tego obrazka ożyją i rozpocznie się przedstawienie: "Tak zwana ludzkość w obłędzie" według Stanisława Ignacego Witkiewicza. Najnowsze przedstawienie Jerzego Grzegorzewskiego wyraźnie oscylujące w kierunku biograficznego portretu Witkacego opartego na twórczości i faktach z życia artysty - niestety, rozczarowuje. I to bardzo. Rzecz jest po prostu kompilacją cytatów pochodzących z kilkunastu utworów Witkacego, z przewagą "Onych".

Już sam pomysł zderzenia ze sobą wielu utworów rodzi niepokój. Chociaż analizując postawę życiową i postępowanie bohaterów Witkacego można by powiedzieć, że wciąż pisał on jedną i tę samą sztukę. W jego utworach dramatycznych najbardziej istotnymi dziedzinami ludzkiej działalności są: dociekanie filozoficzne, twórczość artystyczna, popęd seksualny i walka fizyczna. Wyrażają one nieustające zmaganie się człowieka z istnieniem.

Jakkolwiek w przedstawieniu Grzegorzewskiego znajdujemy "elementy" tegoż (chyba najbardziej w scenach-cytatach z "Onych"), to jednak nie układają się one w jednolitą całość myślową i dramaturgiczną. Spektakl ten stoi niejako w opozycji do jakiejkolwiek jednolitości czy spoistości. Być może, takie jest, zamierzenie reżysera, ale efekt tego jest taki, że przedstawieniem rządzą: chaos (wcale nie artystyczny) i przypadkowość. Trudno by tu wyłowić jakiekolwiek przesłanie myślowe, a tym bardziej historiozoficzne. A nie sposób mówić o Witkacym pomijając jego historiozofię. Relacje między myślą, "fabułą", emocją, motywacjami działań a formą przedstawienia są nieczytelne. Ma się wrażenie, że po prostu nie istnieją. O ile reżyser znakomicie panuje tu nad logiką ruchu scenicznego (przez cały czas coś się na scenie dzieje), tak zupełnie nie panuje nad logiką słowa i intelektualna warstwa przedstawienia wymyka się mu.

Oczywiście, całość - z założenia - ma być odbierana na zasadzie skojarzeń. Nic tutaj nie jest jednoznaczne - ani sytuacje ani postaci. Collage tych ostatnich sprawia, iż żadna z nich nie jest do końca tą samą. Najbardziej sprecyzowaną, a i główną rolę ma w tym spektaklu Zbigniew Zamachowski (trochę Bałandaszek z "Onych", trochę Leon z "Matki", trochę san Witkacy). Temu dobremu przecież aktorowi komediowemu zabrakło jednak zaplecza (w sensie doświadczenia aktorskiego, warsztatu i tzw. czucia postaci) na wygranie np. cienkości pastiszu, ironii i racji samego Witkacego.

Za to znakomicie poprowadził reżyser innych aktorów: Olgierda Łukasiewicza (scena przemarszu "na czworakach", sugerująca jakby upadek, cofnięcie się ewolucji, powrót człowieka do etapu małpy - jest świetna), Teresę Budzisz-Krzyżanowsiką, Annę Chodakowską, Irenę Jun.

Spektakl składa się z dwóch aktów. Drugi trwa tylko 12 minut i rozgrywa się jakby na peronie dworca kolejowego. Ludzie spieszą się, wyjeżdżają dokądkolwiek, wszak to 1939 rok. Ową podróż sugeruje niewyraźny zamglony pejzaż, jaki pojawia się na ekranie. I - niestety - ginie wśród głośnej muzyki pointa przedstawienia, którego czas "akcji" wyznaczył reżyser: od wojny do wojny.

W porównaniu do poprzedniej twórczości Jerzego Grzegorzewskiego, przedstawienie "Tak zwana ludzkość w obłędzie" posiada ten sam język, tę samą poetykę, tę samą urodę plastyczną (choć znacznie mniejszą niż np. w "Pułapce" czy "Powolnym ciemnieniu malowideł"), ale zupełnie inna pojemność intelektualną. I to - w przypadku tej rangi artysty co Jerzy Grzegorzewski - stanowi główny zarzut.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji