Artykuły

Wytrych reżysera

Reżyser Grzegorz Wiśniewski miał pomysł na Czechowowską "Mewę". Pierwsze sceny spektaklu w gdańskim Teatrze Wybrzeże stanowią pędzącą w zawrotnym tempie ekspozycję, by jak najszybciej wszystko stało się jasne. Nina Zarieczna (Monika Chomicka) i Trieplew (Piotr Jankowski) wyglądają jak domorośli artyści z dzisiejszego offowego teatru. Nina przebiera się do występu na oczach publiczności. Wiadomo - prawdziwa sztuka nie znosi wstydu. A potem zamiast dramatu Trieplewa, napisanego przecież przez Czechowa nie całkiem bez sensu, idzie monolog Maryjki z "Prezydentek" Wernera Schwaba. Mówiąc go Nina Chomickiej - jak Maryjka w sztuce austriackiego skandalisty - wypycha sobie usta kanapką z wątrobianką

Grzegorz Wiśniewski inscenizował "Prezydentki" w Krakowie (Teatr STU) i Warszawie (Powszechny) z bardzo dobrym skutkiem. Prawdopodobnie to jeden z najważniejszych dla niego tekstów dramatycznych. Pytanie jednak, czy to wytłumaczenie wystarczy, by fragmenty utworu wkładać w usta postaci Czechowa. Argument reżysera może być jeden. Sztuka Trieplewa została odrzucona jako awangardowa i kompletnie niezrozumiała. Podobnie dzieje się dziś z dramaturgią Schwaba. Sto lat po napisaniu Mewy nic się nie zmieniło - no może poza tytułami. Wciąż nowoczesne walczy na scenie z przestarzałym i często przegrywa.

Przyznam, że nie przekonuje mnie takie myślenie. Cała operacja inkrustowania Mewy Maryjką sprawia wrażenie, jakby zdolny reżyser znalazł do Czechowa nie klucz, a wytrych. Otworzył drzwi i pokoje urządził po swojemu. Konsekwentnie, nawet i z pomysłem. Poczucie niesmaku jednak pozostało. Sztuka Trieplewa ma dla dramatu podstawowe znaczenie i nie sposób wyrzucić jej ot tak, dla kaprysu, bez żadnych konsekwencji.

Operacja ze Schwabem, choć na pierwszy rzut oka efektowna, wydaje się absolutnie powierzchowna i zupełnie niepotrzebna. Tym bardziej że Wiśniewski ma coś do powiedzenia o "Mewie" i bez "Prezydentek". I wtedy, kiedy pozwala mówić Czechowowi, jego spektakl bywa przejmujący.

To "Mewa" wypełniona ludźmi zblazowanymi, znudzonymi sobą i monotonnym życiem. Rozmowy bez końca, wbijane bez zastanowienia szpile, sztuczne uśmiechy, wystudiowane gesty, wyuczone pozy. Świat tego przedstawienia żywi się pozorami zupełnie tak samo, jak dzisiejsza kultura obrazkowa. Arkadina (Joanna Bogacka) zapewne ubiera się w najmodniejsze suknie w renomowanych drogich sklepach, ale synowi skąpi pieniędzy. Dba nie o duszę, lecz o ciało. Stąd długie godziny na siłowni i upodobanie do obcisłych legginsów. Trigorin (Mirosław Baka) to raczej przeciętny pisarz. Miał szczęście, bo trafił na swój czas. Teraz, świadomy swej prawdziwej wartości, korzysta z chwili. Ubrany w skórzaną kurtkę i ciemne okulary patrzy z cynicznym uśmiechem, bo dawno stracił złudzenia. Pozostała mu tylko gra, choć jej finał sam doskonale zna.

Spektakl Wiśniewskiego tonacją i nastrojem przypomina nieco "Płatonowa", którego przed kilkoma miesiącami w warszawskim Teatrze Dramatycznym przygotował Paweł Miśkiewicz. To samo poczucie wszechogarniającej nudy, to samo pragnienie choć krztyny namiętności, prawdziwego życia, ten sam brak nadziei na jakąkolwiek zmianę. Wychodzi na to, że tak interpretowany Czechow staje się pisarzem ważnym dla pokolenia dzisiejszych 30-latków, totalnie zagubionych w otaczającej ich rzeczywistości pokus i rzekomych wartości. A kiedy dojdzie do głosu gorzka samoświadomość, zostaje tylko dojmujący smutek. Nie bez przyczyny w gdańskiej "Mewie" więcej niż zwykle miejsca poświęcono Maszy (bardzo dobra Anna Kociarz) ze smutnymi oczami i spojrzeniem bez wyrazu ona niczego nie gra nie wkłada masek, nie udaje. Żyje bo tak trzeba, choć nic nie pozostaje Jest w roli Anny Kociarz świadomość klęski bohaterki. Być może fakt że zdała sobie z niej sprawę, jest jedyną wartością w świecie pozorowanych uczuć w inscenizacji Wiśniewskiego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji