Artykuły

Móc a musieć

Rektor Akademii Teatralnej w Warszawie Andrzej Strzelecki wszczął 7 maja procedurę wyborów uzupełniających dziekana Wydziału Wiedzy o Teatrze, przerywając kadencję urzędujących władz - pisze Maryla Zielińska.

Powołuje się przy tym na przepis Ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym z 2005 roku, który pozwala mianowanym nauczycielom akademickim być zatrudnionym na stanowisku profesora zwyczajnego lub nadzwyczajnego do 70 roku życia. Dotyczy to także pełnionych przez nich funkcji wybieralnych, w skrócie mówiąc, nie będąc już profesorem, nie można być dziekanem. Lech Śliwonik, dziekan WoT, siedemdziesięciolatek od grudnia ubiegłego roku, został o tym powiadomiony pismem za potwierdzeniem odbioru wręczonym przez sekretarkę 2 marca. - W naszej społeczności przyzwyczajeni byliśmy do rozmów, że o takich sprawach najpierw się z człowiekiem rozmawia, a potem wydaje decyzje administracyjne - mówi Edward Wojtaszek, prodziekan. Sam podał się do dymisji w marcu tego roku, niezależnie od tej sytuacji, powołując się na nie najlepszą współpracę z rektorem i senatem uczelni. Podobnie uczynił drugi prodziekan dr Andrzej Kruczyński.

- Wygasły warunki mianowania. Ten przepis nie dotyczy tylko rektora, w przypadku innych stanowisk wybieralnych, w tym dziekanów, już tak. Profesor Śliwonik pełni funkcję do końca roku akademickiego, czyli do września, a ja musiałem w maju ogłosić nowe wybory, bo taki jest tryb - tłumaczy Andrzej Strzelecki.

Całą sprawę można było przewidzieć dwa lata temu, gdy wybierano Lecha Śliwonika, byłego rektora Akademii, na dziekana WoT. Ale właśnie wtedy minister nauki i szkolnictwa wyższego Barbara Kudrycka wydała zachęcający komentarz, że mianowani nauczyciele akademiccy po przekroczeniu limitu wieku "mogą" się liczyć z wygaśnięciem pełnionych funkcji do końca roku akademickiego. Czyli nie muszą.

Lech Śliwonik jest mianowanym profesorem nadzwyczajnym od 2002 roku, a więc przed wejściem w życie Ustawy. Liberalniejsze traktowanie takich mianowań też nie jest jasno sformułowane. Prawo mówi za to wyraźnie, że decyzja należy do rektora. Mógł on wystąpić do ministra o interpretację przepisów i zgodę na pełnienie funkcji przez Lecha Śliwonika do końca kadencji. Nie zrobił tego. Nie musiał.

- Rada wydziału zapytała rektora o interpretację przepisów jeszcze przed Wielkanocą, ale uzyskała odpowiedź negatywną. Jestem chyba pierwszym przypadkiem tak rygorystycznego traktowania tego prawa - twierdzi dziekan Śliwonik, który pracuje w Akademii od ponad 25 lat.

Rektor zapewnia, że fakt utrata funkcji przez prof. Śliwonika, nie oznacza, że przestaje on wykładać na uczelni.

Od początku kadencji Andrzeja Strzeleckiego panuje przekonanie, że wydział Wiedzy o Teatrze jest traktowany jak niechciane dziecko, czego koronnym dowodem likwidacja niestacjonarnych studiów. - Jedno płuco zostało odcięte. Niektórzy pracownicy stracili pełne zatrudnienie. A my ich potrzebujemy, zwłaszcza tych z tytułami naukowymi. Trzy lata temu przestawiliśmy się na system boloński, w tym roku pierwszy rocznik kończy studia licencjackie, uruchamiamy dwuletnie studia magisterskie z kilkoma specjalizacjami, na które mogą zdawać także licencjaci z innych kierunków - mówi ustępujący dziekan Kruczyński. - Jedyną osobą, która gwarantowała płynne przejście przez ten trudny moment jest Lech Śliwonik. Nowi dziekani będą musieli robić to w marszu.

Wybory nowych władz Wydziału Wiedzy o Teatrze 27 maja.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji