Artykuły

"Halka" w Teatrze Wielkim

TRUDNO wyobrazić sobie repertuar naszej czołowej sceny operowej, warszawskiego Teatru Wielkiego, bez "Halki" Stanisława Moniuszki. A tymczasem od dłuższego czasu przedstawienie to nie oglądało desek scenicznych stołecznego teatru operowego. "Halka" zeszła z afisza. Stało się tak z przyczyn technicznych: poniszczyły się dekoracje, podarły kostiumy. Aby wskrzesić inscenizację Bronisława Dąbrowskiego, która przed przeszło dziesięciu laty uświetniła galowe przedstawienie inaugurujące działalność nowo odbudowanego gmachu Teatru Wielkiego, należało więc spektakl całkowicie zrekonstruować. Ponieważ przedsięwzięcie takie kosztowałoby niemal tyle samo, co przygotowanie zupełnie nowej inscenizacji "Halki", zdecydowano się na to drugie rozwiązanie.

Realizację ambitnych zamierzeń powierzono inscenizatorom Marii Fołtyn i Andrzejowi Majewskiemu. Maria Fołtyn zajęła się ponadto reżyserią, a Andrzej Majewski scenografią spektaklu. Kierownictwo muzyczne objął Antoni Wicherek.

Przedstawienie okazało się rzeczywiście barwne, urozmaicone, żywe, o wartko płynącej dramaturgii. Pomimo to nie we wszystkich fragmentach podobało mi się.

Nieporozumieniem zasadniczym stała się, moim zdaniem, zamiana sprawcy intrygi, skromnego szlachcica w magnata. Dwór szlachecki przerodził się w potężny zamek lub pałac. Po co? Tym bardziej, że spowodowało to konsekwencje dość humorystyczne. Tylko tak bowiem odebrać było można tańczenie wspaniałego mazura przez "najwyżej urodzonych" w takt mizernej kapeli żydowskiej lub obraz, w którym reżyser na oczach możnych arystokratów i zgromadzonej na weselu szlachty, batożyć każe biedną Halkę!

Piękne i kolorowe były kostiumy. Cóż z tego, jeśli stroje góralek bardziej przypominały suknie cygańskie, niż góralskie, Jontek zaś paradował w skórzanej kamizelce z "Cepelii" spod której wystawała koszula z kołnierzykiem a la Słowacki!

Jeśli chodzi o wykonawców, to najlepsze wrażenie uczynił chór Teatru Wielkiego przygotowany przez Henryka Wojnarowskiego. Orkiestra pod dyrekcją Antoniego Wicherka grała dość szaro, nie zawsze czysto, choć na ogół precyzyjnie. Spośród solistów na pierwszym miejscu wymienić należy Jontka - niezmordowanego Bogdana Paprockiego. Nieźle śpiewała Barbara Nieman, wyraźnie ustępowała jej czystością intonacji Halka - Hanna Rumowska-Machnikowska. Partię stolnika śpiewał Jerzy Ostapiuk, Janusza - Jan Czekay. U wszystkich solistów katastrofalna była dykcja.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji